Historyk bez matury z historii? To możliwe – zdawanie egzaminu dojrzałości z tego przedmiotu nie jest już konieczne by dostać się na historię. Konsekwentna polityka walki z nauczaniem dziejów i pomniejszanie roli edukacji historycznej przynosi opłakane rezultaty. Młodzież coraz rzadziej wybiera ten przedmiot na maturze.
Doktor Grażyna Okła z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (współautorka nowego programu historii) sprawdziła popularność historii na maturze – w ciągu ostatnich pięciu lat spadła z 24 proc. do 6 proc. Na coraz większej liczbie polskich uczelni by dostać się na kierunek historia, nie trzeba zdawać na maturze tego przedmiotu (sic!).
Wesprzyj nas już teraz!
– Uczelnie rezygnują z priorytetowego traktowania historii, podobnie z różnorodnych przyczyn kulturowych robią to uczniowie. Pamiętajmy jednak, że cały system nie traktuje tej gałęzi wiedzy priorytetowo, nauka historii jest redukowana do jednej godziny tygodniowo, wprowadzana reforma utrzymana jest w podobnym duchu. To wszystko powoduje atmosferę walki o kandydata, który by chciał studiować historię. Główną tego przyczyną jest trwała polityka historyczna państwa, powodująca m.in. zmniejszenie się popularności kierunku historia – mówi dla PCh24.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Nie mogą zatem dziwić i szokować publikowane wyniki badań opinii publicznej, które pokazują, że młodzież coraz mniej wie o historii Polski. Takie wydarzenia jak np. stan wojenny, dla wielu spośród młodych ludzi nie oznaczają nic, nie dysponują żadną wiedzą na ten temat. Poziom wiedzy historycznej z roku na rok drastycznie się obniża.
– Jedną z przyczyn dla których uczelnie walczą o każdego studenta, wciąż obniżając wymagania, jest niż demograficzny. Przyjmuje się zmaksymalizowane plany rekrutacyjne. Mamy do czynienia z regresem wykształcenia ogólnokształcącego. Wykształcenia które daje umiejętności jak i rozumienie własnej kultury, literatury, historii. Taki typ wykształcenia jest spychane na margines, zakłada się specjalizacje, znajomość wąsko rozumianego wycinka rzeczywistości – twierdzi prof. Ryba.
Wiele wskazuje na to, że aktywność rządu w kwestii rugowania historii ze szkół, może w końcu przynieść efekt. Na nic zdają się apele wybitnych historyków, setki listów i apeli wysyłanych do ministerstwa, a nawet coraz liczniejsze głodówki zwykłych obywateli, chcących zapewnić swoim dzieciom godziwą wiedzę o historii. – Kręgi postmodernistyczne stojące na gruncie „multi-kulti” uważające, że głębokie zakorzenienie w historii bardzo mocno przywiązuje człowieka do jego własnego narodu, tradycji, kultury, a biorąc pod uwagę rolę i historię Kościoła w Polsce – przede wszystkim do kultury chrześcijańskiej. Nie da się do końca obrzydzić i splugawić tego, co w naszej historii chwalebne, zwłaszcza w XX wieku. Zatem próbuje się to przemilczeć i zapomnieć. Mamy do czynienia z kreowaniem amnezji historycznej, co skutkuje tym, że to co powinno być fundamentem tworzenia tożsamości kultury czyli nauka historii, jest spychana na margines. Tym sposobem rozkłada się wspólnotę narodową. Ludzie którzy nie wiedza kim są, nigdy nie postawią sobie żadnych celów wspólnotowych – konkluduje prof. Mieczysław Ryba.
Łukasz Karpiel, kra
PCh24.pl
Źródło: TVP. INFO