32-letnia obywatelka stanu Indiana w USA złożyła do sądu pozew przeciwko aborterowi i prowadzonej przez niego „Klinice Równości”. „Lekarz” po dokonaniu tzw. aborcji na 22-tygodniowym dziecku miał zostawić wewnątrz kobiety ponad połowę rozerwanych zwłok dziecka. Wcześniej w wywiadzie przyznawał, że studiował medycynę tylko po to, by dokonywać tzw. aborcji.
Będąca w 5. miesiącu ciąży kobieta przebywała w „Klinice Równości” w Champaign w stanie Illinois w dniach 1-2 kwietnia 2023. Tam na jej życzenie dr Keith Reisinger-Kindle dokonał tzw. aborcji na jej dziecku. Następnego dnia matka zamordowanego dziecka zaczęła odczuwać silne skurcze. Skontaktowała się telefonicznie z placówką, a ta poleciła jej zażyć środki przeciwbólowe i przeczyszczające.
Ponieważ lekarstwa nie przyniosły poprawy, 4 kwietnia kobieta trafiła do pogotowia ratunkowego w Indianapolis. Tam chirurg znalazł połowę szczątków nienarodzonego dziecka w jej prawej miednicy, a także kawałki czaszki dziecka przylegające do jelit pacjentki.
Wesprzyj nas już teraz!
Kobieta w pozwie oskarża abortera o niedostateczne zbadanie jej przy wypisie. Zdaniem innego lekarza ginekologa, części ciała dziecka powinny być widoczne jeśli badanie byłoby wykonane „wystarczająco dokładnie”. Pozew zaznacza również, że kobieta „nadal będzie doświadczać nieodwracalnego cierpienia i szkód emocjonalnych”.
Reisinger-Kindle już w wieku 18 lat asystował przy tzw. aborcji jako wolontariusz. – Poszedłem na studia medycznie wyłącznie po to, by dokonywać aborcji – powiedział później w wywiadzie. Obecnie prowadzona przez niego „Klinika Równości” dokonuje tzw. aborcji aż do 26. tygodnia ciąży.
Źródło: CNA
AF