Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że reżyser Grzegorz Braun miał prawo powiedzieć o prof. Janie Miodku, że ten współpracował z SB. Decyzja sędziów w Strasburgu stoi w sprzeczności z orzeczeniem polskiego sądu w tej sprawie.
Zdaniem Trybunału polskie sądy, skazując Grzegorza Brauna w kolejnych instancjach za nazwanie prof. Jana Miodka współpracownikiem SB, złamały art. 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka dotyczący wolności słowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Trybunał wskazał, że polskie sądy nie potraktowały Brauna jako dziennikarza, a w ten właśnie sposób powinny były postąpić. Na skutek takiego postępowania sędziów w Polsce, reżyser przegrał w sprawie prof. Miodka rozprawy we wszystkich instancjach, a Sąd Najwyższy odrzucił kasację. Braun przez ostatnie lata podlegał więc komorniczej egzekucji, bo skazano go na wysoką karę grzywny i przeprosiny w wielu mediach.
Trybunał w Strasburgu, opisując sprawę współpracy Jana Miodka wskazuje, że był on przez wiele lat zarejestrowany jako tajny współpracownik SB, ale szczegóły jego kontaktów z komunistyczną służbą bezpieczeństwa pozostają nieznane. Akta nie przetrwały bowiem do czasów współczesnych. Trybunał wskazał, że Grzegorz Braun, mówiąc o przeszłości Miodka, działał zgodnie z zapisami dotyczącymi wolności słowa, a Konwencja zapewnia swobodę wypowiedzi uczestnikom debaty publicznej.
Zdaniem sędziów Trybunału, Braun miał więc prawo mówić o związkach prof. Miodka z SB, ale orzekający zaznaczyli, że sami nie przesądzają o charakterze relacji naukowca z komunistycznymi służbami.
Trybunał orzekł, że państwo polskie ma wypłacić Braunowi 8 tys. euro tytułem poniesionych strat oraz 3 tys. euro w ramach pokrycia kosztów postępowania.
Sam Grzegorz Braun w rozmowie z PCh24.pl zadeklarował, iż cieszy się, że sprawa „znalazła w końcu swoją pointę”. – Żałuję jednak, że sprawiedliwości trzeba dochodzić poza granicami Rzeczpospolitej – powiedział.
Reżyser przypomniał również o okolicznościach w jakich powiedział publicznie o współpracy prof. Miodka z SB. Sprawa dotyczyła wywiadu z profesorem, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej’ w 2007 roku. Naukowiec krytykował w nim nową ustawę lustracyjną, zgodnie z którą samodzielni pracownicy naukowi musieli składać oświadczenia lustracyjne. – Tekst ukazał się pod wiele mówiącym tytułem „Zgotujemy sobie piekło”. Rozpoczynał on antylustracyjną kampanię „Gazety Wyborczej”. Ujawniając informację o współpracy z SB prof. Miodka działałem w stanie wyższej konieczności. Nie mogłem bowiem ukrywać, że profesor, angażując się w antylustracyjną kampanię, działał we własnym, partykularnym interesie – powiedział Grzegorz Braun PCh24.pl.
ged