Sudan, zamieszkały przez wyznawców islamu, za wszelką cenę próbuje przejąć władzę nad terytorium Sudanu Południowego, zamieszkiwanego przez chrześcijan i wyznawców animizmu. Na razie między krajami teoretycznie panuje pokój, ale wydaje się, że najdłuższy konflikt na świecie – jak nazywana była wojna w Sudanie – wcale się nie zakończył.
Napięcia w Sudanie utrzymują się od wielu lat. Północna część kraju zdominowana jest przez wyznawców islamu, a południowa – przez chrześcijan i wyznawców lokalnych religii. Muzułmanie dążą do podporządkowania sobie części Suadnu, która odłączyła się po długim konflikcie. Sudan Południowy jest bogatej w zasoby ropy naftowej – główny surowiec eksportowy kraju. Aż 70 proc. dochodów z eksportu generowanych jest przez jego sprzedaż.
Wesprzyj nas już teraz!
Chrześcijanie od dawna dążyli do samodzielności, buntując się przeciwko rządom narzucanym z północy. Władze regularnie próbowały islamizować chrześcijan i wyznawców animizmu. Egzekwowano przy tym drastyczne kary, łącznie ze śmiercią. W konsekwencji na terenie Sudanu miały dawniej miejsce dwie wojny domowe. Pierwsza w latach 1955-1972 i druga, rozpoczęta w 1985 r., teoretycznie zakończona podpisaniem porozumienia pokojowego w styczniu 2005 r.
Pierwsza wojna sudańska była najbardziej krwawym konfliktem od czasu zakończenia II wojny światowej. Walki toczone głównie w południowej części kraju przyniosły śmierć 1,5 mln osób. 4 mln Sudańczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Porozumienie pokojowe z 9 stycznia 2005 r. zawarte w Nairobii zakładało m. in. sześcioletnią autonomię dla południowej części Sudanu. Później miało być zorganizowane referendum.
Referendum przeprowadzono w 2011 r. 98,83 proc. głosujących mieszkańców południowej części Sudanu opowiedziało się za autonomią. W rezultacie powstało nowe państwo – Sudan Południowy. 7 lutego 2012 r. prezydent Omar al- Baszar wydał dekret oficjalnie przyjmujący wyniki referendum. Bunt podnieśli mieszkańcy prowincji Kordofan Południowy – w przeważającej mierze chrześcijanie – którym prezydent odmówił prawa do udziału w głosowaniu. W rezultacie od dwóch lat rząd Sudanu dokonuje na tym terenie nalotów pod pretekstem walki z rebeliantami.
Ponad 200 tys. cywili z Kordofanu Południowego już przedostało się do obozów dla uchodźców w Sudanie Południowym. Potwierdzają, że główną przyczyną niezgody miedzy Sudańczykami jest islam. Chrześcijanie nie zgadzają się na islamizację, nie chcą rządów opartych na szariacie.
Jeszcze przed referendum prezydent Sudanu, Omar al- Baszar, poszukiwany międzynarodowym listem gończym za ludobójstwo, ostrzegał, że w Sudanie nie ma miejsca na różnorodność kulturową i etniczną. W kraju ma panować islam i prawo szariatu, a językiem urzędowym ma być arabski. Ostrzeżenia Baszara wywołały poważny niepokój wśród chrześcijan, ale także wśród kilku milionów muzułmanów niearabskiego pochodzenia, zamieszkujących obecnie w rejonach spornych wzdłuż granicy między obu państwami.
W ostatnich miesiącach nasiliły się incydenty wzdłuż granicy między obu państwami. W porze suchej równina przygraniczna, leżąca w granicach Sudanu Południowego, wykorzystywana jest przede wszystkim przez Arabów z północy do wypasu bydła. Uzbrojeni „południowcy” niechętnie patrzą na arabskich pasterzy. Obawiają się nasilenia agresji ze strony przybyszy, którzy już wcześniej – w czasie trwania wojny – dopuszczali się względem chrześcijan najokrutniejszych czynów. Arabscy pasterze zresztą sami odgrażają się południowosudańskim żołnierzom pilnującym granicę. Dochodzi do regularnych incydentów z udziałem broni.
Źródło: FA, AS.