We wtorek strajkujący pracownicy francuskiej spółki promowej MyFerryLink, odpowiedzialnej za transport w Kanale La Manche, zablokowali port w Calais. Z zamieszania skorzystali imigranci, którzy opanowali ciężarówki czekające na przewóz do Wielkiej Brytanii.
Pracownicy MyFerryLink wstrzymali ruch na kanale i zmusili kierowców ciężarówek do skorzystania z transportu kolejowego pod Kanałem La Manche. Strajkujący, obawiający się o swoje miejsca pracy protestowali przeciwko wyprzedaży floty promowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Po południu ok. 50 pracowników przedostało się do terminalu w Calais i podpaliło opony na torach kolejowych prowadzących do tunelu pod Kanałem La Manche. Ruch promowy i samochodowy między Francją a Wielką Brytanią został wstrzymany na wiele godzin. Z chaosu, jaki ogarnął Calais, skorzystali nielegalni imigranci, pragnący przedostać się na Wyspy.
Według BBC ponad 3 tysiące osób usiłowało dostać się do ciężarówek stojących w gigantycznych korkach po francuskiej stronie. Strajk zakończył się późnym popołudniem, ale ruch między Francją a Wielką Brytanią był utrudniony jeszcze długo potem.
Setki pasażerów czekających na przeprawę utknęło na londyńskiej stacji St Pancras. Nigel Farage, lider partii UKIP wykorzystał tę sytuację do krytyki rządu. Stwierdził, że niechęć obecnej władzy do podjęcia bardziej zdecydowanych działań w sprawie imigracji pogorszyło sytuację w Calais.
Zdaniem Farage’a, Wielka Brytania powinna wysłać imigrantom jasny przekaz, że nie znajdą pracy na czarnym rynku. – Oni wiedzą, że jest mało prawdopodobne, aby zostali złapani, a nawet jeśli zostaną złapani, jest bardzo mało prawdopodobne, aby zostali odesłani – przekonuje.
Chaosem w Calais zaniepokojony jest premier Cameron, który spotkał się z ministrami transportu i bezpieczeństwa. Brytyjskie służby prześwietlają wszystkie ciężarówki w poszukiwaniu nielegalnych przybyszy.
Źródlo: telegraph.co.uk., itv.com., AS.