Syryjskie małżeństwo Fadi i Myriam wraz z córką, Teresą przybyło do Francji prosząc o azyl polityczny. Jeszcze dwa tygodnie temu mieszkali w Bab Touma, chrześcijańskiej dzielnicy Damaszku. Oto ich świadectwo.
– Od czasu wojny życie bardzo się zmieniło w Bab Touma. Dawniej, do północy widać było ludzi na ulicach. Teraz około godz. 20-tej nie ma żywego ducha. Każdy chowa się u siebie. Połowa restauracji jest zamknięta. Życie zamarło. Często są problemy z zaopatrzeniem w chleb. Przed piekarniami tworzą się kolejki już od godz.6-tej rano. Bab Touma jest dzielnicą strzeżoną przez żołnierzy armii syryjskiej, ale sąsiednie dzielnice są bombardowane. Jak spadały bomby, to nasz dom cały się trząsł – tłumaczy Fadi.
Wesprzyj nas już teraz!
– W Bab Touma cześć szkół jest otwarta, ale rodzice coraz rzadziej posyłają tam dzieci. W Damaszku większość istytucji jest zamkniętych. Uzbrojeni ludzie wywierają naciski, by życie cywilne zupełnie zamarło. W sąsiedniej dzielnicy Jaraman, jedna z naszych przyjaciółek udała się z córką, by zapisać ją do szkoły. Gdy szły chodnikiem, wybuchł obok nich samochód, zabijając je – dodaje Myriam.
– Przeciwnicy władz chcą, by szkoły były zamknięte. Chcą położyć kres wszelkiemu normalnemu życiu. Armia apeluje do ludzi, by kontynuowali normalne życie, twierdzi, że będzie ich chronić. Ludzie znajdują się między młotem i kowadłem. Jeżeli chcą zostać przy życiu, muszą słuchać dwóch stron. Moja ciocia była nauczycielką w Homs. Mówiła do uczniów, by kontynuowali przychodzenie do szkoły. Walczyła o to, by życie jakoś powoli trwało. Poderżnięto jej za to gardło. Na murze mordercy napisali jej krwią: “Allah akbar”(Bóg jest największy) – powiedział Fadi.
– W Syrii, dla chrześcijan, jednym z największych świąt jest Niedziela Palmowa. Wszyscy idą wtedy do kościoła, dzieci ubiera się na biało. W tym roku w Bab Touma, wiele osób nie poszło na uroczystości. Pod koniec mszy świętej, kapłan radził wiernym wychodzić i udawać się do domów w małych, cichych grupkach – wyjaśnia Myriam. – Chrześcijanie czują się zagrożeni. W ubiegłym roku na jednym z kościołów wypisano: “chrześcijanie, teraz wasza kolej”. Na początku manifestacji opozycjonistów przeciw reżimowi, skandowano: “Alawici do grobu, a chrześcijanie do Bejrutu”. Teraz słyszy się: “Alawici i chrześcijanie do grobu”.
– Dużo ludzi popiera jeszcze Baszaara Al Asaada, chociaż wszyscy wiedzą do czego jest on zdolny. Gdyby było inaczej, to dawno, by już upadł. Opozycja stała się zbyt agesywna i bezwzględna. Pewnego razu, duchowny maronicki wystąpił w telewizji domagając się prześpieszenia reform. Grożono mu śmiercią za to, że nie był zbyt stanowczy w swoim rządaniach. Opozycja jest bardzo zróżnicowana i rozbita, często przekazuje sprzeczne informacje. Nawet Syryjczykom bardzo trudno jest się w tym połapać. Słyszy się opinie, że tylko w 10 procentach składa się ona z Syryjczyków: resztę stanowią cudzoziemcy, najemnicy, dżihadyści. Problemem jest radykalizacja dwóch obozów, którzy mówią: “Jesteś z nami lub przeciw nam”. To stawia chrześcijan w niebezpiecznej i trudnej sytuacji. Każdy by chciał nas mieć po swojej stronie, a my nikogo nie popieramy. Opowiadamy się tylko za pokojem. Również księża stronią od politycznego zaangażowania. Proszą Boga o pokój dla Syrii i spokój w sercach. Proszą nas też o ostrożność: żeby, dziewczęta przykładały wagę do ich ubioru, by nie prowokować fundamentalistów – twierdzi Fadi.
– Śpiąc w nocy, przytulałam moją córkę do siebie, bo miałam wrażenie, że nasz dom się rozleci. Trzeba ciągle walczyć z nerwami. Stale są przerwy w dostawach prądu – uzupełnia kobieta.
– Huk bomb i samolotów doprowadza do szału. Mój ojciec zasypiał dopiero nad ranem. Na początku, kiedy słyszeliśmy huk wystrzałów mówiliśmy Teresce, że to wystrzały z okazji ślubów. Za każdym razem słyszac je mówiła, że to kolejne wesele, ale pewnego razu powiedziała, że zaczyna się bać. W końcu zrozumiała jaka jest prawda. Ostatnio, najbardziej Katar wspiera rebeliantów. Coraz bardziej stosowaną metodą zdobywania pieniędzy przez grupy wrogie Assadowi, jest porywanie ludzi i żądanie okupu. Ofiarami są chrześcijanie, Alawici i Druzowie – wskazuje uchodźca.
Franciszek L. Ćwik