Michael Buback, syn prokuratora generalnego RFN Siegfrieda Bubacka, zabitego przez Frakcję Czerwonej Armii (RAF) – lewicowej organizacji terrorystycznej działającej w Niemczech, jest zdania, że porównywania tej organizacji z aktywistami klimatycznymi „Ostatnie Pokolenie” są uzasadnione – pisze we wtorek portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
O przeciwdziałanie „terroryzmowi klimatycznemu” apelowali w ostatnich dniach chadecy, m.in. premier Bawarii Markus Soeder (CSU) i szef grupy parlamentarnej CSU Alexander Dobrindt. Politycy chadecji zapowiedzieli także złożenie w Bundestagu wniosku o surowsze kary dla działaczy klimatycznych, niszczących dzieła sztuki i organizujących blokady dróg, utrudniające przejazd służbom ratunkowym – aby zapobiec powstawaniu w Niemczech „klimatycznego RAF-u”.
Wesprzyj nas już teraz!
Michael Buback, syn prokuratora generalnego Siegfrieda Bubacka, zabitego przez RAF, jest zaniepokojony „ogromnym naruszaniem praw innych” przez aktywistów „Ostatniego Pokolenia”.
– Rozumiem, że młodzi ludzie są bardzo zaniepokojeni. Ale przestrzegam przed próbami osiągnięcia celów za pomocą radykalnych środków oraz stosowania przemocy. To przynosi nam tylko tragedię – powiedział Buback. – Nie chciałbym porównywać działań jakiejkolwiek grupy z RAF, ponieważ ich metody były szczególnie bezwzględne i złe. Ale dostrzegam masową ingerencję w prawa innych, uzasadniane ideologią – dodał w komentarzu dla RND.
W ubiegły poniedziałek w Berlinie 44-letnia rowerzystka została potrącona przez ciężarówkę. Z informacji straży pożarnej wynika, że specjalny pojazd, który miał pomóc uwolnić ranną kobietę spod samochodu, utknął na autostradzie w korku wywołanym przez blokadę aktywistów klimatycznych. Ciężko ranna kobieta zmarła trzy dni później. Sprawa ta wywołała dyskusje odnośnie metod działania aktywistów.
Frakcja Czerwonej Armii (RAF) to lewicowa organizacja terrorystyczna działającej w Niemczech Zachodnich, a następnie zjednoczonych Niemczech. Działała w latach 1970–1998. W trakcie jej działalności członkowie bandy zabili kilkadziesiąt osób a kilkaset ranili.
Źródło: PAP