Uznam, że nadszedł czas na powrót do trybu stacjonarnego, gdy rząd uzna, że nie widzi zagrożenia epidemicznego – powiedziała PAP przewodnicząca Rady m.st. Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (KO). Od po początku pandemii sesje RM prowadzone są w trybie zdalnym. Przywrócenia tradycyjnej formy obrad domagają się radni PiS.
W czwartek radni PiS, mimo zdalnej formy obrad, stawili się osobiście na sesji Rady Warszawy. Jeden z radnych, wiceszef MSWiA Błażej Poboży w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że w zasadzie wszystkie instytucje pracują stacjonarnie. –Jest jednak jedno takie miejsce w Warszawie, Rada m.st. Warszawy, które ma pracować zdalnie, bo taka jest decyzja i wola polityczna przewodniczącej Ewy Malinowskiej-Grupińskiej z PO – powiedział. – My, jako radni Prawa i Sprawiedliwości, chcieliśmy obnażyć ten absurd. Niezależnie od zdalnego trybu sesji stawiliśmy się więc tradycyjnie w Sali Warszawskiej w Pałacu Kultury i Nauki – zaznaczył Poboży.
Radni, jak dodał, chcieli też zweryfikować powody, dla których przewodnicząca nie decyduje się na zwołanie sesji stacjonarnej. – Twierdziła, że kieruje się względami epidemicznymi i że m.in. nie ma możliwości zadbania o bezpieczeństwo wszystkich radnych czy urzędników miejskich – podkreślił. – Będąc na miejscu, przekonaliśmy się, że to nie jest prawda. Urzędnicy i tak są obecni w otoczeniu przewodniczącej, a w sali jest wystarczająco dużo miejsca. Warunki do prowadzenia obrad są nawet lepsze od tych, które w swoich miejscach pracy ma wielu warszawiaków – ocenił Poboży.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak stwierdził, miejscem pracy radnych jest sesja i sala obrad. – Mam nadzieję, że ten mocny apel, jakim była nasza obecność w sali, zostanie usłyszany, przewodnicząca Malinowska-Grupińska przestanie kompromitować swoją funkcję i następną sesję zwoła w trybie stacjonarnym. Pokazaliśmy, że nie ma do tego żadnych przeciwskazań – powiedział.
Przewodnicząca Rady stwierdziła w rozmowie z PAP, że jeśli czwartkowa sesja miała zmienić jej postanowienia, to absolutnie to się nie udało. – Radni przychodzą, siedzą na sali, ale w obradach i tak uczestniczą przy komputerach, co powoduje pewien chaos. Wydaje mi się, że szczególnie dla nich jest to kłopotliwe – powiedziała.
– W Sejmie jest procedowana ustawa, która spowoduje, że to organ będzie podejmował decyzję o zdalnych obradach. Myślę, że to bardzo dobrze, bo długo muszę podejmować ją jednoosobowo. Mam swoje zdanie na ten temat, natomiast bardzo bym chciała, aby wypowiedziała się w tej kwestii cała rada – zaznaczyła Malinowska-Grupińska.
Zapytana, dlaczego uważa, że to jeszcze nie czas na powrót do trybu stacjonarnego, przewodnicząca wskazała na obowiązujący stan zagrożenia epidemicznego. –Uznam, że nadszedł czas na powrót do trybu stacjonarnego, gdy rząd uzna, że nie widzi zagrożenia epidemicznego – powiedziała. – My nie mamy takich narzędzi jak rząd, który ocenia sytuację zagrożenia. Jeśli rząd widzi zagrożenie, dlaczego mamy to podważać – podkreśliła przewodnicząca miejskiej rady.
Na uwagę, że inne instytucje mimo tego zagrożenia wracają do trybu stacjonarnego, odparła, że każdy podejmuje decyzję na swoją odpowiedzialność. – Było dużo traumatycznych przeżyć w naszym gronie. Zmarł nasz radny, a także radna poprzedniej kadencji – dodała Malinowska-Grupińska.
Źródło: Agnieszka Ziemska/PAP