Informacje o życiu tego misyjnego biskupa, czczonego w Szwajcarii, Szwabii, Tyrolu i Bawarii jako jednego z Czternastu Świętych Wspomożycieli, musimy szukać wśród wielu legend, jakie narastały w kolejnych redakcjach jego żywotów. Wiadomo jednak, że już za życia zasłynął cudami i z tego powodu zaczęto nazywać go Magnus, czyli wielki (na chrzcie otrzymał imię Maginold). Święty kształcił się w założonym w VII wieku przez świętego Galla ośrodku klasztornym Sankt Gallen.
Około połowy wieku VIII Maginold z ramienia biskupa Augsburga rozpoczął działalność misyjną wśród ludu germańskiego w Allgäu. Napotykał na swej apostolskiej drodze dusze pogańskie i przywiązane do wielowiekowych zabobonów, dlatego zapewne Pan Bóg do jego własnych starań przydawał blask cudownych uczynków, a przezorny misjonarz starał się zostawiać w chrystianizowanych miejscach swych towarzyszy, aby rozniecony płomień Wiary nie wygasł z powodu braku jego piastuna w osobie kapłana katolickiego.
Następnie udał się na tereny Bawarii, w międzyczasie otrzymawszy jeszcze od papieża zgodę na przyjęcie święceń biskupich. Odtąd jego apostolat był specyficzny – był bowiem biskupem misyjnym, a jednocześnie zachowywał ascezę właściwą życiu zakonnemu i taki model życia duchowego przekazywał swym uczniom. Po latach wysiłków chrystianizacyjnych biskup Magnus zakończył spokojnie żywot w celi w bawarskiej miejscowości Füssen, gdzie powstał później klasztor benedyktyński i do dziś przechowywane są relikwie pozostałe po Świętym – kij pielgrzymi, stuła i kielich.
Wesprzyj nas już teraz!
Według legendy używał on laski pasterskiej, którą w Sankt Gallen pozostawił święty założyciel tamtejszej wspólnoty. Tą laską miał w jednej miejscowości odegnać rój jadowitych węży – dlatego też został patronem osób ukąszonych przez węże. Innym razem podobno zaprzyjaźnił się z niedźwiedziem, który zaprowadził go do złoży żelaza, dzięki czemu wzbogaciła się okoliczna ludność.
Kościół wspomina św. Magnusa z Füssen 6 września.
FO