„Szara strefa” jest przez rządzących przedstawiana jako przykład gospodarczej patologii. Ci przedsiębiorcy, którzy chcą uniknąć płacenia podatków, aby obniżyć zbyt wysokie koszty pracy, traktowani są jak przestępcy. W opinii polityków „okradają państwo”, łamią prawo, są nieuczciwi. Z pewnością tak też myśli spora część społeczeństwa. Prof. Michał Wojciechowski udowadnia jednak, że to, co w świetle prawa jest nielegalne, niekoniecznie musi być również niemoralne…
Prof. Michał Wojciechowski jest świeckim profesorem teologii na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim, ekspertem Centrum im. Adama Smitha oraz Przewodniczącym Rady Programowej fundacji PAFERE. Jest także autorem kilku książek, m.in. „Moralna wyższość wolnej gospodarki”. W dzienniku „Rzeczpospolita” ukazał się niedawno jego artykuł, w którym poruszył kwestię szarej strefy w kontekście zagadnienia moralności.
Wesprzyj nas już teraz!
Już samo określenie „szara strefa” ma pejoratywny wydźwięk, ponieważ jest czymś pośrednim między tym, co legalne, a tym, co należy już do sfery działalności przestępczej, w sposób oczywisty niemoralnej – zauważa autor artykułu. Dlatego też proponuje on użycie określenia „gospodarka nierejestrowana”, gdyż jego zdaniem tego rodzaju działalność ma jak najbardziej pożyteczny charakter. Według GUS produkcja dóbr i usług w tym sektorze stanowi 30% PKB w Polsce. Podobnie zresztą dzieje się w innych krajach. Jak wyraźnie widać, mocno przyczynia się on do tworzenia dobrobytu w społeczeństwie.
Według profesora Wojciechowskiego, oceniając gospodarkę nierejestrowaną, nie można stawiać na równi pojęcia legalności i moralności. O uczciwości działań nie świadczy bowiem ich legalność w świetle przepisów, gdyż to raczej prawo powinno zostać poddane ocenie z punktu widzenia moralności. Niemoralnym nie jest ten przedsiębiorca, który ukrywa dochody, ale taki, który oszukuje klientów i tych, z którymi prowadzi interesy. Nie oznacza to jednak, że każdy, kto działa w „szarej strefie” jest bez zarzutu, gdyż i tu zdarzają się przestępstwa. Oceniając działalność gospodarczą przez pryzmat moralności należy zastosować dwa kryteria: czy naruszone jest przykazanie „nie kradnij”, oraz kto faktycznie przyczynił się do jego naruszenia, a nie tylko to, kto dokonał kradzieży.
Specyfika nierejestrowanej działalności gospodarczej polega wyłącznie na tym, że nie została zgłoszona do urzędu skarbowego oraz innych organów kontroli. Taki układ przynosi jednak korzyści zarówno klientom, którzy oszczędzają, oraz przedsiębiorcom i ich pracownikom, którzy mają z tego zysk, a którego prawdopodobnie nie udałoby się osiągnąć, gdyby zostały odprowadzone podatki, ponieważ praca stałaby się nieopłacalna. Nie powstałoby także wiele dóbr. To jednoznacznie pokazuje, że z punktu widzenia moralności nie można temu nic zarzucić. Wszak takie są cele gospodarki: produkcja i dostarczanie dóbr społeczeństwu.
Podstawowym zarzutem podnoszonym przeciwko funkcjonującym w „szarej strefie” przedsiębiorcom jest okradanie przez nich państwa. Nie jest to jednak prawda. Państwo zyskuje bowiem wpływy z podatków pośrednich czyli z VAT-u i akcyzy. Biorąc pod uwagę ogromny udział szarej strefy w gospodarce, zlikwidowanie na siłę tego zjawiska, doprowadziłoby do drastycznego spadku wpływów do budżetu z tytułu wyżej wymienionych podatków. Usprawiedliwieniem dla przedsiębiorców, którzy uciekają w szarą strefę jest także ogromna skala marnotrawstwa publicznych pieniędzy związana z nadmiernie rozbudowaną biurokracją, udzielaniem bezzasadnych świadczeń czy korupcją.
Innym zarzutem wobec tych, którzy działają w obrębie gospodarki nierejestrowanej jest wyzysk pracowników. To również nie jest do końca prawda, gdyż zatrudnienie odbywa się na zasadzie obopólnej umowy. Rejestracja nie jest tak naprawdę potrzebna żadnej ze stron. Zbyt niskie zarobki, oferowane często w tym układzie, to pokłosie wielkiego bezrobocia, do czego przyczynia się polityka kolejnych rządów, krępujących przedsiębiorczość zbyt wysokimi podatkami i przepisami. Nieuczciwością jest natomiast pobieranie zasiłku i płacy, do czego znakomite warunki stwarza polityka socjalna rządu.
Przedsiębiorcom prowadzącym działalność w szarej strefie zarzuca się także brak zabezpieczenia klientów. Jednak tutaj szczególną rolę, może nawet większą niż w przypadku legalnej działalności, odgrywa wzajemne zadowolenie i zaufanie. Kolejnym zarzutem jest stwarzanie nieuczciwej konkurencji dla legalnie działających przedsiębiorców. Nie jest to bezzasadny zarzut, istnieje jednak ryzyko w postaci szykan ze strony państwa w stosunku do nielegalnie działających firm.
Prof. Wojciechowski zauważa także, że legalność tak naprawdę stawia firmy w pozycji uprzywilejowanej. Mniejsza konkurencja na „legalnym rynku” sprawia, że niektóre przedsiębiorstwa sztucznie zawyżają ceny i w ten sposób wyzyskują klientów, dzięki czemu są one wyjątkowo rentowne. Wielki biznes, chroniony przez rządy przed konkurencją często stosuje zmowy cenowe. Co więcej, rząd również odnosi z tego tytułu korzyści, gdyż te ogromne zyski są opodatkowane (chyba, że dzięki skorumpowanym urzędnikom udaje się je ukryć).
Wniosek płynący z tego rozważania jest taki, że jedyną receptą na zlikwidowanie szarej strefy jest obniżenie podatków i uproszczenie prawa, czyli poszerzenie obszarów wolności gospodarczej. W ten sposób zyskają i przedsiębiorcy, konsumenci i wreszcie samo państwo.
Iwona Sztąberek
Źródło: „Rzeczpospolita”