Wydawca internetowego portalu kreuz-net.at został skazany przez wiedeński sąd za „podżeganie do nienawiści względem homoseksualistów” na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok nie jest prawomocny.
Kwestią sporną stał się artykuł, który ukazał się na portalu w grudniu 2015 roku. Napisano tam między innymi, że syfilis jest „Boża karą” dla „homo-rozpustników”. Oskarżony powiedział przed sądem, że nie czuje się winny. Jego obrońca, Kurt Kadavy, przekonywał, że wyrażenie „homo-rozpustnicy” nie jest „wprawdzie wyrazem przyjaźni”, ale „w kontekście katolickim rozpusta jest pojęciem teologicznym, które oznacza poważnie grzeszne czyny, a mianowicie stosunek płciowy poza sakramentem małżeństwa”. Wyrażenia „homo”, jak dodawał już oskarżony, użyto tylko celem „sprecyzowania” myśli.
Wesprzyj nas już teraz!
„Boża kara” z kolei byłaby zgodnie z katolicką teologią moralną konsekwencją grzechu ciężkiego. Jak podkreślił oskarżony, jeżeli grzech ten nie zostanie odpokutowany za życia, to grzesznik nie zyska życia wiecznego; dodawał, że artykuł był bez wątpienia „ostry”, ale w żadnej mierze nie niezgodny z prawem. Na pytania sądu, czy wydawca sam przygotował artykuł umieszczony na portalu, podsądny nie odpowiedział.
– Jeżeli nie rozumie Pan, że [te słowa] były poniżające, ani że państwo musi chronić przed tym tę grupę, to nie pozostaje nic innego, jak Pana skazać – miał według austriackich mediów stwierdzić prowadzący sprawę sędzia, Gerald Wagner. Jak argumentował, ewidentne jest tu „poniżające traktowanie homoseksualnych mężczyzn”; sędzia nie mógł zrozumieć, jak ktoś „może życzyć innym ludziom syfilisu”.
Strona o podobnym adresie – kreuz.net – była już na celowniku austriackiej prokuratury wcześniej, w roku 2012; wówczas za treści „antysemickie i homofobiczne”. Jej zamknięcia domagał się wówczas także austriacki episkopat, podkreślając, że to strona prywatna, nie kościelna. Jej wydawcą był prawdopodobnie ten sam mężczyzna, którego teraz nieprawomocnie skazano.
Pach
Źródło: kath.net