Wobec takich wypowiedzi jak najbardziej należy używać sądu negatywnego moralnie. Jaka pozytywna nauka płynie z takich słów, które obrzucają błotem największych polskich świętych? – podkreśla red. Paweł Lisicki, komentując tekst Tomasza Terlikowskiego z portalu Deon.pl, w którym określił św. Faustynę i św. Maksymiliana mianem „antysemitów w sensie kulturowo-religijnymi„.
„I żeby nie być gołosłowny, wielu z XIX-, a nawet XX-wiecznych świętych – było w sensie ścisłym antysemitami (zazwyczaj nie rasistowskimi, ale kulturowo-religijnymi), ale nie byli w stanie tego dostrzec czy zrozumieć. Św. Faustyna chrzcząc nieprzytomną Żydówkę była przekonana, że robi coś dobrego, nie widziała w tym naruszenia ani wolności religijnej, ani nadużycia sakramentu, ani naruszenia prawa rodziny umierającej. System przesłonił jej oczy. Wiara w to, że „Protokoły mędrców Syjonu” są prawdziwe długo uniemożliwiała św. Maksymilianowi zrozumienie, że niektóre z jego tekstów są pożywką do najgorszego rodzaju antysemityzmu…” – pisze redaktor Terlikowski na łamach Deon.pl
– Akurat tak się składa, że pisałem książkę o św. siostrze Faustynie, czytałem nie tylko Dzienniczek, ale i wszystkie listy, które jakie się zachowały i właściwie nie dostrzegam tam ani śladu antysemityzmu (…) nie natknąłem się na takie stwierdzenie w żadnych relacjach na jej temat. W przypadku ochrzczenia nieprzytomnej Żydówki, św. Faustyna kierowała się największym dobrem, jakie z perspektywy chrześcijanina można otrzymać – zbawienie. A przepustką do tego jest chrzest – komentował słowa Terlikowskiego publicysta Grzegorz Górny, w programie „Ja Katolik EXTRA” na kanale PCh24TV.
Wesprzyj nas już teraz!
– W związku z tym kierowała się nie niechęcią czy wrogością, ale chęcią podzielenia się tym, co najcenniejsze. Moim zdaniem użycie wobec niej stwierdzenia, że była antysemitką jest nieprawdziwe i ahistoryczne. Skoro „wszyscy jesteśmy dziećmi swoich czasów”, ciężko przykładać obecne miary do miar tamtego okresu – podkreśla.
W dużo ostrzejszym tonie o artykule Tomasza Terlikowskiego wypowiedział się redaktor naczelny „DoRzeczy”, Paweł Lisicki. – Pierwsza rzecz, jaka mnie zaciekawiła i wstrząsnęła w tym tekście, to przekonanie, że Kościół tak naprawdę powinien zostać zreformowany od zewnątrz; że w gruncie rzeczy najlepiej widzą Kościół ci, których w nim nie ma. To jest absurdalna i niedorzeczna teza, którą jeżeli chcielibyśmy się posłużyć w dziejach Kościoła zaczynając od Jego początku, to by się okazało, że najwięcej o nim wiedzieli ludzie, którzy go prześladowali. Skoro był według nich zabobonem, zaściankowym i oszalałym fanatyzmem, to chcieli go w odpowiedni sposób „zreformować” i dostosować do obecnego porządku – podkreślił.
Natomiast nazwanie św. Faustyny czy św. Maksymiliana antysemitami redaktor Lisicki określił wręcz mianem „obrzydliwego” wybiegu. – Tomasz Terlikowski mówi „w sensie ścisłym byli antysemitami, ale sensie kulturowo-religijnym a nie rasowym”. Czyli rozumiem ten „ścisły antysemita” nie jest rasowy. To jaki? Jak rozumiem zaraz się okaże, że bycie antysemitą w tym rozumieniu to jest bycie katolikiem, który uważa, że również Żydzi powinni rozpoznać Prawdę i zostać ochrzczeni. To jest antysemita w kontekście „kulturowo-religijnym” – pyta retorycznie.
– Używanie takich określeń wobec osób, które nie tylko są świętymi ale też pewnego rodzaju wzorami polskości jest obrzydliwe. Gdybym miał użyć tak brutalnego języka wobec osób, wobec których jestem nastawiony krytycznie, to bym się dziesięć razy ugryzł w język. Pomijając aspekt hagiograficzny, za „obrzydliwe” red. Lisicki uważa również używanie takich zwrotów „zwłaszcza w roku 2021, kiedy Polakom próbuje się przypiąć powszechnie łatkę antysemity”.
– Jeżeli Tomasz Terlikowski tak bardzo chce pozostać w kontekście historycznym, to uczestniczy w gigantycznej akcji defamacyjnej w stosunku do Polaków. Używa takiego języka wespół z Janem Grabowskim, Janem Tomaszem Grossem i dziesięcioma innymi, którzy o niczym innym nie marzą jak o tym, aby tę łątkę przypiąć i znaleźć jeszcze kogoś kto będzie to uzasadniał i uwiarygadniał, ponieważ w oczach liberalnego społeczeństwa mają do czynienia z „katolikiem, który też to mówi”. No to wspaniale, gratulacje – stwierdził Lisicki.
– Wobec takich wypowiedzi jak najbardziej należy używać sądu negatywnego moralnie. Jaka pozytywna nauka płynie z takich słów, które obrzucają błotem największych polskich świętych? Rozumiem, że możemy obrać taką perspektywę i wobec wszystkich po kolei powiedzieć np. że św. Stanisław był mściwym konkurentem króla Bolesława, św. Wojciech chciał w nieludzki sposób nawracać biednych Prusów, nie rozumiejąc ich bogactwa kulturowego. Idźmy tą drogą i dojdziemy do kompletnego zniszczenia. Okaże się, że wszyscy święci byli albo antysemitami, albo rasistami, albo radykałami albo nie wiadomo kim, bo nie rozumieli, że żyjemy w świecie, w którym nie można nikogo dyskryminować, a w ogóle to nie wiadomo na czym polega Prawda katolicka – dodał.
PCh24TV