Życie i misja świętej siostry Faustyny dotykają samych fundamentów chrześcijaństwa. Poprzez misję przypomnienia światu prawdy o miłości miłosiernej Boga, którą powierzył jej Chrystus, daje ludziom to, czego najbardziej potrzebują: doświadczenie miłości Boga, poznanie tej miłości i zaspokojenie poczucia bezpieczeństwa – mówi dla PCh24.pl siostra Elżbieta Siepak ZMBM, rzecznik Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
– Światło Bożego miłosierdzia, które Bóg zechciał niejako powierzyć światu na nowo poprzez charyzmat Siostry Faustyny, będzie rozjaśniało ludzkie drogi w trzecim tysiącleciu – powiedział bł. Ojciec Święty Jan Paweł II podczas kanonizacji Siostry Faustyny. Minęło zaledwie kilkanaście lat nowego milenium, a wydaje się, że już teraz świat pogrążył się w ciemnościach dotąd niespotykanych: aborcja pochłania więcej ofiar niż wszystkie wojny światowe, rozwija się nieetyczna inżynieria genetyczna, relatywizm moralny i obyczajowy… Jak Światło Bożego miłosierdzia pokonuje tę ofensywę ciemności?
Wesprzyj nas już teraz!
– Tak, jak pokonuje je Chrystus – to Światło orędzia Miłosierdzia świeci coraz mocniej i wskazuje ludziom drogi w tych ciemnościach, w jakich żyją, można powiedzieć: w tym „potopie moralnym”. Jeżeli ktoś zobaczy to Światło, jest wobec Niego wolny – albo przyjmuje i idzie za Nim, wchodzi do Arki Miłosierdzia Bożego, ocala swoje życie, albo Je odrzuca. Zawsze pozostajemy wolni wobec tego, co daje Bóg. Ale to, że bardziej widzimy zło, które jest na tym świecie, niż dobro, to nie znaczy, że tego dobra nie ma.
– Zło jest bardziej krzykliwe.
– Tak. Dobro jest ukryte, dobro się nie chwali, trzeba je wydobywać.
– My, chrześcijanie powinniśmy to dobro szczególnie dostrzegać i wydobywać ponad zło.
– Właśnie o to chodzi. Jesteśmy do tego zdolni i nie musimy ulegać tej presji, jaka jest powszechnie obecna w mediach. My możemy patrzeć na wszystko, co dzieje się w świecie poprzez pryzmat wiary. Otrzymaliśmy ją od Chrystusa na chrzcie św., zostaliśmy umocnieni w sakramencie bierzmowania, wzmacniamy się, przyjmując słowo Boże, sakramenty święte, więc zdolni jesteśmy do tego, żeby inaczej spojrzeć na ten świat i nie pogrążać się w jakiejś beznadziei, rozpaczy, niechęci wobec tego wszystkiego, co tak rzuca się w oczy.
– Św. Faustyna Kowalska – skromna zakonnica, ale jednocześnie wybitny teolog i wielki mistyk… Jakie przymioty sprawiają, że staje się ona jedną z najbardziej popularnych świętych naszych czasów?
– Myślę, że jej życie i misja dotykają samych fundamentów chrześcijaństwa. Poprzez misję przypomnienia światu biblijnej prawdy o miłości miłosiernej Boga, którą powierzył jej Chrystus, daje ludziom to, czego najbardziej potrzebują: doświadczenie miłości Boga, poznanie tej miłości i zaspokojenie poczucia bezpieczeństwa. Dzisiaj świat się chwieje i ludzie poszukują czegoś, co jest trwałe, o co mogliby się oprzeć. Kiedy poznają tajemnicę Bożego miłosierdzia, dostrzegają, że właśnie ta wartość ewangeliczna, objawiona prawda biblijna daje człowiekowi jakąś równowagę i jednocześnie ogromną perspektywę wieczności – i to szczęśliwej, wieczności w przyjaźni z Bogiem. Ale nie musimy czekać na wieczność, ta szczęśliwość już jest na ziemi, jeśli potrafimy żyć w komunii z Bogiem. Siostra Faustyna daje wzór takiego życia szczęśliwego w każdym powołaniu, zawodzie, wieku, ponieważ pokłada ufność w Bogu i oddaje siebie braciom w miłości. Jest pociągającym wzorem, bo dotyka samych fundamentów chrześcijaństwa i ukazuje perspektywę życia w niezwykłej bliskości z Bogiem, wskazuje drogę do szczęśliwego życia w miłości, co jest pragnieniem każdego człowieka: każdy chce być kochany i chce kochać. Tylko trzeba pokonać wiele barier, które są w nas i wokół nas, aby ta miłość była taka, jak u Ojca Niebieskiego, który sprawia, że słońce świeci nad dobrymi i złymi, i deszcz też na takich pada.
– Trzeba postawić pierwszy krok i zaufać Jezusowi.
– Tak, bo sami nie damy rady tak kochać. Tylko w oparciu o łaskę Bożą, o Chrystusa. Można powiedzieć, że to On przez nas kocha ludzi.
– A jak najkrócej ująć istotę orędzia Bożego miłosierdzia? Jezu, ufam Tobie! – czyli…
– Najkrócej mówiąc, ufność to jest pełnienie woli Bożej. Wsłuchiwanie się w wolę Bożą objawioną w przykazaniach, słowie Bożym, obowiązkach stanu i pełnienie jej. Wiele osób myśli, że ufność to jest wiara w to, że Bóg wszystko może. I to jest prawda. Ale w nabożeństwie, które Jezus przekazuje przez Siostrę Faustynę, chodzi o coś więcej: nie tylko mamy uwierzyć, że Bóg jest wszechmogący, ale mamy uznać, że Jego plan miłości wobec naszego życia jest lepszy i zdać się na ten Jego plan, przyjąć go w swoim życiu. Siostra Faustyna mówi, że wola Boża jest dla nas samą miłością i miłosierdziem.
– A jak właściwie pojmować Boże miłosierdzie, by nie mylić Go z pobłażliwością?
– Siostra Faustyna odkrywa piękno i bogactwo chrześcijańskiego miłosierdzia. W naszych czasach bardzo często jest ono mylone z pobłażliwością, litością, z przekreśleniem sprawiedliwości. Myślimy: albo sprawiedliwość, albo miłosierdzie. Tymczasem tu, tak jak w Bogu, miłosierdzie łączy się ze sprawiedliwością, zakłada sprawiedliwość, miłosierdzie łączy się z prawdą i dobrem dla każdego człowieka w perspektywie doczesnej i wiecznej. Miłosierdzie jest postawą, która obejmuje wszystkie wymiary, odniesienia do drugiego człowieka, można powiedzieć, że jest „stylem życia”. Bardzo lubię to słowo „styl”, którego użył Ojciec Święty Jan Paweł II. Zresztą oboje – Siostra Faustyna i Jan Paweł II wnoszą do historii Kościoła nowy model chrześcijańskiego miłosierdzia. Teologowie mówią: personalistyczny, ponieważ w pierwszym rzędzie w akcie miłosierdzia uwaga jest skoncentrowana na osobie, a dopiero potem na jej potrzebach; ogarnia wielkość i równocześnie braki, jakie człowiek ma – które to miłosierdzie zaspokaja.
– Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odwiedzają pątnicy w całego świata. Czy można nakreślić profil pielgrzyma – kim jest, jak przeżywa spotkanie z Jezusem, czego szuka?
– Trzeba powiedzieć, że tu jest pełny przekrój społeczny, narodowościowy, wiekowy…
– Powszechność maksymalna.
– Maksymalna. Wszyscy tutaj pielgrzymują, bo wszyscy potrzebują Bożego miłosierdzia. Przybywają dzieci, młodzież, ludzie w sile wieku i starsi… W ubiegłym roku byli pątnicy z ponad 90 krajów świata, odwiedziło nas ok. 2 mln ludzi. Można powiedzieć, że to sanktuarium nie ma takiej specyfiki, że np. pielgrzymują głównie chorzy, jak do Lourdes. Tu przybywają przede wszystkim chorzy na duszy. To jest największy brak człowieka. Tutaj dokonują się wielkie rzeczy. Nie na darmo Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że Bóg wybrał sobie to miejsce, aby ludzie doświadczali Jego obecności i Jego łaski. Okazuje ją na różne sposoby, ale największe cuda, jakie się tutaj dokonują, dotyczą właśnie duszy. Wiele osób wraca tutaj do Boga, odkrywa Go jako Ojca bogatego w miłosierdzie. Wiele osób rozpoczyna jakby nowe życie. Nieraz całe życie dźwigają jakieś bagaże swoich grzechów, słabości, poszukują szczęścia poza Bogiem, ale go nie ma i nagle przychodzą skruszeni do konfesjonału, wyznają grzechy i potem mówią: dlaczego ja całe życie z tym chodziłem? Czuję się tak szczęśliwy!
W tym momencie przypomina mi się świadectwo Słowaka, który mając dwadzieścia parę lat był bardzo zniszczony przez narkomanię i zaplątany w inne nałogi. Daleko odszedł od Pana Boga. Ale przyjechał z kimś do Łagiewnik na święto Miłosierdzia, zobaczył tłumy ludzi, ogromne kolejki do konfesjonałów i dostrzegł na twarzach tych ludzi szczęście. Pomyślał, że on też może być szczęśliwy. Stanął w kolejce, wyspowiadał się i przyjął Pana Jezusa w Komunii św., i dopiero w tym momencie poczuł się szczęśliwy, wolny. Został uzdrowiony tego dnia ze wszystkich uzależnień. Potem już jako szczęśliwy człowiek, żyjący we wspólnocie Kościoła i w swojej rodzinie, do której wrócił, napisał świadectwo – myślę, że bardzo wymowne i potrzebne dla wielu ludzi, którzy przeżywają podobne doświadczenia i nie znają drogi powrotu do szczęśliwego życia.
– Jak Siostra i współsiostry odczuwają na co dzień duchową jedność ze św. Faustyną, jej wstawiennictwo?
– Jest jedną z nas. Jest też naszą duchową współzałożycielką, więc ma szczególny tytuł do tego, żeby troszczyć się o każdą z nas, ale ona troszczy się nie tylko o nas, ona troszczy się o każdego człowieka. Takie miała serce: swoje życie złożyła w ofierze za dusze, szczególnie te, które wątpiły w miłosierdzie Boże. Czujemy, że jest z nami, pełnimy jej misję, a właściwie to ona pełni tę misję dalej, tylko poprzez nas.
– Czy jest jakaś myśl św. Faustyny, którą sobie Siostra szczególnie upodobała?
– Jest taka myśl, którą św. Faustyna zapisała w „Dzienniczku”: „Nie szukam szczęścia poza wnętrzem, w którym przebywa Bóg. Cieszę się Bogiem we własnym wnętrzu, tu z Nim ustawicznie przebywam, tu jest największa moja z Nim zażyłość, tu z Nim przebywam bezpiecznie, tu nie dosięga wzrok ludzki.” (Dz. 454) To są słowa, które prowadzą do Ewangelii św. Jana, który mówi o zamieszkiwaniu Boga w duszy ludzkiej. I Siostra Faustyna odkrywa przede mną, ale też przed światem tę bliskość Boga, ogromną miłość: On jest ze swymi dziećmi przez cały czas, tylko my – jak marnotrawni synowie – możemy się od Niego odwrócić i pójść w świat szukać innego życia. Wiadomo, że potem wrócimy obdarci, bo nigdzie tego szczęścia nie znajdziemy. Te słowa przypominają, że Bóg żyje bliżej niż drugi człowiek, że jest w nas. Jeżeli my tego chcemy, jeżeli mamy czyste dusze, to możemy przeżywać swoje życie w sposób niezwykle bogaty i szczęśliwy, bo Bóg jest z nami.
– Trzeba to dostrzec i zaufać.
– Tak.
– Dziękuję Siostrze i życzę owocnego przeżywania nadchodzącego Święta Miłosierdzia Bożego.
– Dziękuję bardzo. Szczególnie życzę wszystkim tej największej łaski: zupełnego odpuszczenia win i kar. To jest coś większego niż odpust zupełny, który możemy zyskać każdego dnia, to jest łaska, jaką otrzymujemy tylko w sakramencie chrztu św. Oczywiście, po dobrze odprawionej spowiedzi, pełnym uczestnictwie w Eucharystii w Święto Miłosierdzia Bożego – przyjęciu Komunii św. Trzeba też spełnić warunki nabożeństwa do miłosierdzia Bożego, czyli troszczyć się o postawę zaufania Bogu (pełnienie Jego woli) i miłosierdzia wobec bliźnich, czyli spełnienie w ciągu dnia przynajmniej jednego aktu miłosierdzia wobec bliźnich w miłości do Jezusa poprzez czyn, słowo lub modlitwę.
– …I czyściec z głowy.
– Gdybyśmy w tym dniu umarli, to tak.
Rozmawiał Michał Wikieł