W Objawieniu ukazuje się księga zapieczętowana siedmioma pieczęciami (por. Ap 5, 1); gdybyś ją dał do czytania człowiekowi znającemu pismo, odpowie ci: „Nie mogę, bo jest zapieczętowana”. Iluż dziś jest takich, którzy mniemają, że umieją czytać, a trzymają księgę zapieczętowaną i nie mogą jej otworzyć, jeśli nie otworzy Ten, „który ma klucz Dawida, który otwiera, a nikt nie zamknie; i zamyka, a nikt nie otworzy!” (Ap 3, 7).
W Dziejach Apostolskich świątobliwy rzezaniec, mąż nawet – tak go bowiem nazywa Pismo – gdy czytał Izajasza, zapytany przez Filipa: „Czy sądzisz, że rozumiesz, co czytasz?”, odpowiedział: „Jakże mogę zrozumieć, jeśli mię nikt nie pouczył?” (Dz 8, 30-31). Jeśli wolno wtrącić tu słowo o sobie, powiem, że ani świętszy, ani w nauce gorliwszy nie jestem od owego rzezańca, który z Etiopii, to jest z najdalszych krańców świata, przybył do świątyni porzucił dwór królewski, przy czym tak wielką pałał miłością do Zakonu i Boskiej umiejętności, że nawet na wozie czytał Pismo święte – a jednak, gdy trzymał książkę i słowa Pańskie myślą ujmował, językiem obracał, wargami wymawiał, nie znał Tego, którego czcił nieświadomie. Przyszedł Filip, pokazał mu Jezusa, który, zamknięty, ukrywał się pod literą, i – o dziwna mocy nauczyciela! – w tej samej godzinie rzezaniec wierzy, przyjmuje chrzest, staje się wiernym i świętym, z ucznia nauczycielem (por. Dz 8, 35-38); więcej znalazł w owym źródle Kościoła na pustyni niż w pozłacanej świątyni synagogi.
Dotknąłem tego tylko – zwięzłość bowiem listu nie pozwala rozwodzić się szerzej – byś rozumiał, że w Pismo święte bez przewodnika i wskazującego drogę wkraczać nie możesz. (…)
Wesprzyj nas już teraz!
Pytam cię, najdroższy Bracie, czy żyć wśród tego wszystkiego, rozmyślać nad tym, niczego innego nie znać ani nie szukać – nie wydaje ci się już tu na ziemi mieszkaniem w królestwie niebieskim? Nie chcę, byś się gorszył prostotą Pisma Świętego i jakby pospolitością słów, które albo błędnie przez tłumaczów są oddane, albo umyślnie tak wypowiedziane zostały, by łatwiej mogły pouczać zgromadzonych prostaczków i by w jednym i tym samym zdaniu co innego słyszał uczony, a co innego nieuczony. Nie jestem tak bezczelny i tępy, abym obiecywał sobie poznać te rzeczy i zbierać na ziemi owoce tego, czego korzenie tkwią w niebie, ale wyznaję, że pragnę tego (…). Zdobywajmy na ziemi umiejętności, które trwać z nami będą w niebie.
Św. Hieronim, Znać Biblię, w: Dom Pierre-Patrick Verbraken OSB, ks. Marek Starowieyski, Ojcowie Kościoła. Panorama patrystyczna, Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej 1991, s. 157-158.