To fundamentaliści islamscy zburzyli pokój w Syrii powołując do istnienia Państwo Islamskie, szerząc śmierć i zniszczenie – ocenia pochodzący z Syrii jezuita o. Ziad Hilal w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Według niego muzułmanie są równie zagrożeni co chrześcijanie i przede wszystkim należy im pomagać w Syrii. Odniósł się także do fali napaści na kobiety w noc sylwestrową.
O. Ziad Hilal stwierdził w rozmowie z magazynem „Rzeczpospolita. Plus Minus”, że Europa Zachodnia problem widzi nie we wszystkich muzułmanach, a jedynie w tych biednych. Z otwartymi rękoma witani są obywatele Kataru czy Arabii Saudyjskiej, którzy wydają swoją pieniądze w drogich sklepach europejskich stolic. O. Hilal podkreśla, że to nie muzułmanie wysadzają się w powietrze, robią to terroryści.
Wesprzyj nas już teraz!
W opinii pochodzącego z Syrii duchownego cały świat korzysta na konflikcie w Syrii. – Trzeba powiedzieć jasno ten konflikt to dla wielu świetna okazja do robienia interesów – powiedział jezuita. Według niego do zakończenia wojny wystarczyłoby odciąć Państwo Islamskie od dostaw amerykańskiej i europejskiej broni oraz zaopatrzenia.
W opinii jezuity większość imigrantów ucieka przed wojną. – Rozmawiałem z uchodźcami tu, w Europie. Naprawdę wielu z nich chciałoby wrócić do swych domów – powiedział. O. Ziad Hilal uważa, że to konieczność zmusiła tych ludzi do opuszczenia domów, zostawienia dobytku, porzucenia studiów czy pracy i ruszenia na emigrację, gdzie stają się tylko anonimowym tłumem. Duchowny zauważył, że nie wszyscy, którzy przybyli do Europy, zostali do tego zmuszeni. – Władze powinny dokonywać dokładnej selekcji, nie ma obowiązku przyjmowania każdego – podkreśla. Uważa, że przede wszystkim należy pomagać Syryjczykom w Syrii, tak żeby mogli żyć bezpiecznie w swoim kraju.
O. Ziad Hilal SI odniósł się także do wydarzeń sylwestrowych, kiedy to imigranci napadali i napastowali europejskie kobiety. Podkreśla, że nie chce usprawiedliwiać takiego zachowania, ale według niego Europejczycy potrafią zachowywać się podobnie. – Studiowałem w Europie i wiem, co się działo w miastach podczas zabaw sylwestrowych czy na wielkich festiwalach muzycznych. Tam dochodziło do masowych gwałtów, aktów przemocy i imigranci nie mieli z tym nic wspólnego – stwierdził.
Syryjski duchowny uważa, że wojna w Syrii nie ma charakteru konfliktu międzyreligijnego. Jej ofiarami są zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie. Śmierć może tam spotkać każdego kto nie jest fundamentalistą islamskim. Obecnie w Syrii działa około 200 grup dżihadystycznych. Według niego to one odpowiadają za wywołanie wojny w kraju, który do tej pory żył w pokoju. Członkowie tych grup nie chcą w Syrii przedstawicieli żadnych innych religii i są blisko osiągnięcia tego celu.– To właśnie syryjskie wspólnoty chrześcijańskie są jednymi z najstarszych na świecie i dziś wiele z nich jest zagrożonych. Ale giną wszyscy, nie tylko chrześcijanie – podkreśla o. Ziad Hilal.
źródło: „Plus Minus. Rzeczpospolita”
MR