Papież Franciszek przeprowadził reformę Zakonu Maltańskiego, ale kluczowe pytanie, jakie zadają sobie katolicy na całym świecie, brzmi: co tak w zasadzie z tego wynika? A sprawa nie jest przecież błaha, bo dotyczy formalne suwerennego Zakonu, który dysponuje bardzo poważnymi wpływami i dużą ilością pieniędzy.
Jak pisze na łamach The Pillar Ed Condon, przeprowadzając reformę Franciszek zakończył trwający pięć lat proces rewizji struktur władzy w Zakonie Maltańskim. Zakon jest w prawie międzynarodowym suwerennym podmiotem; znany jest głównie z dzieł charytatywnych i pracy socjalnej.
Według Eda Condona Franciszek w swojej reformie poszedł o wiele dalej, niż się spodziewano. Nie zapytał Zakonu Maltańskiego o zdanie: opublikował po prostu nagle nową konstytucję Zakonu, nie pozwalając jego członkom przyjąć bądź nie nowych reguł – mimo, że Zakon jest przecież w teorii suwerenny.
Wesprzyj nas już teraz!
Franciszek postąpił tym samym w podobny sposób, co pięć lat temu, gdy wymusił abdykację ówczesnego Wielkiego Mistrza Zakonu, brata Matthew Festinga. Zmieniając arbitralnie sposób zarządzania Zakonem i rozgrywając według swojej woli różne w nim frakcje, niezależnie od szczegółowych pytań o dalsze losy Zakonu, papież podniósł też fundamentalną kwestię: czy Zakon jest w ogóle suwerenny?
Według Eda Condona nie da się na to pytanie odpowiedź po prostu tak lub nie; właściwa odpowiedzieć to raczej: jest tak suwerenny, jak suwerenny był zawsze. Sama zasada suwerenności jest istotna ze względu na podmiotowość Zakonu zaangażowanego w dzieła humanitarne na całym świecie, ale jak widać z praktyki – nie jest to suwerenność absolutna.
Obecnie Zakon wydaje własne paszporty; utrzymuje własne relacje dyplomatyczne z państwami; w ONZ ma ten sam status, co Stolica Apostolska. Dzięki swojej formalnej niezależności Zakon może działać w różnych miejscach, gdzie nie są wpuszczane inne organizacje zależne od państw.
Według Eda Condona interwencja jest o tyle zrozumiała, że członkowie Zakonu przez całe lata nie mogli porozumieć się co do przyszłego kierunku. Różne obozy rywalizowały w kwestii tego, ko powinien skuteczne kontrolować bieżące zarządzanie dziełami Zakonu. Kryzys został pogłębiony przez brak stabilnego przywództwa: ostatni Wielki Mistrz, Giacomo Dalla Torre, został wybrany w roku 2018, ale zmarł po dwóch latach.
Prace na rzecz reformy zostały zdruzgotane w chwili, w której kardynał Silvano Tomasi, specjalny delegat papieża do Zakonu Maltańskiego, zaproponował projekt reformy. Został on ostro skrytykowany przez część Zakonu pod wodzą Wielkiego Kanclerza, Albrechta von Böselagera. Frakcja ta uznała propozycję reformy za atak na suwerenność Zakonu. Wówczas papież ogłosił, że przejmuje osobistą odpowiedzialność za decyzje w sprawie przyszłości Zakonu. W czerwcu Franciszek przejawił to pomijając wewnętrzne procedury Zakonu i osobiście wskazując Fra Johna Dunlapa na nowego Namiestnika Wielkiego Mistrza.
Teraz Franciszek poszedł jeszcze dalej: ogłosił nową konstytucję Zakonu i wymienił całe kierownictwo, prócz samego Johna Dunlapa. Najbardziej ucierpiała na tym frakcja wokół Böselagera, generalnie rzecz biorąc – niemieckojęzyczna. Co ciekawe to ta sama frakcja, która triumfowała kilka lat temu, gdy Franciszek zmusił do abdykacji Fra Matthew Festinga po tym, jak Festing usunął z urzędu Wielkiego Kanclerza samego Böselagera, wbrew jego woli. Można więc powiedzieć, że w ostatnich latach papież pokazał wszystkim frakcjom, że suwerenność Zakonu Maltańskiego ma granice, które wyznacza osobiście on.
Źródła: pillar-catholic.com, PCh24.pl
Pach