Do 16 maja rozpocząć się mają negocjacje między Sudanem a Sudanem Południowym. W innym przypadku ONZ grozi sankcjami. Tymczasem rządy zaangażowanych państw wysyłają sprzeczne komunikaty.
W sobotę Navi Pillay, wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka, skrytykowała akcje sudańskiego lotnictwa, które przeprowadziło kolejne bombardowanie pól naftowych. Mimo tego rząd Sudanu Południowego wyraża chęć rozpoczęcia rozmów. – Jestem zasmucona i oburzona, widząc, że tego typu ataki narażają cywilów. Są ofiary śmiertelne i ranni. W ostatnich tygodniach dziesiątki tysięcy ludzi uciekło ze swoich domów – powiedziała Pillay.
Wesprzyj nas już teraz!
Eskalacja konfliktu i zaangażowanie sił lądowych stają się coraz prawdopodobniejsze. Sytuacja zaostrzyła się w chwili, w której armia Południowego Sudanu zajęły pola naftowe, do których prawa rości sobie Północ. 2 maja ONZ przyjęło rezolucję grożącą stronom konfliktu sankcjami w przypadku, w którym nie zaprzestaną działań wojskowych i nie rozpoczną rozmów.
Południe, jako dowód dobrej woli, wycofało swoje siły ze spornej prowincji Abyei. Mimo bombardowania władze deklarują, że są skłonne rozpocząć rozmowy. Tymczasem Sudan oskarża południowego sąsiada o wspieranie grup partyzanckich. W takich warunkach, argumentują władze, nie zamierzają rozpocząć negocjacji. W Sudanie, na spornych terytoriach mieszka blisko 500 tysięcy obywateli Południa, których status prawny pozostaje nieokreślony.
Prezydent Sudanu Omar al-Baszir jest ścigany międzynarodowym listem gończym za udział w ludobójstwie w trakcie wojny domowej w latach 90-tych.
Źródło: polskatimes.pl
mat