Smutne Boże Narodzenie przeżywają chrześcijanie w Syrii. Powodu do świątecznej radości nie mają zwłaszcza ci, którzy stracili bliskich. A śmiertelnych ofiar tej wojny domowej jest już ponad 44 tys.
W wielu miejscach brakuje żywności i energii elektrycznej. Wyznawcy Chrystusa obawiają się zwycięstwa rebeliantów i dojścia do władzy radykalnych islamistów, którzy ukrócą swobody obywatelskie, zwłaszcza mniejszościom religijnym. Inni poważnie myślą o emigracji.
Wesprzyj nas już teraz!
Przed świętami muzułmańscy rebelianci zagrozili szturmem na dwie miejscowości zamieszkiwane przez chrześcijan: Mahradę i Sqailbiyeh, by jak to określono „usunąć bandy Assada”. Była to odpowiedź na zapewnienia nowego prawosławnego patriarchy Antiochii Youhany Yazigi’ego, że chrześcijanie pozostaną w Syrii, co uznano za deklarację lojalności wobec reżimu Assada. Z obawy przed przemocą wyznawcy Chrystusa rzadziej wychodzą z domów. Nawet świątyń nie uważa się za miejsca bezpieczne.
Źródło: RV
luk