210 tys. zł chce przeznaczyć zarząd województwa warmińsko – mazurskiego na dofinansowanie in vitro. „Program przeszedł po cichu, zapewne aby nie wywoływać poruszenia wśród mieszkańców” – alarmują obrońcy życia, który rozpoczęli walkę o uchylenie szkodliwej uchwały.
Jak wskazują obrońcy życia, przeznaczanie środków publicznych na metodą, która nie leczy niepłodności, jest mało skuteczna i obarczona ryzykiem obciążenia dziecka chorobami genetycznymi jest złym rozwiązaniem. Dlatego rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją do władz wojewódzkich o powstrzymanie finansowania placówek sztucznego rozrodu z pieniędzy podatników. Akcję „Stop in vitro na Warmii i Mazurach” opisuje „Nasz Dziennik”.
W rozmowie z dziennikiem Michał Basaj, przedstawiciel inicjatywy wskazał, że nikt nie pytał mieszkańców województwa czy zgadzają się na to, aby z ich pieniędzy finansowane były placówki in vitro. – Program przeszedł po cichu, zapewne aby nie wywoływać poruszenia wśród mieszkańców, bo wiadomo, jak niegodziwa moralnie jest ta procedura. Nie może być tak, że ludzie, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z tego typu metodami, mają je finansować – podkreślił Basaj.
Obrońcy życia wskazują, że in vitro łączy się z aborcją – wczesną, podczas procesu implantacji zarodków, i późną, po wykryciu wad u poczętego dziecka. Dlatego nie może być zgody na finansowanie tego rodzaju programów z publicznych pieniędzy. Stąd też pomysł wystosowania petycji do zarządu województwa z żądaniem uchylenia uchwały dotyczącej realizacji Programu Polityki Zdrowotnej w zakresie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców województwa na 2021 rok. Sygnatariusze chcą też, by sejmik wojewódzki zakazał zarządowi na przyszłość podejmowania podobnych inicjatyw.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA