„Kto raz był królem, ten na zawsze zachowa majestat” – to powiedzenie pasuje jak ulał do kilku urzędniczych związków zawodowych z Rady i Komisji Europejskiej. Urzędnicy unijni chcą nie przystąpić do pracy w proteście przeciwko postulatom niektórych państw obniżenia wydatków na unijną biurokrację.
Wynegocjowany przez Komisję Europejską ze związkami zawodowymi w grudniu ubiegłego roku kompromis stanowił, że do 2020 r. zostaną dokonane cięcia w unijnej biurokracji o wysokości niemal miliarda euro. Spotkało się to ze sprzeciwem kilkunastu państw, które uznały, że to zdecydowanie za mało i wysunęły własne propozycje, wśród których pojawiły się oszczędności rzędu nawet 5 lub 15 mld euro.
Wesprzyj nas już teraz!
Brak jednak jednolitego stanowiska, potrzebnego do podjęcia decyzji w tej sprawie. Jeżeli nie zostanie ono wypracowane do końca tego roku, odbędzie się to z korzyścią dla unijnych urzędników, których pensje wzrosną, ponieważ przestanie obowiązywać dodatkowy podatek, nałożony na ich dochody w 2004 r. przez Komisję Europejską.
Mało kto nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że Unia Europejska to instytucja niewydolna nie tylko przez to, że próbuje w sposób centralistyczny narzucać poszczególnym państwom członkowskim regulacje prawne dotyczące wielu dziedzin życia, ale także przez wysoki stopień zbiurokratyzowania swych organów, których istnienie jest w znacznej części przypadków zbyteczne. Zbyteczne dlatego, że nic nie wnoszą one swoją działalnością (np. Parlament Europejski), poza generowaniem kosztów lub wręcz szkodzą narzucanymi przez siebie regulacjami, głównie w sferze gospodarczej.
Jest to tym bardziej szkodliwe, im więcej pieniędzy pochłaniają takie instytucje. W przypadku unijnych organów administracyjnych nierzadko marnotrawstwo środków jest wręcz przysłowiowe. Dzieje się tak dlatego, że nie istnieje jeden, konkretny podmiot, który stwierdziłby konieczność istnienia takiego urzędu o raz zapewnił mu finansowy byt. W Unii wydawane są, by przywołać słowa Miltona Friedmana, cudze pieniądze na cudze potrzeby. Można wówczas zapomnieć o racjonalnym wydawaniu pieniędzy na rzeczywiście istotne potrzeby. Ponadto, państwowe organy administracyjne wcale nie są zainteresowane rozwiązaniem problemów lub zadań, do których zostały powołane, ponieważ brak problemu oznaczałby brak dalszej konieczności ich istnienia, a to jest rzecz, której urzędnicy obawiają się najbardziej. Tworzą więc wrażenie, często bardzo kosztowne, że wciąż są potrzebni i bohatersko rozwiązują problemy, których być może by nie było, gdyby nie oni sami.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl