Zwiększona liczba zachorowań sprawiła, że powraca debata na temat koronawirusa i tzw. zdrowia publicznego. I choć nawet rządowi eksperci przyznają, że Covid-19 i jego odmiany nie są już tak groźne, to sugerują, że najlepiej dla nas byłoby, abyśmy ograniczali kontakty międzyludzkie.
W rozmowie z PAP prof. Włodzimierz Gut ocenił, że „praktycznie cała populacja przeszła już zakażenie COVID-19, dlatego koronawirus nie jest już tak groźny”. – Głównym problemem w tym, że więcej osób choruje jest to, że nie ma nałożonych żadnych ograniczeń w kontaktach międzyludzkich – powiedział.
W tle pojawia się oczywiście subwariant XBB.1.5 wariantu omikron koronawirusa SARS-CoV-2, zwanego „krakenem”. Jest on bardziej zakaźny, ale nie stanowi większego zagrożenia w przebiegu COVID-19.
Wesprzyj nas już teraz!
–Każdy wariant ma swoją epokę, w której zaczyna dominować, po czym wszystkie działania, łącznie z hospitalizacją, izolacją czy kwarantanną, powodują, że dominujący na tamten moment wariant zaczyna zanikać. Potem pojawia się następny wariant, który zaczyna dominować nad pozostałymi i proces zaczyna się od nowa – wyjaśniał prof. Gut. –Pierwsza podstawowa zasada jest taka, że wirus poza żywą komórką jest cząsteczką martwą. Wirus wnika do organizmu, tam namnaża się i jest z organizmu wydalany – podkreślił.
Prof. Gut wskazał też na rozwiązanie problemu. – Głównym problemem w tym, że więcej osób choruje jest to, że nie ma nałożonych żadnych ograniczeń w kontaktach międzyludzkich. Obecnie kontakty międzyludzkie są takie, że każdy wariant wirusa będzie się szerzył – dodał.
Źródło: PAP/Oprac. MA