Jak pozorne bywają nawet najzaszczytniejsze tytuły noszone przez ludzi, pokazuje historia Anglii od XVI w. Henryk VIII Tudor za głośne wystąpienie przeciwko herezjom Lutra otrzymał od papieża Leona X honorowy tytuł obrońcy wiary (fidei defensor), ten sam, którym potem Innocenty XI ozdobił imię Lwa Lechistanu, króla Sobieskiego. Już kilka lat później angielski „obrońca wiary” nie okazał się tak wiernym synem Stolicy Apostolskiej, gdy nie mogąc pogodzić się z perspektywą zmiany dynastii na tronie angielskim (nie mógł doczekać się męskiego potomka z prawego łoża), co wszak jest sprawą naturalną we wszystkich królestwach, rozpoczął szeroko zakrojoną intrygę na dworze papieskim, której celem było unieważnienie małżeństwa z Katarzyną Aragońską.
Kiedy papież nie zgodził się na uczynienie czegoś, na co nie znalazł podstawy w prawie kanonicznym, pyszny i popędliwy król wolał oderwać cały kraj od jedynej Arki Zbawienia, jaką jest Kościół Chrystusowy, byle tylko przedłużyć panowanie okrytej hańbą rodziny królewskiej i dać pole swoim namiętnościom. Ciężarna Anna Boleyn, którą pojął za „żonę” samozwańczy przywódca sekty anglikańskiej, została po trzech latach od koronacji ścięta na rozkaz króla, który rozpoczął już romans z inną kobietą. Później jeszcze czterokrotnie podobne związki Henryka były błogosławione przez schizmatyckich hierarchów Anglii.
Takie były skutki diabelskiego posiewu tak zwanej „reformacji” XVI wieku. Pod pustymi sloganami reformy Kościoła, trwały w całym protestanckim świecie prześladowania katolików, prześladowania, jakich nie powstydziłby się niejeden pogański oprawca z czasów Neronów i Dioklecjanów. Mordowano duchownych, na czele z biskupami, torturowano ludzi, którzy nie chcieli uznać we władcy świeckim najwyższego zwierzchnika wspólnoty religijnej, grabiono masowo mienie kościelne i stosowano krwawe represje na ludności opornej wobec nowej religii.
Wesprzyj nas już teraz!
W tych najsmutniejszych czasach, w których cywilizacja chrześcijańsko-klasyczna uległa sekularyzacji, Bóg powołał szermierzy swojej świętej sprawy, z których jedni – jak święty Ignacy z Loyoli – wsławili się powołaniem do życia wielkich dzieł, inni zaś – jak angielska święta Margaret Ward – przykładem własnej postawy stali się wiecznym zawstydzeniem dla zatwardziałych nieprzyjaciół Chrystusa, a chlubą Kościoła Świętego.
Po kilkuletnim panowaniu Marii Tudor rządy przejęła na wiele lat Elżbieta Tudor, która podtrzymała prześladowania Kościoła w Anglii. Za jej panowania żyła i poniosła śmierć męczeńską Małgorzata Ward. Święta przyszła na świat w mieście Congleton w hrabstwie Cheshire. Jako że wywodziła się z arystokracji, trafiła na dwór księżnej Whithall, gdzie pełniła funkcje damy dworu (maid of honor). Niewiele wiadomo o życiu miss Margaret, znane są natomiast okoliczności skazania i śmierci tej wiernej Bogu i Jego Namiestnikowi katoliczki.
Elżbieta I przyjęła tytuł Najwyższego Zwierzchnika Kościoła Anglii (Supreme Governor of the Church of England) i wydała szereg rozporządzeń przeciwko „papistom” odmawiającym akceptacji tego tytułu. W roku 1559 ukazał się tak zwany Akt supremacji, w myśl którego wszyscy urzędnicy odmawiający złożenia przysięgi na wierność nowemu „Zwierzchnikowi Kościoła” narażali się na – bez miary szafowane od czasów Henryka VIII – oskarżenie o zdradę i, co za tym idzie, śmierć. Stosowano wówczas karę „wieszania, rozciągania i ćwiartowania” (hanged, drawned and quartered).
W praktyce ów akt został rozciągnięty również na duchowieństwo katolickie, zarówno biskupów, jak i zwykłych proboszczów. W tym punkcie splata się los świętej Małgorzaty z historią prześladowań Kościoła w Anglii. Do więzienia został wtrącony jej znajomy ksiądz William Watson, pojmany przez władze za opublikowanie rozprawy Quodlibets piętnującej błędy i nieprawości angielskiego protestantyzmu. Była ona jedyną osobą, która uzyskała zgodę na odwiedzenie kapłana przetrzymywanego w więzieniu Bridewell w Londynie. Czuła się w obowiązku wspierać swego przyjaciela na duchu, w obawie, by pod wpływem zadawanych mu tortur nie złamał się i nie wyrzekł wiary.
Po jakimś czasie straże więzienne przyzwyczaiły się do odwiedzin z pozoru niegroźnej panny Ward. Ona zaś wspólnie z młodym znajomym Johnem Roche zaplanowała ucieczkę księdza Watsona. Umówionego dnia udało jej się przemycić sznur do celi, w której przetrzymywany był kapłan. Udało mu się uciec z więzienia i opuścić Londyn przy pomocy Johna Roche. Wszystko działo się w pośpiechu, a po drodze wyniknęły niespodziewane okoliczności (człowiek, który miał przewieźć księdza Williama w bezpieczne miejsce, zawiódł) – z tego powodu podejrzenie zorganizowania ucieczki padło na jedyną osobę, która odwiedzała więźnia, zaś młody jej pomocnik został prędko ujęty w ubraniu, którym zamienił się z księdzem.
Oprawcy znęcali się nad dwójką bohaterów, nie udało im się jednak wydobyć żadnej informacji na temat miejsca pobytu zbiega. Postawiona przed sądem miss Ward wyznała, iż pomogła Williamowi Watsonowi w ucieczce i dodała, że cieszy się z powodu „uratowania jednej niewinnej owcy z rąk krwiożerczych wilków”. Została stracona wraz z kilkoma innymi katolikami w Tyburn pod Londynem, gdzie zwyczajowo odbywały się wtenczas tego typu egzekucje.
Papież Pius XI ogłosił jej beatyfikację w roku 1929, kanonizacji zaś dokonał Paweł VI w roku 1970, zaliczając świętą Małgorzatę Ward do grona Czterdziestu Męczenników Anglii i Walii, którzy ponieśli śmierć z powodu wierności Bogu i ustanowionej przez Niego stolicy świętego Piotra.
Kościół wspomina św. Małgorzatę Ward 30 sierpnia.
FO