Coraz więcej mężczyzn w USA, decyzję o poddaniu się zabiegowi wazektomii uznaje za głos w obronie praw reprodukcyjnych swoich partnerek – podaje Washington Post. Dobrowolna sterylizacja nazywana jest w tym kontekście „aktem miłości”.
W Stanach Zjednoczonych przeprowadza się rocznie około 500 tysięcy zabiegów wazektomii (podcięcia i przewiązania nasieniowodu). Nieodwracalnemu zabiegowi poddało się już ok. 9 proc. amerykańskich mężczyzn.
Okazuje się jednak, że sam brak chęci posiadania większego – lub w ogóle – potomstwa, to nie jedyny powód wzrastającej popularności męskiej sterylizacji. Opisywany przez Washington Post „akt miłości” polega na „odciążeniu partnerek” z praktyki zażywania środków antykoncepcyjnych odbijających się negatywnymi skutkami ubocznymi. Ale nie tylko.
W ostatnim czasie wazektomia coraz częściej postrzegana jest jako głos mężczyzn w obronie tzw. praw reprodukcyjnych kobiet. Przede wszystkim chodzi jednak o gwarancję „prawa” do aborcji. Głośno o całej sprawie stało się dopiero w grudniu, kiedy w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych toczy się bój o przyszłość przesłanki „Roe vs. Wade” z 1973 r., na podstawie której zalegalizowano zabijanie nienarodzonych w USA.
Niezależnie od orzeczenia sądu, ponad 20 stanów jest gotowych zakazać lub nałożyć ograniczenia wobec aborcyjnego procederu. „Niektórzy obrońcy praw reprodukcyjnych twierdzą, że nadszedł czas, aby mężczyźni wzięli bardziej aktywną rolę zarówno w planowaniu rodziny, jak i walce o prawa reprodukcyjne” – pisze Washington Post.
Źródło: washingtonpost.com / philaurology.com
PR
