– To kopernikański rewolucyjny przewrót ustrojowy – mówił o projekcie zmian w treści unijnych traktatów europoseł Jacek Saryusz- Wolski. Kraje członkowskie „w zasadzie stracą atrybuty państwowości, wszelkie istotne elementy suwerenności, przestaną być państwami i będą mogły jedynie pozorować podmiotowość”, dodawał polityk.
– Co najbardziej uderza w pomysłach zaakceptowanych przez AFCO [Komisję Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego – red], a które zostaną poddane pod głosowanie na najbliższej sesji plenarnej, to ich rewolucyjność. Poczynając od tego, że we wstępie przywołuje się, jako korzenie ideowe, „dziedzictwo” komunisty i trockisty Altiero Spinellego, poprzez kompletną likwidację prawa weta w 65 obszarach w głosowaniach w Radzie UE, aż po odwoływanie się wszędzie gdzie się da do pojęcia „gender” – symbolu i treści rewolucji kulturalnej. Wskazuje to na ideologiczne pogłębienie całego pomysłu, którego celem, oprócz zmiany ustrojowej, jest też zmiana społeczna i antropologiczna – komentował niebezpieczną propozycję zmiany traktatów, nad którą już niebawem pochyli się Parlament Europejski, eurodeputowany.
Zdaniem polityka ewentualne wdrożenie w życie tych postulatów oznaczałoby „stworzenie oligarchicznego superpaństwa europejskiego” z redukcją roli państw narodowych do takiego stopnia, że „w zasadzie stracą atrybuty państwowości, wszelkie istotne elementy suwerenności, przestaną być państwami i będą mogły jedynie pozorować podmiotowość”. –To kopernikański rewolucyjny przewrót ustrojowy – dodaje polityk i ostrzega, by nie traktować tego co mówi jako przesady i hiperboli.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nikt nie musi wierzyć mi na słowo. Projekt zmian traktatowych jest dostępny w internecie. Wystarczy chcieć go przeczytać i wyciągnąć wnioski. Czy utworzenie nowych kompetencji wyłącznych i dzielonych UE oraz likwidacja prawa weta jest wzmocnieniem, czy osłabieniem suwerenności państw członkowskich? Czy przesunięcie procesu decyzyjnego z poziomu państw, gdzie – lepiej lub gorzej – działa kontrola demokratyczna, na poziom instytucji unijnych, jest wzmocnieniem demokracji? Czy przyznanie jeszcze większej, niż obecnie, przewagi państwom dużym nad mniejszymi jest działaniem na rzecz równości? – pyta retorycznie europoseł.
Polityk zwraca przy tym uwagę, że forsowane zmiany błędnie są nazywane „federalizacją”. –Federacje – takie jak USA, Niemcy, czy Szwajcaria – mają to do siebie, że ich części składowe mają równą, albo prawie równą wagę. Zasada w Unii – dzisiejsza i ta jeszcze bardziej wzmocniona – jest ludnościowa. Im więcej któryś kraj ma ludności, tym więcej waży. Jest to rozwiązanie zasadniczo antyfederalne. Już teraz głos obywatela Niemiec, czy Francji waży więcej niż głos obywatela Polski. A może być jeszcze gorzej. Gdyby planowane zmiany weszły w życie, to wystarczy zmowa 4 dużych państw członkowskich UE, spośród 27, mających w sumie więcej niż 50 proc. ludności UE, np. Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii, żeby mogły one narzucić swoją wolę pozostałym – wyjaśnia Saryusz- Wolski.
– To jest usankcjonowanie hegemonicznej oligarchii, dyrektoriatu, „grupy trzymającej władzę”, koncertu mocarstw, ale nie demokracji – konkluduje.
(PAP)/ oprac. FA