W czwartek Senat RP przyjął nowelizację „ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej”, a co za tym idzie wprowadził recepty na wczesnoporonne pigułki „dzień po”.
Za przyjęciem nowelizacji bez poprawek zagłosowało 59 senatorów. Przeciwko jej wprowadzeniu było 29 senatorów, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Wesprzyj nas już teraz!
Senatorowie nie zajęli się wnioskami złożonymi przez przedstawicieli Platformy Obywatelskiej w sprawie wykreślenia z ustawy przepisów ograniczających dostęp do tzw. antykoncepcji awaryjnej. Odrzucono również poprawkę złożoną przez Andrzeja Stanisławka (PiS) zakładającą, że recepta na pigułkę „dzień po” byłaby wymagana tylko od osób poniżej 18 lat. Teraz nowela trafi do prezydenta.
Nowelizacja ustawy przewiduje, że tzw. „hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego” zainteresowani uzyskają jedynie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza. Oznacza to powrót do stanu z roku 2015, kiedy to rząd PO-PSL przegłosował prawo pozwalające kupować wczesnoporonne pigułki ellaOne bez jakichkolwiek ograniczeń.
O niebezpieczeństwach płynących z prawa wprowadzonego przez poprzednią ekipę alarmował wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz powołujący się na dane firmy IMS Pharmascope. Wynikało z nich, że w roku 2014, gdy pigułkę ellaOne sprzedawano „jedynie na receptę”, zużyto ponad 10 tys. tych tabletek. Z kolei od kwietnia roku 2015, kiedy to umożliwiono nabywanie tabletek „dzień po” bez recepty, do końca roku sprzedano 166 tys. sztuk tego „leku”, a w roku 2016 – 240 tys. pigułek.
W podobnym tonie na temat specyfiku wypowiadał się szef resortu zdrowia Konstanty Radziwiłł, nazywając ellaOne „środkami wczesnoporonnymi”. Minister podkreślił, że „jako lekarz nie przepisałby ich nawet kobiecie, która została zgwałcona – skorzystałby w tej sytuacji z klauzuli sumienia”.
Nowelizacja ustawy trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, do którego już zaapelowały przedstawicielki organizacji feministycznych oraz Rzecznik Praw Obywatelskich o jej zawetowanie.
Źródło: gość.pl
TK