Politycy francuskiego Zgromadzenia Narodowego wiązali wielkie nadzieje z drugą turą wyborów do krajowego parlamentu. Ugrupowanie kojarzone z Marine le Pen stanęło przed realną szansą na największą liczbę głosów. Ostatecznie jednak to skrajnie lewicowej koalicji, prowadzonej przez Jeana Luca Melenchona, przypadł triumf. Stojący na czele prawicowej partii Jordan Bardella publicznie zadeklarował, że część odpowiedzialności leży po jego stronie. Jego zdaniem na niekorzyść Zgromadzenia Narodowego zadziałała obecność na listach zbyt kontrowersyjnych kandydatów.
– W pewnych okręgach wybory, których dokonaliśmy nie były dobre. Ja również ponoszę (za to) część odpowiedzialności – oznajmił polityk, szukając przyczyn ostatecznego zwycięstwa lewicy. „Niedobre” nazwiska w części okręgów polityk Zgromadzenia Narodowego odnosi do kandydatów, którzy deklarowali sceptycyzm co do agendy klimatycznej, a przez lewicową prasę oskarżani byli o „rasizm, homofobię, ksenofobię, czy antysemityzm”.
– Chciałbym, byśmy do następnych wyborów powrócili lepiej przygotowani i uważniejsi – powiedział szef RN. Zapewnił, że jego ugrupowanie będzie rządzić w przyszłości.
Wesprzyj nas już teraz!
Bardella skrytykował porozumienie centrowych partii skupionych wokół prezydenta Emmanuela Macrona z lewicą, które w niedzielnej drugiej turze wyborów odebrało głosy skrajnej prawicy.
Eurodeputowani francuscy i włoscy poinformowali w poniedziałek, że przewodniczący RN będzie przewodniczył skrajnie prawicowej grupie Patrioci dla Europy w Parlamencie Europejskim. Szef tego ugrupowania zdobył mandat europosła po raz kolejny w wyborach do PE, przeprowadzonych 9 czerwca.
Zjednoczenie Narodowe, choć było faworytem wyborów parlamentarnych we Francji, zajęło po drugiej turze trzecie miejsce, za lewicowym Nowym Frontem Ludowym (NFP) i obozem politycznym Macrona. Stało się tak, gdy te dwie siły polityczne między pierwszą i drugą turą wzajemnie wycofały swych kandydatów z wielu okręgów wyborczych, by uniknąć rozproszenia głosów przeciw Zgromadzeniu Narodowemu.
Jednocześnie prawica powiększa systematycznie swój stan posiadania w parlamencie. Wprowadzi teraz 143 posłów (wraz z sojusznikami z partii Republikanie). W poprzednim parlamencie miała 89 mandatów.
PAP/oprac. FA