Aktywiści klimatyczni walczą z ociepleniem klimatu, mówiąc, że czynią to dla dobra przyszłych pokoleń. Jeżeli przy tej okazji zginie ktoś z obecnie żyjących, cóż, nieważne… Taką filozofię zdają się wyznawać osoby, które zablokowały przejazd dwóm karetkom na sygnale w Stuttgarcie.
W niemieckim Stuttgarcie aktywiści klimatyczni z grupy Letzte Generation (pol. Ostatnie pokolenie) zablokowali jedną z ulic miasta. Nie pozostawili żadnej możliwości ich ominięcia. W efekcie stać w korku musiały nie tylko samochody zwykłych mieszkańców Stuttgartu, ale również… dwie karetki, które jechały na sygnale do szpitala (Katharinenhospital).
Demonstranci tym razem nie przykleili się do nawierzchni drogi, co umożliwiło policji ich rozgonienie. Manifestacja nie była, oczywiście, nigdzie zgłoszona: celem łącznie 16 aktywistów klimatycznych była właśnie nagła i niezapowiedziana blokada ulicy. Pomimo rozpędzenia przez policję aktywiści nie złożyli broni; pół godziny później kilka pojedynczych osób wchodziło na ulice w pobliżu dworca centralnego, ponownie blokując ruch samochodowy. Walkę z ekologicznymi terrorystami musiało podjąć łącznie 70 policjantów.
Tym razem, na szczęście, nikt nie zginął. W przeszłości bywało jednak różnie: w Monachium na skutek zablokowania drogi przez aktywistów doszło do śmiertelnego wypadku samochodowego, w Berlinie zablokowana karetka nie zdążyła udzielić pomocy starszej kobiecie, która w efekcie zmarła…
Źródła: jungefreiheit.de, PCh24.pl
Pach