8 października 2012

Gdyby spojrzeć na samo miejsce urodzenia i śmierci świętego Ludwika Bertranda, a jest nim jedno i to samo miasto – hiszpańska Walencja, można by odnieść wrażenie, że prowadził on spokojne życie w rodzinnej miejscowości. Nic bardziej mylnego! W rzeczywistości był on jednym z tych, którym udzielił się płomień misyjnego zapału, jaki panował w królestwie Hiszpanii, tworzącej kolejne wicekrólestwa na podbitych ziemiach, a Pan Bóg pozwolił mu zyskać sławę zasłużonego apostoła Indian w Nowej Granadzie, czyli na terenach późniejszej Kolumbii.

Święty urodził się w szlacheckiej rodzinie i został wychowany w duchu katolickim. Sprawiło to, że zapragnął zostać duchownym, wstępując do zakonu świętego Dominika. Początkowo spotkał się ze stanowczym oporem ze strony rodziców, ponieważ był słabego zdrowia i obawiali się oni, że prędko umrze w surowych klasztornych warunkach – a do tego był najstarszym synem. Silne przekonanie o powołaniu skłoniło go do ucieczki z domu w wieku siedemnastu lat i udania się do konwentu dominikanów.

Ojciec nakłonił ówczesnego przeora, aby nie udzielał „uciekinierowi” mniszego habitu, lecz w następnym roku – gdyż nie sposób oszukać wyroków Opatrzności – za kadencji następnego przełożonego wszystko miało ulec zmianie. Był on bardziej przychylny młodemu Ludwikowi, a gdy do klasztoru przybyli jego rodzice, zapytał młodzieńca uroczyście: „Mocą władzy, jaką otrzymałem od Boga, nakazuję ci, abyś mi szczerze odpowiedział, czy jesteś zadowolony z życia zakonnego i czy czujesz się dość zdrowy, aby je prowadzić i w nim wytrwać?”. Odpowiedź była twierdząca i stanowcza. Widok ten odmienił serca rodziców, którzy, udzieliwszy zgody synowi, złożyli dziękczynienie Bogu w kaplicy klasztornej.

Wesprzyj nas już teraz!

W 1547 roku brat Ludwik otrzymał święcenia kapłańskie. Było to w dwa lata po rozpoczęciu obrad Soboru Trydenckiego i świeżo wyświęcony dominikanin, zostawszy mistrzem nowicjatu, zaczął występować jako gorący zwolennik jego reform. Pracował nad formacją kandydatów do kapłaństwa, cały czas jednak marzył o wyjeździe na misję, słysząc nadchodzące z Ameryki Południowej wieści o pogańskiej ludności oczekującej na światło Wiary.

Po długich i usilnych staraniach uzyskał w roku 1562 pozwolenie przełożonych i wyruszył głosić Ewangelię w Wicekrólestwie Nowej Granady. Miejscowej ludności ofiarował nie tylko ducha zapalonego wzniosłą ideą, ale także ludzkie serce, które skłaniało go do, ostrego nieraz, występowania przeciwko nadużyciom hiszpańskich konkwistadorów, którzy wbrew upomnieniom Korony pełnomocnictwa rządowego i dobrego imienia Hiszpanii używali dla zbudowania własnej potęgi i korzyści. Prawdziwy uczeń Chrystusowy i głosiciel Ukrzyżowanego zjednał sobie tym samym miłość tych, których bronił, i nienawiść tych, których występki piętnował.

Pan Bóg nagrodził jego poświęcenia wielkim plonem nawróconych dusz, który szacuje się na około dwadzieścia pięć tysięcy podczas jego siedmioletniego pobytu w Nowej Granadzie. Przyczyną owego błogosławieństwa Bożego były zapewne również – zarówno fizyczne, jak i duchowe – trudy podejmowane dla zbawienia dusz: fizyczne, ponieważ przy słabym stanie zdrowia Apostoł przemierzał całą krainę pieszo, duchowe zaś – ponieważ misjonarze działali zwykle w pojedynkę przebywając daleko od siebie i dlatego rzadko mogli przystępować do spowiedzi, co dla gorliwego zakonnika było niemałym brakiem w życiu duchowym.

Apostoł Indian, po latach poświęcenia bez miary, dosłownie nie był już w stanie dłużej przemierzać żadnych większych odległości, gdyż nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Jego pragnieniem było ponieść męczeństwo za Wiarę, ale Pan Bóg miał jeszcze inne zadania dla swego sługi, który poprosił o zgodę na powrót do ojczyzny. Do końca życia pełnił obowiązki duszpasterskie, a jako kierownik duchowy prowadził wiele znanych osobistości tamtych czasów, w tym świętą Teresę z Ávila.

Śmierci Świętego, która nastąpiła Roku Pańskiego 1581, towarzyszył wielki żal współbraci i wiernych. Został on pochowany w kościele Świętego Stefana w Walencji. Papież Paweł V zezwolił na publiczny kult dominikanina aktem beatyfikacji z roku 1608, zaś Klemens X zaliczył go w poczet świętych w roku 1671. Relikwie apostoła Indian zostały zbezczeszczone i zniszczone przez siepaczy radykalnej lewicy rewolucyjnej podczas wojny domowej 1936 roku.

 

Kościół wspomina św. Ludwika Bertranda 8 października.

FO

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram