W okolicy Pałacu Westminsterskiego w Londynie doszło do strzelaniny. Według pierwszych doniesień, jest wielu rannych. Służby już zabezpieczyły budynek parlamentu. Napastnik miał zostać zastrzelony przez policję. Wiele wskazuje na to, że był to wyznawca islamu.
Według relacji fotografa agencji Reutera, w strzelaninie zostało poszkodowanych nawet kilkanaście osób. Z kolei „Independent” podaje, że ranne są co najmniej 2 osoby, w tym policjant. Według mediów, dwie z poszkodowanych osób zmarły w wyniku obrażeń.
Wesprzyj nas już teraz!
Z pierwszych relacji świadków wynika, że uzbrojony sprawca wjechał rozpędzonym samochodem w przechodniów na Moście Westminsterskim, a następnie rozbił się o bramy budynku parlamentu.
Gmach parlamentu, w którym toczyły się prace, został zabezpieczony przez służby. Zablokowano też stację metra.
Azylant, azjata, islamista?
Media podają, że napastnik na terenie parlamentu zaatakował jednego z funkcjonariuszy nożem. Z kolei przewodniczący Izby Gmin David Lidington poinformował, że ataku dokonał domniemany azylant, który został postrzelony przez policję w „poważnym incydencie”. Niektóre źródła twierdzą, że było dwóch napastników i obaj zostali unieszkodliwieni. Świadkowie twierdzą, że agresorem widzianym na moście był około 40-letni azjata. Ten jednak miał poruszać się pieszo. Policja z kolei utrzymuje, że jeden z napastników wskoczył do rzeki.
Tymczasem Independent opublikował zdjęcie domniemanego zamachowca na swoim profilu na Twitterze.
Andrzej Barcikowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na antenie RMF FM ocenił, że za sformułowaniem „incydent terrorystyczny” kryje się to, że prawdopodobnie motywacje ataku „były ideologiczne, religijne, prawdopodobnie islamskie, bo takie są ostatnio profile motywacyjne terrorystów”. – To, co uzyskają napastnicy w takich miastach jak Paryż, takich miastach jak Londyn – wzniecić niepokój, żeby wzniecić lęk, żeby uderzyć w kulturę Zachodu, a stolicami kultury Zachodu są Londyn, Paryż, Berlin – dodał.
W rozbitym samochodzie sprawcy funkcjionariusze odnaleźli tajemniczy pakunek, którym zajęli się saperzy. Równolegle prowadzona była ewakuacja parlamentarzystów do pobliskiej siedziby Scotland Yardu.
Służby określiły zdarzenie mianem indydentu terrorystycznego. Niemniej podjęto szereg środków bezpieczeństwa. Dodatkową ochroną otoczony został Pałac Buckingham, londyńska rezydencja królowej Elżbiety II. Ponadto swoje prace przerwały: Walijskie Zgromadzenie Narodowe w Cardiff, jak i szkocki parlament w Edynburgu.
Zatrzymany został także ruch Londyńskiego Oka – diabelskiego młyna znajdującego się na południowym brzegu Tamizy, między mostami Westminster i Hungerford.
Jeszcze w środę Theresa May miała przewodniczyć posiedzeniu nadzwyczajnego komitetu kryzysowego Cobra. Jednak z informacji ze źródeł rządowych wynikało, że nie ma mowy o podniesieniu poziomu alertu terrorystycznego w Wielkiej Brytanii. Obecnie obowiązuje poziom „wysokiego prawdopodobieństwa” ataku.
Podczas krótkiego briefingu (około godz. 19.00) londyńska policja poinformowała, że w wyniku ataku śmierć poniosły cztery osoby, w tym oficer policji oraz domniemany sprawca, zaś 20 osób odniosło obrażenia. W związku z atakiem na ulice Londynu zostaną wysłane dodatkowe patrole. Policja potwierdziła, że jeden z napastników jest poszukiwany i należy zachować ostrożność, bo być może w okolicy są osoby, które z nim współpracowały lub pomagały mu w przeprowadzeniu ataku.
Nieoficjalnie media podały, że sprawcą miał być Trevor Brooks z drugiego pokolenia imigrantów z Jamajki, który przeszedł na islam i używał nazwiska Abu Izzadeen. Mężczyzna reprezentował niegdyś brytyjską organizację muzułmańską i był już skazany za podżeganie do terroryzmu.
Późnym wieczorem premier May nazwała atak „chorym i zdeprawowanym”. Szefowa rządu potwierdziła, że napastnik był jeden i zapewniła, że poziom alertu terrorystycznego nie zostanie podniesiony.
Źródło: rmf24.pl, tvp.info
MA