Miłość do Boga przynagla nas do takiego postępowania i obyczaju, aby na nasz widok nawet ci, którzy nie wierzą słowu, bez słowa byli pozyskani (por. 1 P 3,1). Miłość ta skłania nas również do mówienia o naszej wierze, ponieważ umacnia to wiarę innych i pozwala dotrzeć z prawdą Ewangelii do „zaginionych owiec”. Dzięki dostępności nowoczesnych technologii misja świadczenia o Zbawicielu może wypełniać się w innej formie. Popularność „jutubowych” świadectw nawrócenia pokazuje, że „człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami” [Paweł VI, Evangelii nuntiandi]. Świadkami działania „tu i teraz” żywego i prawdziwego Chrystusa, a ich świadectwo jest kontynuacją misji głoszenia Słowa, przez które spodobało się Bogu zbawić wierzących.
„Siedzę sobie, rozmyślam, o co tu chodzi. Jeszcze, tak naprawdę, nie byłem świadomy, że to Jezus przed mną stoi. Wchodzi taka siostra. Dzwony: dam, dam, dam. A ona: O Krwi i Wodo, któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Jezusowego… A ja zaczynam drżeć. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Telepie mnie, zaczynam płakać. Słuchajcie, każde „dla Jego bolesnej męki” to się mi przypominało całe moje życie. Ja sobie przypomniałem, że osiem miesięcy przed nawróceniem ja dokonałem aborcji farmakologicznej. Zabiłem dziecko! I to wszystko przeze mnie przelatuje. (…) Ja wtedy doświadczyłem Boga żywego, tą Miłość, tą Jego obecność przy mnie. Tak jakby mnie dotykał, dotknął mojego serca”.
O historii nawrócenia Mariusza, czyli „gangstera o gołębim sercu”, możemy usłyszeć w dostępnym na YouTube filmie, który powstał w ramach projektu telewizji internetowej Salve TV pt. „ŚWIĘTY OGIEŃ”. Idei promowania świadectw spotkania w życiu żywego Chrystusa przyświecał biblijny passus: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk. 12.49). Z podobną inicjatywą możemy się spotkać na wielu innych kanałach platformy internetowego giganta, takich jak: Miłujcie się! TV, RCTV, ZywaWiara, SalezjaniePLN, Kecharitomene – Pełna Łaski. Według tej samej intencji powstała seria reportaży pt. „Powrót do domu Ojca” emitowanych przez Telewizję TRWAM, w TVP1 można było z kolei zobaczyć cykl dokumentalny pt. „Byłem gangsterem”, w którym o swojej duchowej przemianie opowiedzieli byli przestępcy i więźniowie.
Wesprzyj nas już teraz!
Przywołane przedsięwzięcia stanowią zaledwie przykład medialnych inicjatyw w służbie misji ewangelizacyjnej Kościoła. Tą misją od początku jest głoszenie Słowa. Między świadectwem Pisma jako zapisem tego, co Bóg mówi o sobie, a świadectwem wierzących istnieje jednak nierozerwalna więź. Dlatego tak ważne jest apostolstwo świeckich polegające na szerzeniu orędzia zbawienia wszystkim, a szczególnie „tam, gdzie jedynie przez nich inni ludzie mogą usłyszeć Ewangelię i poznać Chrystusa. Ich działalność we wspólnotach eklezjalnych jest tak konieczna, że bez niej w większości przypadków apostolstwo pasterzy nie może być w pełni skuteczne (KKK 900).
Powinność ta może być skutecznie realizowana dzisiaj za przyczyną narzędzia, jakim jest Internet. W świecie wszechobecnych technologii komunikacyjnych, które zrewolucjonizowały oblicze ziemskiego globu, postrzeganie Boga, człowieka, pojmowanie moralności, wartości duchowych, sensu ludzkiej egzystencji w dużej mierze zależy od świadectwa wierzących. Każdy chrześcijanin powołany jest do tego, by słowem i życiem potwierdzać związek z Bogiem, by swoim przykładem doprowadzać innych do wiary. Przestrzenią realizacji świadectwa wierzącego jest przede wszystkim jego codzienność. Ale konsekwentne świadczenie o prawdzie Ewangelii powinno odbywać się również poprzez publiczne dawanie odpowiedzi na pytanie o motywy swojej chrześcijańskiej nadziei. Nie jest to praktycznie możliwe bez wcześniejszego osobistego spotkania człowieka z Chrystusem, po którym następuje zmiana jego myślenia i życia.
ŚWIADECTWO odnowi Kościół? Musimy być gotowi także na męczeństwo! || Rozmowa PCh24
Świadczą o tym bardzo dobrze słowa „gangstera o gołębim sercu” w przywołanym wcześniej filmie: „Nagle wstał i pyta się mnie: dlaczego bez zadawania żadnych pytań w to wszedłeś? Bez żadnych pytań latasz od kościoła do kościoła i modlisz się, bez żadnych wątpliwości – dlaczego, dlaczego? I nagle mówię do nich: chcecie, to wam powiem. W moim nędznym, przestępczym, dilerskim życiu, nic niewartym, nikt nigdy nie zrobił dla mnie tyle, co Jezus Chrystus. Dał mi tyle miłości, szczęścia, tych wszystkich ludzi, których poznałem. I oddał za mnie życie na krzyżu. Gdyby twój kolega dzisiaj ryzykował za ciebie życie, a jutro poprosił – pójdź za mną, poszedłbyś? A każdy z nich: poszedłbym, poszedłbym! To dlatego poszedłem za Jezusem Chrystusem. Nikt w moim życiu nie zrobił tyle, co On. I wiecie co? Koniec było dyskusji”.
Historia Mariusza pokazuje moc różańca i wstawiennictwa Matki Bożej, za przyczyną której bohater projektu filmowego Salve TV wrócił do Kościoła. Jednak w większości świadectw nawrócenia, jakie można znaleźć w sieci, przewija się lejtmotyw spotkania Chrystusa na życiowej drodze po uprzedniej rozpaczliwej i spontanicznej modlitwie: „Boże, jeśli istniejesz, to pomóż mi, ratuj mnie”. Dokonuje się to zazwyczaj na jakimś egzystencjalnym zakręcie losu człowieka, co pozwala zaledwie dotknąć problemu kondycji duchowej ludzi naszej epoki. Wówczas konsekwencje niewłaściwego korzystania z daru wolności doprowadzają go do takiej nędzy, w jakiej znalazł się w swoim czasie „syn marnotrawny”. Powrót do kochającego Ojca, w przypadku współczesnych „zagubionych owiec”, zaczyna się na ogół w podobnym stadium upadku. Sytuacje te poniekąd potwierdzają słowa autora Księgi Objawienia skierowane w Liście do Kościoła w Laocydei: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3, 20). A to z kolei ujawnia prawdę o tym, że Bóg szanuje wolność stworzenia do szukania swojego Stwórcy z własnej woli i jest wobec tego konsekwentny, co wcale nie kłóci się z wizją Dobrego Pasterza z „Przypowieści o zagubionej owcy”, ponieważ to Stwórca jako pierwszy wychodzi na spotkanie z człowiekiem.
Pogmatwane losy składających świadectwo, których życie pełne było nieraz niezawinionego cierpienia pokazują również, że Bóg prowadząc ludzi do zbawienia, wziął pod uwagę grzech człowieka. Nie niweczy On nawet tych wysiłków ludzkich, które zmierzają do złego celu, ale włącza je do swojego planu, sprawiając, że stają się ich „błogosławioną winą”. W relacjach tych możemy też dostrzec „Bożą mądrość”, mądrość łaski, naukę krzyża oraz aktualne, niezmienne, zbawcze działanie Jezusa Chrystusa, który woła owce swoje po imieniu, a „owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają” (J 10, 4).
Jako że świadectwa nie da się oddzielić od świadka, którego codzienne życie winno w sposób przekonujący przemawiać za prawdziwością religii chrześcijańskiej, warto podkreślić, że w najgłębszej istocie świadectwo jest odsłonięciem się osoby przed osobą. Nie chodzi więc tylko o dostrzeżenie zewnętrznych wyrazów życia chrześcijanina, ale o „wejście w jego świat”. Można powiedzieć, że świadectwo chrześcijańskie jest zaproszeniem do wejścia w osobową relację ze świadkiem, który wprowadza słuchacza w świat wiary przenikającej całe jego życie. Osoba świadka staje się zatem znakiem Chrystusa, ponieważ w jego życiu dostrzec można obecność Mistrza z Nazaretu. To wszystko nie jest możliwe bez osobistej i nadprzyrodzonej więzi składającego świadectwo ze Zbawicielem, z której wynika jego postępowanie w codzienności.
Co jednak począć, gdy pomiędzy deklarowaną wiarą a codziennym życiem świadka następuje rozdźwięk? Z taką sytuacją mięliśmy do czynienia choćby w przypadku tenisistki Agnieszki Radwańskiej, która najpierw wsparła akcję „Nie wstydzę się Jezusa”, a potem wzięła udział w rozbieranej sesji zdjęciowej magazynu ESPN. Mimo oczywistego złamania przez nią ewangelicznej zasady czystości życia chrześcijańskiego, skutkującej wykluczeniem z grona ambasadorów wspomnianej inicjatywy, tenisistka nie tylko nie zażądała wycofania swoich zdjęć z tego projektu, ale usprawiedliwiała swoją w nim obecność.
Niewątpliwie takie historie osłabiają wiarygodność przekazu świadectwa, należy mieć jednak zawsze na uwadze różnicę między postawą jawnie niegodziwą a autentycznym, chociaż podejmowanym często w bolesnym doświadczeniu własnej słabości, zwracaniem się ku dobru i prawdzie. Każdy, kto na sobie doświadcza braku doskonałości i grzechu, wie, że ową ludzką słabość należy odróżniać od wyraźnie złej woli. Widzimy więc, że świadectwo pozostaje w ścisłej relacji z osobową kondycją świadka. Rzec można by więcej, w świadectwie Bóg się wystawia niejako na ryzyko wolności człowieka. Jest zatem w Swojej Miłości i tu boleśnie konsekwentny. Wobec tego śmiało można zapytać: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (Rz 8,35), by z odwagą móc odpowiedzieć: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,35;38-39).
Anna Nowogrodzka-Patryarcha
ŚWIADECTWO odnowi Kościół? Musimy być gotowi także na męczeństwo! || Rozmowa PCh24