Tysięczna rocznica koronacji Bolesława Chrobrego skłania po raz kolejny do spojrzenia na dzieje Ojczyzny poprzez pryzmat świętych i błogosławionych, którzy towarzyszyli losom naszego kraju, niejednokrotnie wywierając znaczący wpływ na jego politykę. Podążając szlakiem wytyczonym przez ks. Piotra Skargę i jego „Żywoty świętych”, a także „Świętych w dziejach narodu polskiego” prof. Feliksa Konecznego, przypatrzmy się wyniesionym na ołtarze oraz świątobliwym, których możemy powiązać z życiem naszego pierwszego króla.
Święci rodzinni
Na pierwszy rzut oka szukanie świętych w rodzinie Bolesława Chrobrego może wydawać się karkołomne. Na przestrzeni wieków nie znalazł się ani jeden przedstawiciel dynastii Piastów, który zostałby wyniesiony na ołtarze. Zastanawiające jest to szczególnie w kontekście księcia Mieszka I. W wielu innych krajach europejskich władcy, którzy jako pierwsi przyjmowali chrzest, byli przez Kościół kanonizowanymi. W przypadku pierwszego historycznego władcy Polski tak się nie stało. Nie zapominajmy wszelako o pochodzeniu Chrobrego po kądzieli, od czeskiej dynastii Przemyślidów. Matką Bolesława była słynna Dobrawa, jej ojcem Bolesław I Okrutny, dziadkiem Wratysław I, którego matką była św. Ludmiła Czeska (zmarła w 921 r.). Pierwszy król Polski był zatem praprawnukiem świętej-męczennicy. Z kolei stryjem Dobrawy był św. Wacław, wychowywany przez swą babkę Ludmiłę, który jako książę Czech w latach 921-935 rozpoczął proces umacniania chrześcijaństwa na ziemiach czeskich, co przypłacił oddaniem życia za Chrystusa. Warto zwrócić uwagę, że patronem katedry wawelskiej, której budowę rozpoczęto około roku 1000, a zatem za panowania Chrobrego, był i nadal jest (obecnie obok św. Stanisława) św. Wacław, a sam drugi władca Polski zasiadał na praskim tronie swojego ciotecznego dziadka w latach 1003-1004 jako Bolesław IV.
Wesprzyj nas już teraz!
Czas eremitów
Przełom X i XI wieku to odradzający się na nowo nurt życia pustelniczego. Jednym z najznamienitszych eremitów tego czasu był św. Romuald z Camaldoli. Początkowo benedyktyn, obrał jednak formę samotnej ascezy, w konsekwencji dając początek zakonowi kamedułów. W jego pustelni odwiedzał go cesarz Otton III. Co łączyło pierwszego kamedułę z pierwszym królem Polski? Otóż powstała około piętnaście lat po śmierci św. Romualda jego biografia pióra św. Piotra Damianiego zawiera wzmiankę mówiącą o tym, że uczynił on mnichem „syna słowiańskiego króla Bolesława”. Historiografia przez dekady widziała w tym bezimiennym synu Chrobrego Bezpryma, późniejszego konkurenta Mieszka II do władzy. Dziś historycy nie są już tak bezkrytyczni względem tej identyfikacji.
W wyniku zjazdu gnieźnieńskiego cesarza Ottona III i Bolesława Chrobrego do Polski przybyli włoscy eremici święci Benedykt i Jan, uczniowie Romualda, z zamiarem poświęcenia się życiu kontemplacyjnemu i prowadzeniu misji wśród pogańskich jeszcze częstokroć mieszkańców krajów nad Odrą i Wisłą. Na miejscu dołączyli do nich rodzeni bracia „pochodzenia słowiańskiego”, święci Izaak i Mateusz. Osiedli w Międzyrzeczu, a jako brat-laik posługiwał i gotował im pochodzący z okolicy św. Krystyn. Zostali oni zamordowani przez zbójców 10 listopada 1003 r. Kilka lat później św. Bruno z Kwerfurtu tak opisywał początek ich męczeństwa: „Podnieśli się bracia aż do połowy ciała, siedząc na mało wygodnym łożu (…). Jan, syn cierpliwości, który lepiej znał język i w imieniu ich obu zwykł był odpowiadać przychodzącym, a przez męczeństwo zaraz miał się uświęcić, zaczął mówić tymi słowy: »Przyjacielu, po co przyszedłeś i czego nowego chcą ci uzbrojeni ludzie?«. Oszołomiony zbój, który teraz bardzo żałuje, że dobro uczynił, źle czyniąc, odpowiedział: »Pan tej ziemi, Bolesław, przysłał nas, abyśmy bez litości was związali«. Uśmiechając się, rzekło owo święte oblicze: »Nigdy takiego rozkazu nie wydał dobry książę, który dla miłości Boga bardzo nas kocha. Czemu daremnie kłamiesz, mój synu?«. Zabójca odrzekł: »Ale chcemy was zabić. Oto powód, dla którego przyszliśmy«. A św. Jan rzecze: »Niech Bóg was wspomaga i nas!«. Na te słowa pobladły zabójca natychmiast wydobył z pochwy okrutny miecz i zabił go, zadawszy dwie rany owemu świętemu ciału”. Dziś czcimy ich jako Pięciu Braci Męczenników. Kanonizował ich ówczesny papież Jan XVIII.
Nie byli to jedyni eremici owego czasu na ziemiach polskich. Na południu, w Tropiu, oddawał w samotności chwałę Bogu św. Andrzej Świerad oraz jego uczeń, św. Benedykt, który po odejściu do wieczności swego nauczyciela zginął dla Chrystusa. Innymi uczniami Świerada mieli być św. Just-Jodok z Tęgoborzy oraz na wpół legendarny św. Urban z Iwkowej.
Bracia Sławnikowice
Św. Wojciech, zwany na Zachodzie Adalbertem, pochodził z czeskiego rodu Sławnikowiców, będących konkurencją polityczną dla Przemyślidów. Otrzymał najwyższą możliwą w owym czasie edukację, w Pradze przyjął święcenia kapłańskie, a w 983 r. objął rządy nad praską diecezją. Konfliktował się ze swoimi diecezjanami, ponieważ usiłował wyplenić poligamię, zaprowadzić wśród duchowieństwa obowiązkowy celibat, a także zakończyć handel niewolnikami. Zrezygnowany porzucił diecezję i wstąpił do rzymskiego klasztoru benedyktynów. Powrócił do Pragi, jednak konflikt z księciem spowodował, że już bezpowrotnie opuścił Czechy. Większość jego rodziny została wymordowana prawdopodobnie z inspiracji Przemyślidów. Przyjaźnił się z Ottonem III. Cesarz podpowiedział mu, by rozpoczął misje wśród pogańskich Prusów. Przybył zatem do kraju Bolesława Chrobrego, który zaopatrzył go we wszelką niezbędną pomoc. 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć z rąk Prusów. Życie św. Wojciecha było, z perspektywy ludzkiej, pasmem klęsk i rozczarowań. W niebie otrzymał swoją nagrodę za wierność Chrystusowi Panu. Kanonizowany został już w dwa lata po swej śmierci.
Władca Polski nakazał wykupienie relikwii Wojciecha. To właśnie na kościach tego męczennika utworzono metropolię gnieźnieńską. Jej pierwszym arcybiskupem, po otrzymaniu sakry w Rzymie, został bł. Radzim Gaudenty, przyrodni brat św. Wojciecha, benedyktyn, towarzysz jego podróży, także tej ostatniej. W roku 1000 podporządkowani mu zostali biskupi z Krakowa, Wrocławia i Kołobrzegu. Prowadził spór z biskupem poznańskim Ungerem. Anonim zwany Gallem przekazał również enigmatyczną wzmiankę o tym, że Radzim Gaudenty obrzucił ziemie polskie klątwą. Nie znamy jednak szczegółów tego wydarzenia tak samo jak nie wiemy, kiedy brat św. Wojciecha zmarł. Nigdy formalnie nie został wyniesiony na ołtarze. Do Martyrologium Rzymskiego wpisał go papież Paweł VI.
Święty w obronie Chrobrego
Kolejną postacią, którą można uznać wręcz za przyjaciela przyszłego pierwszego króla Polski, był św. Bruno z Kwerfurtu. Urodzony w arystokratycznej rodzinie, otrzymał solidne wykształcenie i został kapelanem cesarza Ottona III. Na wieść o śmierci św. Wojciecha wstąpił do benedyktynów, stał się uczniem św. Romualda, wreszcie otrzymawszy sakrę biskupią rozpoczął misje wśród Węgrów i Pieczyngów. Po śmierci Pięciu Braci udał się do Polski, gdzie przebywał na dworze gnieźnieńskim.
Oprócz wspomnianego wyżej żywota Pięciu Braci Męczenników napisał także „Żywot świętego Wojciecha”. Ponadto był autorem listu do króla niemieckiego Henryka II, z którym Bolesław toczył wojny. Tekst obfituje w charakterystyczne dla epoki zwroty retoryczne. Po początkowych pochlebstwach autor zwraca jednak uwagę na karygodny fakt, że chrześcijański władca najechał na państwo Piastów ze wsparciem pogańskich Luciców, a prowadzoną przez siebie wojną wstrzymuje prace ewangelizacyjne wśród Prusów: „Jeżeli jednak wolno bez obrazy królewskiej tak mówić, to czyż dobrze jest prześladować chrześcijanina, a mieć w przyjaźni naród pogański? Jakiż związek Chrystusa z Belialem? (…) Nie uważaszże za grzech, o królu, że co okropnością jest wymówić, głowa chrześcijańska pada w ofierze pod chorągwią diabelską? Czyż nie lepiej byłoby mieć takiego człowieka wiernym sobie, a z jego pomocą i radą mógłbyś i daninę pobierać, i święte chrześcijaństwo w mieście pogańskim zaprowadzać (…). Strzeż się, o królu, aby, jeśli wszystko będziesz czynił przemocą, a nie miłosierdziem, które kocha sam dobry Jezus, aby się przypadkiem nie rozgniewał na ciebie Ten, który ci teraz pomaga”.
Wraz z towarzyszami wyprawy misyjnej zginął z rąk pogan w 1009 r. na pograniczu Jaćwieży.
Święci… wrogowie
Nie zawsze bywało kolorowo i nie zawsze współcześni byli zapatrzeni w Bolesława jak św. Bruno z Kwerfurtu, szczególnie gdy władali sąsiednimi krajami i ich interesy pozostawały w sprzeczności z agresywną polityką władcy Polski. Św. Włodzimierz I Wielki, wielki książę kijowski w latach 978-1015, który zaprowadził na Rusi w 988 r. chrześcijaństwo, jeszcze za panowania Mieszka I zajął należące „do Lachów” Grody Czerwieńskie. W roku 1013 Bolesław wyprawiał się na Ruś interweniując w obronie swojego zięcia Świętopełka, którego wraz z żoną i biskupem kołobrzeskim Reinbernem św. Włodzimierz uwięził. Już po śmierci wielkiego księcia kijowskiego, w roku 1018, przeprowadził Bolesław udany atak na Ruś zdobywając Kijów i osadzając tam swego protegowanego. Wiąże się z tym drastyczna historia zgwałcenia przez Chrobrego córki Włodzimierza – Przedsławy, i uczynienia z niej swojej nałożnicy, o czym wspomina zarówno Anonim zwany Gallem, jak i biskup Thietmar.
Zmienne były kontakty Bolesława ze św. Stefanem Węgierskim, władcą Węgier w latach 997-1038 (królem od 1001 r.). W dawnej historiografii utrzymywano, że jego matką była Adelajda Biała Knegini, rzekoma siostra Mieszka I. Istnieją przekazy, że korona, którą Stefan został ukoronowany, miała być pierwotnie przeznaczona dla polskiego władcy. Faktem natomiast jest, że król węgierski wspierał Niemcy w walkach przeciwko Polsce, z kolei podczas bolesławowej wyprawy na Kijów w roku 1018 przysłał mu swoje posiłki.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że główny antagonista Chrobrego, ostatni król niemiecki z dynastii Ludolfingów (cesarz od roku 1014), św. Henryk II, również został wyniesiony na ołtarze. Będąc księciem Bawarii, po śmierci Ottona III rozpoczął zakończone sukcesem walki o tron niemiecki. Bolesław był stronnikiem książąt nastawionych do niego opozycyjnie, ponadto wykorzystując zamęt po śmierci Ottona zajął Miśnię, Milsko i Łużyce, interweniował także w Czechach. W latach 1002-1005, 1007-1013 oraz 1015-1018 trwały wojny polsko-niemieckie, z których ostatecznie Bolesław wyszedł jako zwycięzca. Pokojem w Budziszynie ustanowiono polskie władanie nad spornymi terenami. Jako ciekawostkę można podać fakt, że formułę „Filioque” mówiącą o tym, że Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi (co jest sprzeczne ze stanowiskiem prawosławnych), po raz pierwszy w Rzymie odśpiewano w trakcie koronacji cesarskiej św. Henryka II.
***
W dziejach naszego kraju były okresy, gdy Opatrzność Boża w sposób szczególny interweniowała, czego dowodem obfitość świętych, błogosławionych czy osób świątobliwych. Tak było w wieku XIII, później w wieku XV, licznych świętych miała Polska w drugiej połowie XIX i pierwszej połowie XX wieku. Początki Królestwa Polskiego również nie były pozbawione tej łaski.
Kajetan Rajski
Zapraszamy do Warszawy na wyjątkową konferencję: 1000-lecie Królestwa Polskiego
26 kwietnia 2026
Szczegóły i REJESTRACJA – kliknij TUTAJ
Program konferencji
9.30 – 10.30
Rejestracja uczestników
10:30
Otwarcie konferencji przez p. Krzysztofa Bosaka, Wicemarszałka Sejmu RP
11.00 – 11.45
Wykład: prof. Grzegorza Kucharczyka
Świętość i suwerenność.
Jak i dlaczego powstało tysiąc lat temu Królestwo Polskie?
11:45 – 12:30
Wykład: prof. Jacek Bartyzel
Teologia polityczna Królestwa Polskiego.
12:30 – 13:00
Przerwa kawowa
13:00 – 13:45
Wykład red. Piotra Doerre
Monarcha – zwieńczenie państwa i narodu.
13:45 – 15:00
Przerwa obiadowa
15:00 – 16:30
Panel dyskusyjny pt.
Król nie umiera nigdy – dlaczego koronacja sprzed 1000 lat ma znaczenie dla Polaków żyjących w XXI wieku?
Udział biorą:
prof. Anna Łabno; red. Sławomir Skiba; prof. G. Kucharczyk;
prof. Jacek Janowski.
Moderator: red. Arkadiusz Stelmach
Prowadzenie konferencji: red. Paweł Chmielewski