26 maja 2024

„Świętowanie” w cieniu tragedii. Jak piękno macierzyństwa chcą zrujnować aborcjoniści?

(Zdjęcie ilustracyjne, fot. Image by วัฒนา ลอยมา from Pixabay)

„Mówmy prawdę i nie dajmy sobie zamknąć ust. Jesteśmy rzecznikami dzieci, które same się nie obronią. W ich imieniu codziennie krzyczymy „ratuj mnie” – mówi w rozmowie z PCh24.pl Anna Szczerbata z Fundacji PRO – Prawo do życia, koordynatorka projektu „Ocalone.org”. Prywatnie żona i matka.

 

„Moje ciało, moja sprawa”. Jakim prawem mężczyzna zabiera głos w sprawie aborcji?

Wesprzyj nas już teraz!

– Bardzo się cieszę, że mężczyźni walczą w obronie dzieci. Po pierwsze dlatego, że to także ich dzieci. Osobiście cieszę się z zaangażowania mężczyzn w sprawę dzieci przed narodzeniem, dlatego, że po latach aktywności w Fundacji widzę, jak bardzo w tych trudnych, pełnych agresji czasach, potrzebujemy ich stanowczości i odwagi połączonej ze spokojem. Na wysłuchaniu publicznym ws. ustaw aborcyjnych w Sejmie reprezentował nas Mariusz Dzierżawski i można było zobaczyć z bliska na co narażeni są obrońcy życia. Na szykany, agresję, często nawet fizyczną. Wiele z nas, kobiet, choć jesteśmy całym sercem pro-life, nie dałoby po prostu rady wyruszyć w Polskę naszą furgonetką i wystawiać się na te wszystkie ataki. Pamiętam doskonale, kiedy jeździłam z fundacyjnym kolegą Jankiem Bieniasem, po ulicach Warszawy i dwukrotnie byliśmy blokowani przez agresywny tłum aborcjonistów. Byłam wtedy w ciąży i będąc zamknięta w samochodzie, otoczona przez wrzeszczących ludzi o nienawistnych spojrzeniach, czułam się jak w pułapce. Oni wtedy zagrażali konkretnie mi i mojemu dziecku. Ale na co dzień przestępcy aborcyjni i aborcjoniści zagrażają życiu tysięcy dzieci. To dzieci padają ofiarą ich bezwzględności, ich braku wrażliwości na słabszego człowieka.

Aż trudno uwierzyć w to, co Pani mówi… Jak konkretnie wygląda Wasza walka z aborcją?

– Mówmy prawdę i nie dajmy sobie zamknąć ust. Jesteśmy rzecznikami dzieci, które same się nie obronią. W ich imieniu codziennie krzyczymy „ratuj mnie”. Jesteśmy z pikietami na ulicach dziesiątek polskich miast, nagrywany filmy i piszemy artykuły, które docierają do tysięcy ludzi, organizujemy akcje protestacyjne. Ale też prowadzimy działalność pomocową – w ramach inicjatywy Ocalone.org ratujmy dzieci przed aborcją i porzuceniem, wspieramy matki i całe rodziny w takiej sytuacji.

Organizujecie również różańce w intencji dzieci zagrożonych aborcją. Ta modlitewna inicjatywa cieszy się dużym zainteresowaniem młodych ludzi?

– Ta inicjatywa nabiera właśnie rozpędu. Zgłosiło się do nas wielu ludzi, również młodych, którzy chcą rozpocząć działanie w swoich miastach. Różaniec to dobra forma walki. Odpowiada naszym metodom – jest spokojna, nie prowokuje i pokazuje, że bitwę o życie dzieci można toczyć inaczej niż obrzucając się inwektywami i uciekając się do przemocy. Nie przestajemy przy tym mówić otwarcie prawdy. Różańcom publicznym towarzyszy zawsze okrutna prawda o aborcji. Nie może być inaczej – okrucieństwo aborcji ukrywać mogą jej zwolennicy. My musimy głosić prawdę, nawet jeśli jest brutalna.

Macie kontakt z kobietami, które zdecydowały się na aborcję? Mają świadomość tego co zrobiły?

– Mamy kontakt z takimi, które żałują, w którymś momencie uświadomiły sobie zło, jakiego dokonały i do końca życia niosą brzemię zabicia własnego dziecka. To są dramatyczne historie. Ale widzimy, również w przestrzeni publicznej, jak bardzo poranne i zagubione są kobiety, które dokonały aborcji, często wielokrotnie i teraz krzyczą na cały głos, że takie było i jest ich prawo – prawo do zabijania. Trudno czasem nie odnieść wrażenia, że to siebie przede wszystkim chciałyby przekonać, że nie zrobiły nic złego.

Dziś Dzień Matki. Historii ludzi, którzy ten piękny dzień będą przeżywać w cieniu tragedii pewnie jest wiele?

– Podczas naszych akcji i na nasze skrzynki mailowe przychodzi wiele radosnych świadectw o pięknie życia i rodzicielstwa, ale otrzymujemy też historie trudne, tragiczne. Niedawno opublikowaliśmy świadectwo ojca, który nie znalazł w sobie tyle siły, by powstrzymać morderstwo na swoim dziecku. Pisze tak: „Jestem ojcem martwego dziecka. Ostatnio codziennie to do mnie wraca, choć minęło już tyle lat. Czekałem na nią kilka godzin. Sam w domu. Rozbity. Wbity w ścianę. Najbliższa mi osoba zabijała właśnie moje dziecko”.

Znamy też historie dzieci śmiertelnie chorych, ale kochanych przez rodziców do ostatniej chwili i przez resztę życia. Tak było z Aleksandrem. Jego mama opowiada: „Co czuje matka, która dowiaduje się, że jej dziecko umrze? Ktoś, kto tego nie doświadczył, nie zrozumie. Może tak lepiej, bo ból, rozpacz i bezradność są ogromne. Straszne, tragicznie ogromne. Serce i dusza wyją z bólu i ciągle pojawia się pytanie – dlaczego ja? Dlaczego moje dziecko? Zaproponowano mi aborcję. Odmówiłam, nie zrobiłam też amniopunkcji. Dziękowałam za każdy dzień z moim synem, z moim małym wojownikiem Aleksandrem. Pojawiły się pytania: nie lepiej było usunąć? Po co to sobie zrobiłaś? Dla mnie pytanie absurdalne. Jak mogłabym zabić człowieka? Dziecko, moje własne dziecko? Które pokochałam całym sercem, dbałam, troszczyłam się. Mój syn nie był potworkiem. Był w pełni ukształtowanym człowiekiem. A ja nie byłam jego trumną. Byłam jego domem, bezpiecznym schronieniem, otoczyłam go miłością do ostatnich dni. Byłam gotowa zrobić wszystko, byleby go uratować. Dziś wiem, że gdybym dokonała aborcji, na cmentarzy spoczęłyby dwie trumny. Po dwóch latach dalej kocham ogromnie mojego syna i dalej odczuwam ból z powodu straty. Ale wiem, że mój szczęśliwy już Oluś i wolny od Chrobry czeka na mnie”.           

Co z naszym społeczeństwem jest nie tak, że chce tzw. „legalnej” aborcji do 12 tygodnia ciąży? Poza „legalną”, ma być też „bezpieczna”…

– Nasze społeczeństwo nie chce zabijać dzieci. To niewielka głośna grupa, napędzana przez proaborcyjne lobby, chce bezkarnej aborcji. Proszę spojrzeć, kto w Polsce jest najgłośniejszym rzecznikiem aborcji – przestępczynie aborcyjne – osoby, które z biznesu śmierci czerpią zyski finansowe. Zwyczajne kobiety nie chcą zabijać swoich dzieci. Chcą być bezpieczne, chcą, żeby ktoś je wspierał, nie chcą być samotne. Aborcjoniści do perfekcji opanowali posługiwanie się strachem jako bronią propagandową. Od lat zastraszają polskie kobiety, manipulują nimi, chcą je przekonać, że ich bezpieczeństwo zależy od tego, że będą mogły dokonać aborcji, gdyby zaszła taka potrzeba. Ale takiej potrzeby nigdy nie ma! Za to zawsze jest potrzeba opieki, wsparcia, bycia z drugim człowiekiem, który przeżywa trudne chwile. Takich rzeczy jednak aborcjoniści nie robią. Oni oferują tylko jedno rozwiązanie – zabicie dziecka. W ich świecie rzeczywiście kobieta może być przerażona i samotna.

Wolimy nie wiedzieć, nie pamiętać o badaniu, które zostało przeprowadzone przez Lifeway Reserch, w którym aż 38 proc. mężczyzn przyznało, że mieli wpływ na decyzję ich kobiet w sprawie aborcji?

– Słabi mężczyźni uciekają od odpowiedzialności. To nic nowego. Udając troskę o kobietę tak naprawdę dbają o swoją wygodę. Mężczyzna popierający aborcję to nie tylko ojciec żądający prawa do zabicia własnego dziecka, to człowiek, który cierpienie funduje także swojej kobiecie; który nie oferuje jej niczego poza przerzuceniem odpowiedzialności na nią, przerzuceniem na nią wyrzutów sumienia i niewyobrażalnego ciężaru, którego ona pewnie nigdy się nie pozbędzie. Młodzi mężczyźni powinni być szczególnym obiektem zainteresowania wszystkich, którzy chcą dobrze dla rodziny, dzieci i dla Polski. Bez zbudowania w nich siły, męstwa, bez rozwinięcia cnót, kobiety i dzieci będą pozostawione same sobie.

Jaka jest rola mężczyzn w obecnej sytuacji?       

– W gruncie rzeczy taka sama jak kobiet. Dobry mężczyzna otacza kobietę i dzieci opieką, tak jak dobra kobieta otacza opieką dzieci i męża. Ludzie, którzy mają poczucie bezpieczeństwa mogą nie tylko zadbać o swoje rodziny, ale też stanąć do walki o inne dzieci. Mają siłę i motywację do działania. Mówi się, że w Polsce młodzi mężczyźni mają bardziej konserwatywne poglądy od swoich rówieśniczek – niech więc wezmą sprawy w swoje ręce i otoczą opieką swoje kobiety i pokażą im drogę do najważniejszej misji – obrony dzieci, własnych i wszystkich innych, przed śmiercią i złem.    

 

Dziękujemy za rozmowę. 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 31 006 zł cel: 500 000 zł
6%
wybierz kwotę:
Wspieram