Po obaleniu rządów Baszara al-Assada w Syrii część polityków europejskich sądziła, że relatywnie łatwo da się wyprosić z ich krajów syryjskich migrantów. Zapowiedzi w tym zakresie składano na przykład w Austrii i Niemczech. Okazuje się jednak, że po upływie kilku tygodni nie podjęto żadnych realnych działań. Co więcej, szef syryjskiego MSZ wprost doradza rodakom, żeby… zostali tam, gdzie są.
Urzędnicy w Niemczech i Austrii zaragowali na wieść o obaleniu rządów al-Assada decyzją o zawieszeniu rozpatrywania syryjskich wniosków o azyl. Nie pojawiły się jak dotąd jednak żadne konkretne rozwiązania, które miałyby zachęcać Syryjczyków do wyjazdu. Austriacy zaproponowali wprawdzie 1000 euro dla każdego Syryjczyka, który zdecydowałby się na powrót do swojego kraju. Imigranci potrafią jednak liczyć: 1000 euro to relatywnie niewielka kwota w porównaniu z tym, ile można w dłuższej perspektywie dostać pozostając w nowej ojczyźnie ze świadczeń socjalnych. W Niemczech pojawił się inny pomysł. Szefowa MSW Nancy Faeser zaproponowała, by umożliwić imigrantom z Syrii podróż do kraju celem sprawdzenia, czy mają do czego wracać. Taka podróż nie unieważniałaby prawa do azylu w Niemczech.
Władze Syrii nie wydają się zbyt chętne do przyjmowania z powrotem własnych obywateli. Szef resortu spraw zagranicznych w przejściowym rządzie Syrii, Asaad asz-Szajbani, polecił Syryjczykom przebywającym obecnie w Niemczech, by pozostali tam, gdzie są. Stwierdził, że nie ma powodu do pośpiechu, bo w Niemczech Syryjczycy „są bezpieczni”. Jak wskazał asz-Szajbani, jego rodakom w RFN wiedzie się często lepiej niż tym, którzy wybrali inne kierunki dla migracji. Polityk mówił o tym w rozmowie z niemiecką agencją prasową dpa przy okazji wizyty niemieckiej minister rozwoju Svenji Schulze w Damaszku.
Obecnie w Niemczech mieszka prawie 1 mln Syryjczyków. Gdyby przyjechali do kraju, czekałoby ich zapewne bezrobocie, stanowiliby zatem dla nowych syryjskich władz tylko poważny problem społeczny. Każdy azylant otrzymuje tymczasem w Niemczech zasadniczo 460 euro miesięcznie. Jeżeli choć drobna część tej kwoty trafiłaby do krewnych w Syrii, dla pogrążonego w dramatycznie złej sytuacji ekonomicznej kraju będzie to już konkretnym wsparciem, biorąc pod uwagę łączną liczbę azylantów.
Źródła: jungefreiheit.de, pch24.pl
Pach