Agencja informacyjna Bloomberg przeprowadziła wśród ekspertów ekonomicznych ankietę, w której szacują oni, że do pierwszego kwartału 2014 r. Rezerwa Federalna skupi aktywa za 1,14 bln dol. Do takich wniosków skłaniają bieżące prognozy gospodarcze, matematyka oraz zapowiedzi FED o planowanej polityce monetarnej.
W grudniu amerykańska Rezerwa Federalna rozszerzyła program ilościowego poluzowania monetarnego, czyli dodruku pieniądza, z 40 mld do 85 mld dol miesięcznie. Co więcej, zadeklarowała również, że będzie kupowała obligacje za wydrukowane pieniądze tak długo, aż stopa bezrobocia nie spadnie poniżej 6,5 proc. W przeciwieństwie zatem do dwóch poprzednich rund druku pieniądza (QE1 i QE2), obecna nie ma ograniczenia czasowego ani wartościowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Choć większość ankietowanych ekonomistów nie spodziewa się, aby program skupu obligacji doprowadził do spadku stopy bezrobocia, równocześnie oczekują oni kontynuacji trzeciej fazy druku pieniądza (QE3) przynajmniej do pierwszego kwartału 2014 r. Jeśli program ten będzie prowadzony przez 15 miesięcy (tj. do marca 2014 r.), to FED skupi obligacje hipoteczne za 540 mld dol i papiery skarbowe za 600 mld dol. Rezerwa Federalna płacić będzie wykreowanym z powietrza pieniądzem. Podczas pierwszej rundy „ilościowego poluzowania”, rozpoczętej jesienią 2008 r., FED kupił dług za 1,4 bln dol. Do tego dołożył 600 mld dol w ramach QE2, uruchomionego w listopadzie 2010 r. Po zakończeniu QE3 bilans Rezerwy Federalnej przekroczy trzy biliony dolarów, co stanowi ponad jedną piątą PKB Stanów Zjednoczonych.
Warto odnotować, że zdaniem 40 proc. ankietowanych ekonomistów polityka monetarna Stanów Zjednoczonych jest już zbyt luźna. Miesiąc temu sądziło tak 27 proc. z nich. Co ciekawe, zaledwie 13 proc. stwierdziło, że Bernanke i spółka przestaliby drukować pieniądze, jeśliby wzrosły oczekiwania inflacyjne. Za to ponad dwie trzecie respondentów uważa, że do zakończenia QE3 mogłaby skłonić znacząca poprawa koniunktury na rynku pracy.
Taka ilość dodatkowego, pustego pieniądza w obiegu znacznie zwiększa ryzyko bardziej gwałtownego wzrostu inflacji w przyszłości. Efektem tego będą jeszcze niższe realne stopy procentowe.
Powstaje pytanie – jak długo taki stan będzie się utrzymywał? Czy Stany Zjednoczone czeka powtórka z lat 70., gdy ówczesny szef FED-u, Paul Volcker, próbował zapanować nad inflacją poprzez gwałtowne podwyżki stóp procentowych? Obecnie politykę niskich stóp procentowych na wzór USA prowadzą i inne kraje – strefa euro, Wielka Brytania, Japonia – inflacja może mieć zatem znacznie szersze oddziaływanie, niż kilka dekad temu. Dobrym zabezpieczeniem na okres inflacji i niskich stóp jest złoto, czy inne metale szlachetne. Hossę na rynku złotego kruszcu w latach 70. Powstrzymały na jakiś czas właśnie podwyżki stóp procentowych. Czy w perspektywie kilku najbliższych lat sytuacja się powtórzy?
Tomasz Tokarski