Chińskie pary masowo wynajmują w Stanach Zjednoczonych surogatki aby omijając przepisy obowiązujące w ich kraju uzyskać amerykańskie obywatelstwo dla swoich dzieci – pisze włoski serwis LaNuovaBQ.it.
Na łamach włoskiego portalu Patricia Gooding-Williams omawia proceder stosowany przez Chińczyków, którzy stanowią niejednokrotnie aż połowę klienteli amerykańskich placówek reprodukcyjnych nazywanych zwodniczo „klinikami leczenia niepłodności”. O żadnych kuracjach nie ma oczywiście mowy. To laboratoria produkujące laboratoryjnie dzieci i prowadzące handel żywym towarem.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykańskie media od lat alarmują o konieczności uregulowania kwestii „turystyki porodowej” z Państwa Środka do Stanów Zjednoczonych. Dzieci urodzone w USA maja prawo do uzyskania tam obywatelstwa. Stąd bierze się atrakcyjność procederu, który został przyhamowany kilka lat temu przez surową politykę sanitarną.
Rynek jednak nie znosi próżni. Blokady covidowe sprowokowały popyt na korzystanie przez Chińczyków z zakazanej w ich kraju surogacji, która w USA również przynosi dodatkowe profity w postaci paszportu atrakcyjnego do zamieszkania państwa.
– Nie można robić sobie żartów z obywatelstwa amerykańskiego – zwraca uwagę Emma Waters z centrum rodzinnego fundacji Heritage. Upatruje ona w opisywanym procederze zagrożenie dla bezpieczeństwa USA.
Jak wskazuje LaNuovaBQ.it, Chińczycy stanowią obecnie największą klientelę amerykańskiego rynku surogacji. Szacunki mówią o dziesiątkach tysięcy urodzeń rocznie. „Stany Zjednoczone nie wiedzą, kim są te dzieci ani czy ich rodzice są obcokrajowcami”, ponieważ nikt nie śledzi tych urodzeń” – podkreśla Waters.
Azjatyccy klienci kierują swe kroki przede wszystkim do Kalifornii. Większość tamtejszych „klinik” używa na swych witrynach internetowych wersji w języku chińskim. Niektóre przyznają, że aż połowa korzystających z ich usług pochodzi właśnie z egzotycznego kraju w dalekiej Azji.
„W Chinach zapotrzebowanie na macierzyństwo zastępcze stale rośnie. Z danych wynika, że istotnym problemem jest częstość występowania niepłodności wśród par w wieku rozrodczym. Niepłodność w ostatnich latach wzrosła aż o 25% i z roku na rok nadal rośnie. Wiąże się z obniżoną jakością nasienia, niepłodnością u kobiet i innymi problemami zdrowotnymi utrudniającymi ciążę. Co więcej, tylko 32–41 procent kobiet rodzi żywe dzieci dzięki technologii wspomaganego rozrodu (ART). Dla tych osób macierzyństwo zastępcze może być postrzegane jako jedyne rozwiązanie umożliwiające zaspokojenie pragnienia posiadania dziecka” – pisze włoski portal.
Dodatkową zachętą do korzystania z surogacji jest nałożone przez Pekin prawo zakazujące korzystania z „macierzyństwa zastępczego”, które obraża tradycyjną kulturę i moralność. Stąd tez rozwój podziemia surogacyjnego i in vitro.
Amerykańska oferta obejmuje wytworzenie zarodka poprzez połączenie komórek rozrodczych – albo należących do klientów, albo przez nich zakupionych. Trzy czwarte placówek proponuje badania genetyczne wykluczające wady dziecka bądź określające jego cechy osobnicze w rodzaju koloru oczu czy włosów. Proponowane są nawet usługi korespondencyjne – po zamówieniu czy wysyłce komórek rozrodczych dzieci są dostarczane do Chin już po urodzeniu.
„Korzyści przewyższają ryzyko wysokiej kary w przypadku wyłapania przez władze komunistyczne osób naruszających przepisy” – pisze Patricia Gooding-Williams.
Jak zaznacza Waters, „w chwili urodzenia dzieci uzyskują i zachowują pełne obywatelstwo amerykańskie, akty urodzenia i numery ubezpieczenia społecznego, dostęp do edukacji, a ich biologicznym rodzicom przysługuje zielona karta, gdy dziecko ukończy 21 lat. Niektóre agencje reklamują się jako „tańsza alternatywa” dla wizy EB-5, która kosztuje 500 000 dolarów”.
Źródło: LaNuovaBQ.it
RoM