Sudan Południowy jest najmłodszym i jednym z najbiedniejszych państw świata. Po 22-letniej wojnie domowej południe oddzieliło się od północy kraju i w lipcu 2011 roku utworzyło odrębne państwo. Niestety stan gospodarki jest opłakany. Jakby tego było mało ostatnio okazało się, że z budżetu zniknęło 4 mld dolarów. Prezydent Sudanu Południowego Salwa Kiir otwarcie posądza o kradzież przedstawicieli władzy, którzy wręcz obnoszą się ze swoim bogactwem.
Według agencji Reutera pieniądze najprawdopodobniej zostały skradzione przez obecne i wcześniejsze władze. Tak wynika z listu przesłanego do 75 najważniejszych politycznych osobistości w kraju. Prezydent Kiir przypomniał w nim, że niedawno zakończona wojna pochłonęła wiele ofiar. Zginęli ludzie walczący o przywrócenie „wolności, równości i braterstwa”. Teraz natomiast o tym zapomniano i ci, którzy są u władzy zaczęli bogacić się kosztem społeczeństwa. Zaapelował też o zwrot pieniędzy, zapewniając, że nikt z winnych nie poniesie odpowiedzialności za swój czyn. Prawdopodobnie większość zdefraudowanych pieniędzy ulokowana jest na zagranicznych kontach bądź zainwestowana za granicą.
Wesprzyj nas już teraz!
Kraj natomiast pogrążony jest w biedzie. W wyniku konfliktu z sąsiednim Sudanem o ceny korzystania z rurociągu, zaprzestano przesyłać tam ropę, przez co drastycznie spadły wpływy do budżetu. Szaleje także ogromna inflacja sięgająca 80%. Nastąpił wzrost cen żywności o jedną trzecią. Sama stolica kraju Dżuba rozwija się jednak prężnie. Jak grzyby po deszczu wyrastają nowe wille, hotele, banki i kliniki. Jest to miasto, w którym zgromadzona jest elita kraju, ludzie najbogatsi, posiadający luksusowe samochody. Niestety infrastruktura w pozostałych częściach kraju jest fatalna. W porze deszczowej drogi są nieprzejezdne. Nic dziwnego, gdyż jak dotąd tylko16% pieniędzy budżetowych zostało wydanych poza stolicą.
Według sudańskiego ministra informacji Barnaby Mariala tak ogromne sumy znikają z winy nadmiernie rozbudowanej biurokracji. Prawdopodobnie kradzież pieniędzy jest związana z tzw. aferą sorgo, czyli zniknięciem ogromnej ilości żywności przeznaczonej dla potrzebujących. Dokładnej sumy jeszcze nie oszacowano, choć może ona sięgać 1/3 zysków z eksportu ropy naftowej do północnych sąsiadów. Roczne przychody ze sprzedaży wynosiły ok. 2 mld. dolarów.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.rp.pl