10 sierpnia Kościół Katolicki czci św. Wawrzyńca z Huesca w Hiszpanii. Niestrudzony diakon i męczennik jest wzorem dla każdego z nas. Jego miłość do Chrystusa rozpalała również serca pogan.
Św. Wawrzyniec przybył do Rzymu w bardzo młodym wieku. Tam uzyskał odpowiednie wykształcenie i decyzją papieża Sykstusa II, został mianowany diakonem Kościoła. Młody kapłan musiał zrobić na papieżu ogromne wrażenie, gdyż w bardzo krótkim czasie został również opiekunem dóbr pieniężnych Kościoła, a także sprawował pieczę nad ubogimi i samotnymi.
Głównym źródłem historycznym, z którego czerpiemy informacje na temat życia i śmierci św. Wawrzyńca, jest Księga Papieży (Liber Pontificalis), według której diakon został stracony wraz z papieżem Sykstusem. Zaprzecza temu inne źródło historyczne, jakim jest Passio, tzn. opis męki młodego współpracownika Papieża.
Wesprzyj nas już teraz!
Aby zrozumieć postawę św. Wawrzyńca, musimy cofnąć się do czasów panowania Cesarza Waleriana, który w szczególny sposób znienawidził chrześcijan a pokochał bogactwo. W 257 r. rozpoczęła się seria dramatycznych prześladowań, na skutek których zamordowano wielu wiernych oraz kapłanów, a także zrabowano część majątku Kościoła. Jak wiemy, w chwilach prześladowań Bóg obdarza wiernych ogromem łask. Potwierdził to św. Wawrzyniec.
Męka duchowa św. Wawrzyńca rozpoczęła się z chwilą pojmania Ojca Świętego. Wówczas miał powiedzieć do Papieża: „Dokąd idziesz ojcze bez syna? Kapłanie święty, dokąd spieszysz bez swego diakona? Wszakżeś nigdy ofiary nie sprawował bez swego sługi? Czemu, ojcze, straciłem Twoje upodobanie? […] Jeśliśmy wspólnie Sakramenta święte rozdzielali, dlaczegoż także krwi wspólnie dla imienia Chrystusowego rozlać nie mamy?”.
Św. Wawrzyniec miał nadzieję na szybką śmierć męczeńską. Jednakże Bóg miał dla niego inne zadanie. Pocieszenie i radość przyszły wraz ze słowami Jego mentora – Papieża Sykstusa II: „Nie opuszczam cię, ani odstępuję, synu mój, ale na większe męki ciebie zostawiam; ja jako starzec mniejszą wygram bitwę, lecz ty młody chwalebniejsze musisz odnieść zwycięstwo. Nie płacz, pójdziesz lewito, dnia trzeciego za kapłanem”. Słowa Papieża uradowały św. Wawrzyńca, który poznawszy swoje przeznaczenie pospieszył przekazać ludowi informacje o straceniu Namiestnika św. Piotra i przekazać majątek Kościoła wiernym. Wówczas żołnierze cesarscy donieśli Walerianowi o bogactwach, którymi zarządza Wawrzyniec. Natychmiast w duszy Cesarza rozniecił się ogień pożądania skarbów, i aby je zdobyć, nakazał aresztowanie diakona, a następnie tortury, na skutek których Wawrzyniec miał wydać wszelkie bogactwa.
Ten moment w życiu świętego diakona jest szczególny, gdyż za jego wstawiennictwem i udziałem zaczęły dziać się cuda. Jednym z nich było odzyskanie wzroku przez współwięźnia imieniem Lucylus. Za namową Wawrzyńca, nawrócił się, przyjął chrzest i odzyskał wzrok. Lucylus, szczęśliwy i rozpalony ogniem wiary w Chrystusa, rozpoczął wygłaszać swoje świadectwo. Pewnego razu usłyszał je również Hipolit – zarządca więzienia. Świadectwo nowonawróconego wywarło na nim tak ogromne wrażenie, że postanowił natychmiast, wraz ze swoją całą rodziną, przyjąć chrzest. Cuda za przyczyną św. Wawrzyńca rozwścieczyły Cesarza, który zaczął nalegać na wydanie mu wszystkich skarbów Kościoła. Wawrzyniec w końcu przystał na żądania Waleriana i poprosił o kilka dni, aby mógł wszystkie dobra i skarby zebrać w jedno miejsce. Cesarz zadowolony z obrotu sprawy, zgodził się, ale przydzielając mu obstawę, tak aby nie uciekł.
Po trzech dniach spotkał się z Prefektem, który miał zagrabić skarby obiecane Walerianowi. Przyszły męczennik przedstawił urzędnikowi grupę biednych, chorych, niewidomych oraz głuchych i kalekich nazywając ich „największymi Skarbami Kościoła”. „W tych klejnotach kryje się żywa wiara w Chrystusa i sam Chrystus”. Postępowanie Wawrzyńca rozsierdziło Cesarza, który skazał go na nieludzkie tortury. Katusze, które przechodził młody kapłan koiły jego duszę, gdyż wiedział, że wszystko to dzieję się dla większej chwały Bożej. Początkowo bito Wawrzyńca rózgami i ołowianymi kulami, aż całe ciało zalało się krwią. Następnie, gdy święty odmówił złożenia hołdu pogańskim bogom, żołnierze położyli go na żelaznej kracie, pod którą rozpalono ogień. Więzień, na którego twarzy cały czas widoczny był spokój, opanowanie i uśmiech, spowodował nawrócenie jednego z prześladowców. Następnie powiedział do Prefekta: „Patrz, przypaliłeś już jedną stronę ciała mego, obróć mnie teraz i nasycaj się męką moją”.
Wyzionął ducha 10 sierpnia 258r. Papież Leon Wielki skomentował później jego męczeńską śmierć w taki oto sposób: „Jak silny musiał być ogień miłości do Chrystusa, skoro gasił on żar ognia naturalnego”. Piękne słowa o młodym męczenniku wypowiedział również św. Augustyn z Hippony: „Św. Wawrzyniec poprzez swoje męczeństwo zdeptał rozszalały świat, wzgardził jego pochlebstwami, a w ten sposób podwójnie zwyciężył szatana”.
Według teologów ogień, który przypalał ciało męczennika, można odczytywać w dwójnasób. Przede wszystkim jako święty żar miłości do Boga i tęsknoty do wiecznego szczęścia. Ten ogień powinien nosić w swoim sercu każdy z nas, gdyż pomaga nam w codziennej walce duchowej oraz poznaniu dobra i zła.
Inna wykładnia interpretuje ogień jako namiętność, chęć grzeszenia i czynienia zła. Jest to ogień, którym włada szatan, a któremu musimy dawać odpór i natychmiast gasić go modlitwą i sakramentami.
Gorący kult św. Wawrzyńca występował również w Polsce. Najstarsze kościoły zbudowane pod wezwaniem świętego z Rzymu pochodzą z przełomu XI i XII wieku. Natomiast najstarszym obrazem przedstawiającym św. Wawrzyńca jest malowidło w kościele w Czerwińsku, pochodzące z XIII wieku.
POZ