Dumne, świetliste smoki uzupełnią bożonarodzeniową koncepcję iluminacji Krakowa. Ma być to element nowej koncepcji artystycznej nawiązującej do motywów etnograficznych Małopolski. I choć smok kojarzony jest z Krakowem, to w tradycji chrześcijańskiej jest on symbolem utożsamianym z szatanem. To przecież ten, który miał pożreć Dziecię i został pokonany. Czy zatem jeszcze o Boże Narodzenie tu chodzi?
„I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.” (por. Ap 12,4). Nic dziwnego, że zapowiedź wystrojenia Krakowa w świetliste smoki wzbudziła protesty mieszkańców, którzy chcą, by miasto wycofało się z tego rodzaju prób poprawienia nam świątecznego nastroju.
Wesprzyj nas już teraz!
„Uważamy, że jest to odrzucenie ciągłości naszej symboliki religijnej, kulturalnej i historycznej. Według słowników i encyklopedii w naszej kulturze i cywilizacji zachodniej, bo nie jesteśmy na Dalekim Wschodzie, smok był i jest nadal symbolem między innymi: zła, grzechu, okrucieństwa, mordu, nieczystości i Szatana (za „Słownikiem Symboli” W. Kopalińskiego)” – czytamy w liście Czytelników przesłanym do redakcji PCh24.pl
To symbol szatana, który został ostatecznie pokonany. „I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie” (Ap 12,9). W tradycji chrześcijańskiej zresztą nie brakuje obrazów czy to św. Jerzego, czy św. Michała tryumfujących nad smokiem, a wiele miast takie sceny umieściło na swoich herbach. W krakowskiej symbolice smoka nie ma. Jest za to orzeł, który dumnie rozpościera swe skrzydła. Jednak w te święta, z rozpostartymi skrzydłami tryumfował będzie smok.
Warto też pamiętać, że o zwycięstwie nad smokiem nie mówi jedynie tradycja chrześcijańska, ale także krakowskie legendy. Jednakże i w nich smok jest tym złym. Zatem ten „fajny wawelski” gad, to nawet nie tradycja, ale komercja.
„Chociaż przez popkulturę smoka próbuje się oswoić, to w żaden sposób nie da się uzasadnić jego obecności w kontekście Świąt Bożego Narodzenia. Nie możemy się zgodzić, aby Święta Bożego Narodzenia zostały oderwane od ich rzeczywistego charakteru a ich symbolem były ogromne smoki. Wyrażamy swój protest przeciw oszpecaniu Krakowa i niszczeniu symboliki, zakorzenionej w historii i kulturze naszego miasta. Liczymy na to, że nasze sugestie będą wzięte pod uwagę, a elementy świetlne, o których mowa, nie ukażą się na ulicach naszego Krakowa” – zaapelowali mieszkańcy Krakowa.
Niestety, władze miasta problemu nie zauważają. Oficjalnie smoki stanowią małą część nowej koncepcji artystycznej, nawiązującej do motywów etnograficznych Małopolski.
– Smoki pomyślane jako symbol Krakowa, to jedynie mały fragment tegorocznej dekoracji miasta. Na tyle mały, że nie jest wyszczególniony w kosztach, które wynoszą 1,2 mln zł – wyjaśnił nam Michał Pyclik, rzecznik krakowskiego ZIKiT.
Jak się okazało, pomysł na smoki, to pokłosie sukcesu ubiegłorocznych baniek świetlnych, przy których „turyści i mieszkańcy chętnie się fotografowali”. Swoje trzy grosze do koncepcji dołożyła branża turystyczna, która podsunęła myśl, że taka „słit focia” ze smokiem będzie „fajna”.
– Dostaliśmy sygnały również od branży turystycznej, że obiekt charakterystyczne, przy których można zrobić pamiątkowe zdjęcie z Krakowa wydaje się być fajnym pomysłem. Stąd przystaliśmy na propozycję wypróbowania w tym roku smoków – dodał Pyclik.
Jak zaznaczył, w Krakowie pojawią się cztery podświetlane smoki: na Powiślu pod Wawelem, na Alei Róż, na Alei Słowackiego, oraz w okolicach przejścia Lubicz-Basztowa.
Z informacji publikowanych przez portal krakow.pl wynika, że wiodącym motywem świątecznej i noworocznej dekoracji będą „krakowskie bańki w kolorystyce czerwonej”. Ozdobią one drzewka choinkowe, ale pojawią się też w formie trzymetrowych podświetlanych instalacji. Na rondach i placach miejskich pojawią się też świetlne anioły oraz owe nieszczęsne „stylizowane smoki wawelskie” – pięciometrowe. Jak czytamy, w ten sposób „dekoracja połączy motywy świąteczne, karnawałowe, krakowskie i regionalne.” Dodatkowo na Rynku Głównym pojawią się tradycyjne Szopki Krakowskie, które restauratorzy będą mogli wypożyczyć z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
Wiele wskazuje na to, że przyszykowany nam galimatias, jako całość, z symboliką Bożego Narodzenia może mieć niewiele wspólnego, a swobodne połączenie całego spektrum motywów spowoduje, że z tego co najcenniejsze w Bożym Narodzeniu, z tajemnicy płynącej z Betlejemskiej Stajenki pozostanie tylko komercyjna „szopka”.
Marcin Austyn