Na piątkowym szczycie klimatycznym w Brukseli udało się osiągnąć porozumienie. Polityka energetyczna Unii Europejskiej nie będzie tak radykalna jak proponowała Komisja Europejska.
Emisja CO2, jak postanowiono na szczycie, zostanie ograniczona o 40 proc. do 2030 roku. W wypracowaniu tego porozumienia brali udział prezydent Francji, Francois Hollande, kanclerze Niemiec, Angela Merkel, szef Rady Europejskiej, Herman van Rompuy i polska premier, Ewa Kopacz. Naszemu rządowi zależało na tym, by ograniczanie emisji CO2 nie uderzyło w nas przemysł. Na razie wiele wskazuje na to, że kompromis na szczycie nie będzie dla Polski zbyt uciążliwy.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatecznie, jak postanowiono w Brukseli, udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej będzie wynosić 27 proc. w 2030 roku. Obecny udział energii odnawialnej wynosi 14 proc.
Ustalone na szczycie 27 proc. nie będzie dotyczyło jednak poszczególnych krajów Unii Europejskiej, ale całej organizacji. To znaczy, że nie wszystkie kraje będą musiały utrzymywać udział energii odnawialnych na takim poziomie.
Co wypracowano w ramach kompromisu? Porozumienie to przewiduje, że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) – wśród nich Polska – będą mogły przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 r. Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld złotych.
Źródło: rp.pl
ged