Sąd Najwyższy uniewinnił działacza Fundacji Pro – prawo do życia skazanego za rzekome umieszczanie nieprzyzwoitych treści w miejscu publicznym, czyli o czyn z art. 141 Kodeksu wykroczeń. Powodem obwinienia wolontariusza było umieszczenie przez niego w sąsiedztwie przychodni ginekologicznej plakatu przedstawiającego ciała nienarodzonych dzieci, uśmierconych w wyniku aborcji.
Sąd Rejonowy uznał go winnym popełnienia zarzucanego czynu. Następnie Sąd Okręgowy w drugiej instancji utrzymał zaskarżony wyrok w mocy. Od prawomocnego wyroku kasację wywiódł Prokurator Generalny. Kasacja Prokuratora została uzupełniona przez Instytut Ordo Iuris.
Sąd Najwyższy orzekł, że ukarany działacz pro-life, broniony przez prawników Ordo Iuris, jest niewinny. To już trzeci wyrok SN wskazujący na możliwość publicznego prezentowania zdjęć pokazujących skutki aborcji.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sąd Najwyższy konsekwentnie w swoich orzeczeniach opowiada się za prawem do pokazywania prawdy o aborcji. Zarówno orzecznictwo polskich sądów z Sądem Najwyższym na czele, jak i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest zgodne co do tego, że istotność sporu o aborcję jest na tyle wysoka, by dopuszczać w jego ramach używanie mocnych środków wyrażania opinii. Nie można odmówić ochrony takim wypowiedziom wyłącznie ze względu na drastyczność ich treści – skomentowała obrońca obwinionego adw. Magdalena Majkowska z Zarządu Ordo Iuris.
W roku 2019 w Kiełczowie, podczas legalnego zgromadzenia, umieszczony został plakat przedstawiający dzieci zabite wskutek aborcji. Demonstracja miała miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie prywatnej przychodni ginekologicznej, gdzie pracował ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala, w którym były dokonywane aborcje. Organizujący zgromadzenie mężczyzna został obwiniony o popełnienie wykroczenia z art. 141 k.w. Zdaniem sądu, plakat ze zdjęciami dzieci pozbawionych życia w wyniku aborcji miał być „nieprzyzwoity”. Sąd Rejonowy w Oleśnicy uznał wolontariusza Fundacji za winnego popełnienia wykroczenia z art. 141 kodeksu wykroczeń. Następnie Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok.
Od prawomocnego orzeczenia skazującego kasację wywiódł Prokurator Generalny, zarzucając błędną kontrolę instancyjną oraz naruszenie art. 141 kodeku wykroczeń, gdyż czyn przypisany ukaranemu nie spełniał znamienia „nieprzyzwoitości”. Argumentację zawartą w kasacji uzupełnili prawnicy z Ordo Iuris, będący obrońcami ukaranego. W przedstawionym stanowisku wskazali m.in., że czyn ten nie spełniał znamienia czynu „nieprzyzwoitego”. Przedstawili też 128 orzeczeń polskich sądów, które stwierdzały w analogicznych sprawach, że podobne czyny nie stanowią wykroczeń zarówno z art. 51 § 1, jak i art. 141 Kodeksu wykroczeń. Prawnicy zaprezentowali także linię orzeczniczą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka potwierdzającą możliwość eksponowania drastycznych treści w debacie publicznej.
Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Prokuratora Generalnego i stanowisko prawników z Ordo Iuris, będących obrońcami obwinionego. W uzasadnieniu wskazał, że nie tylko została popełniona błędna kontrola instancyjna, ale przede wszystkim, że czyn ten nie mógł spełniać znamion wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń, gdyż nie może on być „nieprzyzwoity”. Jak zauważył Sąd Najwyższy, w uzasadnieniu dla wystąpienia „nieprzyzwoitości” nie ma znaczenia miejsce umieszczenia plakatów. Ponadto, sam fakt „drastyczności” nie może warunkować, że coś jest nieprzyzwoite. Co istotne, jest to trzeci wyrok Sąd Najwyższego odnoszącego się do kwestii prezentowania zdjęć dzieci uśmierconych w wyniku aborcji w przestrzeni publicznej.
– Sąd Najwyższy potwierdził swoją linię orzeczniczą dotyczącą prezentowania zdjęć abortowanych dzieci. Wyrok ten ma szczególne znaczenie, bowiem zachowanie uniewinnionego miało swoje miejsce w sąsiedztwie prywatnej praktyki ordynatora oddziału szpitalnego, gdzie były dokonywane aborcje. Tego typu miejsce w prawodawstwie niektórych krajów jest tzw. „strefą dostępu” w której nie można głosić jakichkolwiek poglądów przeciwnych aborcji, nawet mniej drastyczny sposób – zaznacza Kamil Smulski z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Źródło: Ordo Iuris
TK