Biorąc pod uwagę wyzwania, z jakimi mierzą się władze przejściowe Syrii, zaledwie kilka tygodni dzieli kraj od rozpadu i wojny domowej na wielką skalę – powiedział we wtorek w Senacie sekretarz stanu USA Marco Rubio. Uzasadnił w ten sposób decyzję USA o zniesieniu sankcji wobec Damaszku.
Podczas wystąpienia przed senacką komisją spraw zagranicznych Rubio tłumaczył decyzję administracji Donalda Trumpa o zniesieniu długotrwałych sankcji na Syrię. Przyznał, że choć członkowie nowych władz syryjskich mają „trudną przeszłość” w islamistycznych bojówkach, zdecydował się na podjęcie ryzyka zniesienia restrykcji, bo w przeciwnym wypadku krajowi grozi upadek.
– Jeśli się tam nie zaangażujemy, na pewno poniesiemy porażkę. Naszym zdaniem, szczerze mówiąc, władze przejściowe są – biorąc pod uwagę wyzwania, z jakimi się mierzą – może kilka tygodni, nie wiele miesięcy, od potencjalnego upadku i pełnoskalowej wojny domowej o epickich rozmiarach, zasadniczo: od rozpadu kraju – powiedział Rubio.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak stwierdził, zawieszenie restrykcji pozwoli krajom ościennym na pomoc syryjskim władzom w zbudowaniu funkcjonującego państwa i armii. Zwrócił jednak uwagę, że do pełnego zlikwidowania restrykcji potrzebne jest zniesienie przez Kongres ustawy o sankcjach; w przeciwnym wypadku Syria nie ma szans na przyciągnięcie zagranicznego kapitału potrzebnego do odbudowy kraju.
– Dobra wiadomość jest taka, że istnieje syryjska tożsamość narodowa. To jedno z miejsc na Bliskim Wschodzie, w którym alawici, druzowie, chrześcijanie, sunnici i szyici (…), a także Kurdowie żyli obok siebie pod sztandarem syryjskiej tożsamości, dopóki nie została ona złamana przez rzeźnika (obalonego w grudniu prezydenta Baszara) al-Asada, który ich ze sobą skonfliktował – ocenił Rubio.
Obecne władze Syrii wywodzą się z islamistycznych sunnickich ugrupowań, lecz ich przywódca Ahmed al-Szara, obecnie prezydent Syrii, obiecywał wprowadzenie w kraju tolerancyjnych rządów. Mimo to w kraju dochodziło do aktów przemocy, do których doprowadzały walki rozproszonych po kraju grup zbrojnych. W marcu sunniccy bojownicy zabili setki członków mniejszości alawickiej, z której wywodził się obalony prezydent Baszar al-Asad. W kwietniu w pobliżu Damaszku w walkach sunnitów z bojówkami druzyjskimi zginęło ponad 100 osób.
Źródło: PAP / Oskar Górzyński, Waszyngton