9 listopada 2022

Autem tu nie wjedziesz! Ekozamordyzm już wkrótce i w Twoim mieście

(Fot. MA/PCh24.pl)

Pod płaszczem troski o jakość powietrza w Krakowie trwa walka urzędników z kierowcami. Strefa Czystego Transportu (STC) – bo o niej mowa – ma objąć teren całego miasta i dotknąć właścicieli starszych pojazdów. Tych – wbrew twierdzeniom urzędu – jest znacznie więcej niż podaje oficjalna narracja. Mieszańcy postanowili więc oprotestować szkodliwe eko-pomysły.

W środę przed krakowskim magistratem zebrali się przeciwnicy krakowskiego urzędniczego ekoszaleństwa – czyli mieszkańcy miasta, w których uderzy Strefa Czystego Transportu. Jak wskazywali, nie ma zgody na to, by urzędnicy, wbrew rozsądkowi i w oderwaniu od twardych danych, podejmowali decyzje mocno wpływające na życie mieszkańców. Szczególnie, że – tak jak w przypadku STC – dzieje się to z pobudek ideologicznych.

Dość dodać, że sami urzędnicy utrzymują, że problem „starych aut”, które niebawem nie zostaną wpuszczone do Krakowa dotyczy zaledwie kilku procent pojazdów i bagatelizują szkodliwe ekonomicznie następstwa swojej polityki. Z kolei media już dotarły do rejestrów samochodów, z których wynika, że tylko w Krakowie „zakazanych” pojazdów będzie około ćwierć miliona! A co z osobami, które mieszkają poza miastem, a pracują w Krakowie, zaś samochód jest dla nich jedynym transportowym rozwiązaniem?

Wesprzyj nas już teraz!

Stąd też pomysł na Strefę nie mógł pozostać bez echa. Protest przed magistratem odbył się w dniu posiedzenia Rady Miasta Krakowa. Warto przypomnieć, że czas nagli, bo pierwsze czytanie projektu odbyło się już 12 października. A wedle informacji zamieszczonych na stronach UMK, termin wprowadzania autopoprawek upływa 17 listopada, zaś ostateczny termin zgłaszania poprawek 18 listopada 2022 roku.

Mieszkańcy protestują

Jak zauważył Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi, próba utworzenia STC to kolejny krok podejmowany przez włodarzy miasta, który polega na ograniczeniu swobód obywatelskich i korzystania z własności prywatnej. – To kolejny etap walki z mieszkańcami miasta. Mamy do czynienia z wypychaniem mieszkańców najpierw poza historyczne centrum, a teraz z wyrzucaniem ich z miasta – ocenił. 

Jak mówił, STC rozpostarta na administracyjne granice Krakowa oznacza zmuszanie mieszkańców miasta do likwidacji ok. 250 tys. pojazdów i przerzucenia się na… Właśnie, nie wiadomo na co! Czy mają być to pojazdy elektryczne, komunikacja zbiorowa (dziś droga i nienajlepiej funkcjonująca) czy może współdzielenie pojazdów?

Jedno jest pewne. Nie chodzi tu o zmniejszenie emisji, bo doświadczenia ostatnich lat pokazały, że transport prywatny nie ma na nią tak dużego wpływu, jak próbuje się to przedstawiać.

Urzędnicy nie raczyli zauważyć, że w toku walki z tzw. pandemią w 2020 roku, pomimo znacznego ograniczenia poruszania się mieszkańców miasta pojazdami, nie spadła żadna emisja, a normy czystości powietrza w Krakowie były przekraczane. Ruch pojazdów nie miał tu więc większego znaczenia. Nie mówię już o tym, że w tym czasie obowiązywał w Krakowie zakaz palenia w piecach i kominkach. Zatem mamy do czynienia z ideologiczną wojną, z neomarksistowskimi postulatami ograniczenia swobód obywatelskich i własności prywatnej – mówił Sławomir Skiba.

Wiceprezes Skiba wskazał też na uzasadnienie do uchwały, które wskazuje wprost, że kwestię wprowadzenia STC „należy rozpatrywać w szerszym kontekście obecnych trendów światowych oraz działań UE zmierzających do dekarbonizacji i uzyskania neutralności klimatycznej”. Nie da się ukryć, że UE od lat prowadzi politykę zmniejszania zanieczyszczeń pochodzących z transportu, a temu służyć ma promowanie pojazdów tzw. nisko i zeroemisyjnych. – Nie ma tu troski o kieszenie mieszkańców, o samych mieszkańców, o to jak ma funkcjonować miasto. Wszystko jest podporządkowane celom ideologicznym – wskazał.

O co chodzi? Jak mówił Arkadiusz Stelmach, wiceprezes Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi, jest to ideologiczna zmiana paradygmatu – modelu rozwojowego z EGO na EKO. – Przechodzimy od paradygmatu antropologicznego, takiego w którym chodzi o dobro człowieka, do modelu ekocentrycznego. W tym modelu człowiek przestaje być najważniejszym elementem. Staje się elementem równoważnym ze zwierzętami, czy przyrodą. To jest ideologiczna agenda – dodał.

Arkadiusz Stelmach wskazał na raport tzw. Klubu Rzymskiego, który w latach 70. XX wieku sformułował myśl, że świat ma raka, a tym rakiem jest człowiek. – Stawiam tu pytanie: czy to nie to hasło przyświeca takim projektom jak STC? Człowieka uważa się za szkodnika, za tego, którego należy eliminować. Jak widzimy, póki co, będziemy eliminowani z tej przestrzeni miejskiej poprzez utrudnienie dostępu i poruszania się po niej. Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się. Jak te osoby mają funkcjonować w polskich miastach z takimi ograniczeniami? Kraków jest tu pierwszym eksperymentem, ale będą naśladowcy – podkreślał.

Stelmach zauważył też, że jesteśmy w sytuacji toczącej się wojny i kryzysu energetycznego, drżymy o to, czym będziemy ogrzewać nasze domy, a w tym czasie urzędnicy roszczą sobie prawo do tego, by zakazać mieszkańcom posiadania ogrzewania alternatywnego – węglowego czy na drewno. – Jesteśmy jednym z biedniejszych krajów UE, a funduje nam się utopijne programy przechodzenia na kosztowne samochody elektryczne. Kto ma na uwadze dobro ludzi uboższych, starszych, którzy wielkim wysiłkiem nabyli kiedyś samochód spalinowy? Oni też mają prawo dojechać do lekarza, szpitala, kościoła. Nie dajmy się zwieść i nie pozwólmy, by urzędnicy przekształcali się jakąś kastę, która będzie ingerowała w naszą wolność. Tu chodzi o naszą własność. A przecież tyle wolności, ile własności – mówił.

Na pikiecie obecny był także Olaf Swolkień, z Małopolskiego Buntu. Ów wieloletni działacz społeczny ruchu ekologicznego podkreślał, że działania urzędników nie mają nic wspólnego z ekologią. – To jest dalszy ciąg działań ograniczających wolność i wprowadzających totalną kontrolę, kastowość, swego rodzaju nowy cyberfeudalizm – mówił. Jak przypomniał, radni oraz prezydent miasta chcieli w czasie Covid-19 przymuszać obywateli do szczepień, chcieli stosowania segregacji medycznej na tym tle, a dziś chcą zakazać mieszkańcom używania samochodów. – Oni chcą nam regulować życie od A do Z pod każdym względem. A STC jest tylko jednym z elementów tej polityki – dodał.

Swolkień podkreślił, że podejmowane działania nie mają nic wspólnego z ekologią, a samochody elektryczne nie są bardziej przyjazne środowisku niż inne. – To nie znaczy, że nie trzeba w Krakowie rozwijać transportu publicznego. Mamy w Krakowie jedne z najdroższych biletów w Polsce – mówił. Wskazał też na pobliski parking dla urzędników, którzy dojeżdżają do pracy i będą to nadal czynić. – To jest nowy feudalizm, nowa kastowość. Nie ekologia. Przypomnę, że Kraków nie jest w całości pokryty planami zagospodarowania przestrzennego. Ci ludzie godzą się na rządy patodeweloperki, zabudowuje się kanały przewietrzające miasto. Nie dajmy się nabrać! Bo to, co się dzieje, ma tyle wspólnego z ekologią, co sztuczne mięso od Billa Gatesa ze zdrowym żywieniem – wskazywał.

Jak z kolei zauważył Adam Hareńczyk z Małopolskiego Buntu, szkoda że w protestach już teraz nie bierze udziału duża liczba Krakowian. Bo kiedy masa krytyczna zostanie przekroczona, może się okazać, że jest zbyt późno na obywatelskie działania. – Wszystko jest polityką. I te samochody w Krakowie są polityką i węgiel jest polityką. A naszym włodarzom wydaje się, że jeśli otrzymali mandat, to nie muszą już reprezentować swoich wyborców, do czasu kolejnych wyborów – wskazał. Jak dodał, urzędnicy krakowscy realizują coraz to nowe pomysły, aby z Krakowa uczynić skansen.

A gdzie my, mieszkańcy Krakowa – jeśli wykluczymy samochody – mamy się podziać ze szkołami, z kulturą…? Zaczniemy od samochodów i… nigdy nie skończymy, bo ciągle będą nowe pomysły. Oderwanie się od rzeczywistości naszych radnych przekracza zdrowy rozsądek. Nie może być tak, że oni będą decydowali za nas, a my, choć mamy rozsądne postulaty na życie w mieście, nasze pomysły nie są uwzględniane – dodał.

Organizatorzy protestu wskazywali też na wątpliwe podstawy prawne wprowadzania takich rozwiązań jak STC. Tego rodzaju prawo bowiem godzi wprost w konstytucyjną zasadę mówiąca o niedyskryminacji obywateli oraz ograniczania ich swobody przemieszczania się. Pytali też jak rugowanie z ruchu pojazdów uznanych za szkodliwe – mocą uchwały – ma się do procesu legalnego dopuszczenia tychże pojazdów do ruchu drogowego? Czy nie jest to uderzenie w prawa nabyte?

Protestujący zażądali by władze miasta wycofały się ze złych pomysłów na STC i zapowiedzieli, że będę mieli działania urzędników na oku. I tego rodzaju protest nie będzie ostatnim w przypadku, jeśli urzędnicze ekoszaleństwo nie zostanie zatrzymane. Kraków bowiem – jak wskazywali – ma być miastem dla mieszkańców, a nie samozwańczych „elit”.

STC czyli wykluczenie komunikacyjne

Wedle zamierzeń władz, Strefa ma być wprowadzana etapami (narastające ograniczenia obowiązujących minimalnych norm spalin). Finał ma nastąpić 1 lipca 2026 roku. Wówczas – aby wjechać do Krakowa – pojazdy samochodowe będą musiały spełniać następujące minimalne
wymagania (wedle wyliczeń mediów obecnie takich norm nie spełnia ok. 250 tys. krakowskich pojazdów – urzędnicy mówią o… 3 proc.):

w przypadku pojazdów z silnikami o zapłonie iskrowym:
– norma Euro 3 lub rok produkcji od 2000 r. dla samochodów osobowych
i samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t,
– norma Euro III lub rok produkcji od 2000 r. dla autobusów
i samochodów ciężarowych oraz ciągników samochodowych
o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t.

w przypadku pojazdów z silnikami o zapłonie samoczynnym:
-norma Euro 5 lub rok produkcji od 2010 r. dla samochodów osobowych
i samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t,
-norma Euro V lub rok produkcji od 2008 r. dla autobusów
i samochodów ciężarowych oraz ciągników samochodowych
o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t.

Zatrzymać ekologizm

W całej sprawie dziwi zapalczywość urzędników we wprowadzaniu STC. Zastanawia też jakimi danymi posługują się decydenci. Warto raz jeszcze przypomnieć, że w oficjalnej narracji pojawił się szacunek, że problem wykluczenia będzie dotyczył ok. 3 procent starych samochodów. Tymczasem stacja RMF FM dotarła do danych rejestracyjnych, z których wynikło, że ta liczba jest znacznie większa i dotyczy ok. 250 tys. pojazdów, to jest około 40 proc. zarejestrowanych w Krakowie samochodów.

Ta rozbieżność powinna zastanawiać. A logika pozwala sądzić, że to nie urzędnicy mają rację. Jeśli bowiem problemem jest zaledwie 3 proc. starych aut, to przecież szkoda byłoby czasu na ustanawianie STC, która nie miałaby w praktyce zastosowania, bo z czasem i te starsze auta trafiłyby na złomowisko. Problem więc rozwiązałby się sam.

Po co więc uruchomiona została cała urzędnicza machina, konsultacje społeczne? Dla nic nie znaczącego dla ekologii wycinka komunikacyjnego Krakowa? Wątpliwe!

Trzeba nadal protestować!

Protest zorganizowało Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi, Stowarzyszenie Polonia Christiana, Niezależny Związek Zawodowy Wolność i Godność, Małopolski Bunt, Wolni Polacy – Ruch 16 Postulatów, Polska Jest Jedna Małopolskie, Ruch Narodowy Kraków, Pobudka, Młodzież Wszechpolska, Watahy Głosu Obywatelskiego. W sprawie trwa zbiórka podpisów pod petycją „Nie oddamy aut – Kraków” – można do niej dołączyć klikając TUTAJ.

Fot. K.Kuś/PCh24.pl

SKCh była jedną z pierwszych organizacji społecznych, która zwróciła uwagę na ideologiczny podtekst STC. Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi wydało w tej sprawie specjalne oświadczenie, wskazując na zagrożenia płynące z ekozapalczywości władzy miasta. Publikujemy poniżej jego treść:

**

Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi wyraża zdecydowany sprzeciw wobec podejmowania przez władze samorządowe Miasta Krakowa kolejnego działania uderzającego w prawa obywateli, właścicieli samochodów, Mieszkańców, osób odwiedzających Kraków oraz osób prowadzących w Krakowie działalność gospodarczą.

Procedowana obecnie uchwała w sprawie ustanowienia Strefy Czystego Transportu w Krakowie nie jest pierwszą inicjatywą krakowskiego samorządu o antyobywatelskim i antyekonomicznym kierunku. Zamierzenia objęcia całego miasta, w jego administracyjnych granicach, tzw. Strefą Czystego Transportu są całkowitym zaprzeczeniem racjonalnego działania i gospodarskiego podejścia do zagadnienia organizacji transportu w mieście.

Zmiany te jednocześnie stanowią dla dużych grup mieszkańców drastyczne ograniczenie prawa do korzystania z własności i prawa do swobodnego przemieszczania się. Budzi to poważne wątpliwości w zakresie zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej szeregu przepisów projektu uchwały Rady Miasta, zawartego w druku nr 2990. Przede wszystkim, należy wskazać na wysoce prawdopodobną niezgodność § 4, § 5 oraz § 6 rzeczonego projektu uchwały z art. 32 Konstytucji, a więc z punktu widzenia ujętej w nim zasady niedyskryminacji w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym, bez względu na jej przyczynę, a także na wysoce prawdopodobną niezgodność całości projektu uchwały z art. 52 ust. 1 Konstytucji w związku z ust. 3 tegoż artykułu, który przewiduje jako wyłączony dla wprowadzenia tego typu ograniczeń tryb ustawowy. W systematyce ustawy zasadniczej przepis ten widnieje w katalogu wolności i praw osobistych, co dodatkowo nasuwa wątpliwości w zakresie nieuprawnionej ingerencji w życie prywatne obywatela ze strony organu samorządu terytorialnego.

Na inicjatywę wprowadzenia tzw. Strefy Czystego Transportu należy spojrzeć także z punktu widzenia interesów zdecydowanej większości mieszkańców, która nie należy do najbardziej majętnych obywateli Krakowa. Już dzisiaj w Krakowie obserwujemy skutki wprowadzenia, a później rozszerzania, strefy płatnego parkowania, która drastycznie zmniejszyła dostępność komunikacyjną wielu obszarów miejskich. Efektem tych decyzji władz miasta stało się wyludnienie znacznych rejonów Krakowa, upadek małych i średnich firm z różnych branż, a przez to skazanie centrum podwawelskiego grodu na uzależnienie od jednego sektora gospodarczego – turystyki – branży podatnej na wahania koniunkturalne, czego doświadczaliśmy w czasie tzw. pandemii.

Niebezpieczny dla osób zamieszkujących całą aglomerację krakowską upadek placówek handlowych i usługowych w centrum oznacza skazanie tych osób na utratę tysięcy miejsc pracy oraz na korzystanie z galerii handlowych, które staną się głównym beneficjentem zmian w organizacji komunikacji.

Nieracjonalny pomysł zamykania miasta dla samochodów, ukrywany pod zwodniczą nazwą „strefy czystego transportu”, to uderzenie w ludzi biednych, starszych i chorych, często poruszających się starszymi modelami pojazdów lub w ogóle nie posiadających własnych samochodów i korzystających z pomocy bliskich w dowozie do placówek służby zdrowia, miejsc kultu religijnego czy instytucji administracji publicznej.

Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi wyraża głębokie zaniepokojenie wobec projektowanej dalszej degeneracji ekonomicznej i społecznej Krakowa w wyniku ewentualnego wdrożenia nowego pomysłu władz samorządowych, ograniczającego dostęp znacznej części pojazdów do miasta. W myśl naszych celów statutowych, zawsze będziemy upominać się o rodzinę, własność i wolność obywateli, którym zagrażają promotorzy totalitarnych rozwiązań.

Podkreślamy, że ideologicznie argumentowane wyrzucanie samochodów z granic administracyjnych Miasta Krakowa dokonuje się w czasie, gdy władze miasta nie potrafią zorganizować sprawnego układu węzłów przesiadkowych typu „Parkuj i Jedź”, w zastępstwie wdrażając ograniczenia poprzez likwidację miejsc postojowych i windując taryfy w strefie płatnego parkowania.

Obok zaniedbań w budowie systemu „Parkuj i Jedź”, nie widać determinacji władz Krakowa w zapewnianiu miejsc rekreacji i obszarów parkowych na osiedlach położonych poza centrum miasta, na których – z przyzwoleniem władz – dopuszczono do zagęszczenia zabudowy mieszkaniowej bez zabezpieczenia terenów zielonych i parkingów. Wobec tych zaniechań, deklaracji o dbaniu o jakość powietrza nie można traktować poważnie.

Wątpliwości w procedowanej uchwale w sprawie ustanowienia Strefy Czystego Transportu w Krakowie budzą podane w uzasadnieniu wyrywkowe dane, mówiące o tym, że w 2021 r. transport drogowy był drugim w kolejności największym źródłem emisji zanieczyszczeń pyłem PM 10, a jego udział wynosił blisko 40 proc. Permanentne wskazywanie jednego „winnego” za zanieczyszczanie powietrza w mieście i nakładanie na tej podstawie kar na wszystkich właścicieli aut należy traktować jako manipulację, służącą wyłącznie uzasadnianiu bolesnych społecznie i ekonomicznie działań władz miasta, które wytrwale milczą np. na temat ruchu lotniczego odbywającego się nad Krakowem i jego wpływie na jakość powietrza w mieście.

Równie niewiarygodnie przedstawiają się wyliczenia ekonomicznych skutków regulacji procedowanej w związku z ideą ustanowienia w Krakowie Strefy Czystego Transportu.

W uzasadnieniu projektu uchwały o SCT uwzględnione zostały wydatki na ustawienie niezbędnego oznakowania strefy, natomiast pominięto podanie danych o wiele istotniejszych. W dokumencie przedłożonym Radzie Miasta Krakowa nie ma nawet przybliżonej prognozy skutków likwidacji miejsc pracy, obniżenia wpływów z podatków po spadku aktywności gospodarczej czy kosztów społecznych, związanych z wymianą samochodów na droższe pojazdy dopuszczane do ruchu lub preferowane w strefach czystego transportu.

Mając na względzie podane powyżej argumenty, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi uważa, że podjęcie uchwały w sprawie ustanowienia tzw. Strefy Czystego Transportu w Krakowie będzie skutkowało negatywnie dla dalszego funkcjonowania całego miejskiego organizmu, z którego dzisiaj korzystają nie tylko sami Mieszkańcy, ale także przybywające często do Krakowa osoby z terenu aglomeracji oraz turyści.

Apelujemy do przedstawicieli Mieszkańców – wszystkich Radnych zasiadających w Radzie Miasta Krakowa – o odrzucenie w całości przedłożonej przez Prezydenta Miasta Krakowa uchwały w sprawie ustanowienia tzw. Strefy Czystego Transportu w Krakowie jako aktu prawnego nieuzasadnionego ekonomicznie i szkodliwego społecznie.

**

MA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(24)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram