W ocenie Nicolasa Lernera, dyrektora kontrwywiadu Francji, poziom zagrożenia terroryzmem jest w kraju nieustannie bardzo wysoki. Słowa padły w rozmowie z tygodnikiem „Le Journal du Dimanche”.
Nicolas Lerner z Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Wewnętrznego zauważa, że coraz częściej za aktami terroru stoją osoby niepowiązane z przestępczymi organizacjami, które wysoki stopień radykalizmu uzyskały w wyniku kontaktów w sieci.
Obecnie francuskie służby mają na oku 7,5 tys. osób podejrzewanych o zaangażowanie terrorystyczne. W ciągu zaledwie 1,5 roku na terenie Francji doszło do 7 zamachów. Organy bezpieczeństwa zdołały natomiast udaremnić 5 ataków. Najnowsza tego typu sprawa miała miejsce kilka tygodni temu w Marsylii oraz we wschodniej Francji.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei sprawcy owych 7 ataków nie byli wcześniej znani służbom – przyznał Nicolas Lerner, który dodał, że ataki dokonywane przez islamistów z Syrii są obecnie mniej prawdopodobne.
W ocenie służb najważniejsze jest obecnie natomiast śledzenie osób skazanych już za czyny terrorystyczne. Ponadto istotne jest analizowanie mediów społecznościowych i śledzenie dżihadystów wracających z Syrii.
Szef Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Wewnętrznego dodał ponadto, że we francuskim społeczeństwie radykalizują się nastroje, czego dowodem jest udaremnienie w ciągu ostatnich 4 lat 6 ataków „skrajnej prawicy” oraz jednego ataku aktywistów „skrajnej lewicy”.
Źródło: tvp.info
MWł