Stoczniowcom nie podoba się pomysł prezydenta Gdańska, aby bramę nr 2 Stoczni nazwać imieniem Lenina. Byłby to powrót do nazwy jaką brama ta nosiła w okresie PRL. Stoczniowcy zapowiadają, że jeśli prezydent nie odstąpi od pomysłu, zaczną zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie jego odwołania.
Pomysł nazwania bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej imieniem Lenina pojawił się kilka tygodni temu. Pisaliśmy o tym na PCh24.pl. Celem władz miejskich ma być rekonstrukcja historycznego miejsca. Problem w tym, że zakłada ona, że obecny napis „Stocznia Gdańska SA” zostanie zastąpiony imieniem komunistycznego zbrodniarza.
Wesprzyj nas już teraz!
Stoczniowcy są oburzeni. Jak mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”, prezydent Gdańska łamie prawo. – Jeśli dojdzie do powieszenia Lenina na bramie stoczni zwrócimy się nie tylko do całej „Solidarności”, ale również do partii politycznych i stowarzyszeń o zebranie podpisów w sprawie odwołania prezydenta Gdańska – deklaruje Guzikiewicz.
Jak na razie władze miasta z prezydentem Pawłem Adamowiczem na czele podtrzymują pomysł umieszczenia nazwiska Lenina na bramie Stoczni Gdańskiej. Całość rekonstrukcji ma kosztować 60 tys. złotych. – Nie jesteśmy wielbicielami komunizmu. Napis wydaje nam się konieczny, jest to coś w rodzaju symbolu. Ludzie często zapominają o tym paradoksie, że system stworzony przez Włodzimierza Lenina został obalony przez robotników, którzy pracowali w zakładzie jego imienia. Jest to niezwykły paradoks historii – ocenił Antoni Pawlak, rzecznik gdańskiego magistratu.
Źródło: Polskie Radio
ged