Nie słabną napięcia w Sudanie Południowym. Wczoraj kraj ten świętował 10-lecie niepodległości, które naznaczone zostało przeciągającymi się konfliktami wewnętrznymi, w których straciło już życie 400 tys. osób.
O nowych starciach donosi tymczasem ordynariusz diecezji Tombura-Yambio. Tysiące ludzi straciło życie, pozostali zostali wysiedleni i żyją w bardzo złych warunkach z powodu braku żywności, wody i podstawowych środków do życia – podaje bp Barani Eduardo Hiiboro Kussala.
Biskup wyraził głębokie zaniepokojenie losem tysięcy dzieci i dorosłych. Obawia się, że ten nowy kryzys doprowadzi do jeszcze większego niedożywienia, epidemii i zgonów z powodu złych warunków życia. Przypominał on, że fala przemocy wybuchła już pod koniec czerwca, w okresie poprzedzającym ustanowienie rządu. Uzbrojone jednostki zaatakowały niektóre wioski strzelając i zabijając, grabiąc i paląc mienie, zmuszając co najmniej 21 tys. osób do ucieczki.
Bp Hiiboro podkreśla, że nowa fala przemocy skutkująca wysiedleniami zwiększa potrzeby humanitarne w czasie, gdy ludność Sudanu Południowego boryka się już z konsekwencjami pandemii COVID-19. Dodaje, że walki stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia kobiet i dzieci.
KAI
MWł