Kontrole Urzędu Skarbowego, sprawdzanie każdej złotówki, która przepływa przez konta podatników (łącznie z kuriozalnymi sytuacjami, w których piekarz karmiący ubogich jest karany wysoką grzywną, ponieważ nie zapłacił podatku od starych bułek rozdawanych na ulicy), kuriozalne opłaty za wszelkiego rodzaju pozwolenia (łącznie z tymi, których obywatel potrzebuje dla dokonania zmian w zabudowie na własnej posesji), radary, niezapowiedziane wtargnięcia straży miejskiej do mieszkań, a ostatnio nawet ortofotomapy (zapewne większości populacji nazwa ta niewiele mówi) – to nie koniec rządowych wynalazków mających zapchać dziurę budżetową. Tym razem przedstawiciele demokratycznego totalizmu sięgają po… drony.
Pomysłowość „polskich” władz jest doprawdy imponująca. Jej przedstawiciele wpadli już na to, jak użyć ortofotomap (map opracowywanych w oparciu o zdjęcia satelitarne lub lotnicze) dla… egzekucji podatków (w ten sposób do skarbu państwa wpłynęły w zeszłym roku dodatkowe miliony złotych z podatków od nieruchomości). Najnowszym pomysłem jest wykorzystanie dronów przez straż miejską.
Wesprzyj nas już teraz!
Bydgoska firma Softblue produkująca drony poinformowała, że straż miejska zgłosiła zainteresowanie jej produktami. Drony mają być wykorzystane przy pomiarach zanieczyszczenia powietrza. Niewielkich rozmiarów latające urządzenia mają być wyposażone w aparaturę mierzącą stężenie zanieczyszczenia w powietrzu. Na podstawie wyników takich pomiarów będą podejmowane decyzje o interwencjach.
Czy już mamy przyzwyczajać się do widoku dronów unoszących się na kominami? Chyba tak. Pytanie tylko, kiedy zobaczymy te same urządzenia, wyposażone w kamery, w oknach naszych domów…?
Źródło: gazetaprawna.pl
FO