Syryjski premier Wael al-Halqi przeżył atak na rządowy konwój w syryjskiej stolicy. W zamachu zginęło sześć osób – jedna z otoczenia premiera i pięciu przechodniów. Poprzedni taki atak syryjskich rebeliantów miał miejsce w czerwcu ubiegłego roku, zginął wówczas m.in. syryjski minister obrony. Halqui jest zwolennikiem pokojowego rozwiązania konfliktu w Syrii.
Komentując wydarzenie na gorąco ocalały Halqui potępił „bankructwo i niewydolność polityki terrorystów”, czyli rebeliantów dążących do obalenia prezydenta Syrii Bashar al-Assada. Halqui nie został nawet ranny w zamachu, chociaż zniszczony został jeden z samochodów konwoju, którego szczątki pokazała państwowa telewizją. Poważnie uszkodzony został także przejeżdżający autobus. Zamach jest interpretowany jako odrzucenie tego typu rozwiązania konfliktu.
Wesprzyj nas już teraz!
To nie pierwszy tego typu zamach przeprowadzony przez rebeliantów. W czerwcu 2012 r. w ataku bombowym zginął syryjski minister obrony i jego zastępca, a poważnie ranny został minister spraw wewnętrznych. Siły lojalne wobec rządu utraciły do tej pory kontrolę nad północną i wschodnią częścią kraju. Zagrożona jest także ich kontrola nad południową prowincją Deraa. Stany Zjednoczone oskarżyły w ubiegłym tygodniu Bashar al-Assada o użycie broni chemicznej.
Syryjska wojna domowa rozpoczęła się w marcu 2011 r. Jak już w lutym stwierdził obserwator ONZ, liczbę zabitych w syryjskich konflikcie szacuje się na 70 tysięcy osób. Ponadto pięć milionów Syryjczyków opuściło kraj, a straty ekonomiczne wynoszą dziesiątki miliardów dolarów. Al-Assad należy bowiem do grupy alawitów i toleruje inne mniejszości religijne – w tym chrześcijan. Wyznawcy Chrystusa obawiają się, że po zwycięstwie rebeliantów ustanowią oni w Syrii państwo islamskie.
Źródło: english.alarabiya.net
Mjend