Pojawienie się szczepionek przyniosło pewne problemy moralne dla osób wierzących. Wśród katolików zamieszanie wywołały informacje o możliwym użyciu do ich wytworzenia linii komórkowych abortowanych dzieci. Lider szczepień na świecie, czyli Izrael, najpierw przekonywał do wsparcia kampanii przywódców religijnych tamtejszych ortodoksów.
Problemu z szczepionkami, jakie powstają z linii komórkowych abortowanych dzieci nie mają zaś… islamiści. Dla nich problem polega na tym, czy są one „halal” i na ten temat dyskusje toczą imamowie. Wątpliwości co do możliwej obecności żelatyny wieprzowej w szczepionkach pojawiły w Indonezji, gdzie takie wątpliwości wysunął w lipcu 2020 roku sam prezydent tego kraju Joko Widodo. Tamtejsza islamska rada teologiczna miała zbadać zamówioną w Chinach szczepionkę Sinovac. Chińska firma odpowiedziała, że ich „szczepionka na koronawirusa została wyprodukowana bez materiałów pochodzenia wieprzowego”, ale imamowie debatowali dość długo. W końcu najwyższy organ islamski Indonezji, czyli rada ulemów uznała w styczniu 2021 roku, że chińska szczepionka jest „halal”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wcześniej aprobujące dla szczepionek decyzje przyznające im certyfikat „halal” podjęto także np. w Malezji, czy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Teraz jednak, wraz z kampanią szczepień dyskusje religijne islamu i judaizmu przeniosły się i do społeczności w Europie. W Wielkiej Brytanii siedemdziesięciu lekarzy pochodzenia żydowskiego podpisało jeszcze pod koniec 2020 roku list otwarty, który zaświadczał, że prodkut Pfizer-BioNTech jest koszerny i nie powoduje bezpłodności.
Swoje dyskusje toczą też muzułmanie. Belgijskie stacje telewizyjne RTBF i VRT donoszą o debacie, która rozwija się w tamtejszej społeczności muzułmańskiej. Tu pojawił się nowy problem. W połowie kwietnia rozpocznie się okres muzułmańskiego postu – Ramadan. Poza pytaniem o to, czy szczepionki są halal, padają pytania, czy szczepienie się nie naruszy postu? Tym bardziej, że w większości krajów Europy ogólne szczepienia ludności zbiegną się z czasem ramadanu. W dodatku wyznawcy islamu nie mają w Europie swoich rad ulemów, których wyrok byłby dla muzułmanów definitywny i ucinał spekulacje. „Różnorodność kulturowa” Europy przynosi problemy, o jakich koncernom farmaceutycznym nawet się śniło.
BD