Według ostatnich doniesień, co najmniej 98 Sudańczyków zmarło a kolejnych 450 cierpi na skutek nieokreślonej gorączki. Władze uspokajają, nie ma jeszcze mowy o epidemii chociaż choroba nie została zdiagnozowana.
W ciągu ostatnich trzech tygodni fala zachorowań przeszła przez centralny Darfur – podało Radio Dabanga. Zachorowania potwierdzono w Jebel Ahmar, Umm Shalaya, Khor Ramla i w Fasi. Według Saada Ahmeda Aseela, do zachorowań doszło także w kolejnych miejscowościach. Nomada w rozmowie z sudańskimi mediami twierdził, że w samym Jebel Ahmar zmarło 17 osób a zachorowało 108, w Umm zmarło 27 osób, choruje kolejnych 75.
Wesprzyj nas już teraz!
Radio Dabanga ocenia, że sudańskie władze nie chcą przyznać, że problem istnieje i sytuacja zaczyna przypominać epidemię. Według dziennikarskiego śledztwa, tylko w szpitalu w Nertete w ostatnim czasie z powodu „tajemniczej” gorączki zmarło 17 osób. Jednostka przyjmuje ciągle kolejnych chorych, głównie nomadów.
Wywołało to już panikę wśród lokalnej ludności. Minister zdrowia Sudanu Issa Mohamed Moussa uspokaja, że nie można mówić o epidemii. Według źródeł rządowych do tej pory tylko 71 osób zapadło na niezidentyfikowaną dotąd chorobę a zmarło 35 z nich. Władze podjęły już stosowne środki, zaczęto rozpylać rodentycydy. Moussa ocenił informacje medialne o liczbie śmierci jako „przesadzone”.
Sudan jest krajem, w którym dochodziło już do regularnych zachorowań na choroby wirusowe w tym gorączki krwotoczne. Do ostatniego potwierdzonego zachorowania na skutek sudańskiego typu wirusa Eboli doszło w 2011 roku w Ugandzie. WHO wskazywała, że w ciagu ostatnich lat dochodziło w Sudanie do śmierci na skutek chorób przypominających Ebolę.
Źródło: allafrica.com
mat