Włosi sukcesywnie odnotowują niski wskaźnik dzietności. Obecnie zbierają owoce antykoncepcyjnej polityki zainicjowanej kilkadziesiąt lat temu. Szef Głównego Urzędu Statystycznego Istat, prof. Gian Carlo Blangiardo uważa, że pilnie trzeba zmienić logikę patrzenia na dzietność, uznając, że to nie jest jedynie prywatna sprawa młodych Włochów. Urzędnik wezwał do jeszcze większego wspierania pronatalizmu – by młode pary chciały mieć dzieci.
Z danych Istatu wynika, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy obecnego roku liczba noworodków spadła o 14,5 procenta w porównaniu z tym samym okresem w 2021 r. Wówczas urodziło się na Półwyspie Apenińskim 399 tysięcy dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Według prognoz Narodowego Instytutu Statystycznego, w tym roku Włochy mogą dotknąć nigdy wcześniej nie osiągniętego dolnego progu 385–380 tys. urodzeń. Tym samym znajdą się pośród grona najmniej płodnych krajów w Europie i na świecie.
Szef Istatu obawia się, że do 2070 roku w Italii będzie rodzić się co roku około 360 tys. osób. Jeśli ten wielce prawdopodobny scenariusz się ziści, nadejdą dalekosiężne konsekwencje zarówno dla włoskich rodziców, jak i bezdzietnych – oddziałując na gospodarkę i stabilność kraju.
Z prognoz Istatu wynika, że populacja Włochów z 59,2 mln na dzień 1 stycznia 2021 r. skurczy się do 54,2 mln w 2050 r. oraz do 47,7 mln dwie dekady później.
Wraz ze spadkiem liczby ludności – chociaż to są długoterminowe prognozy, to jednak uznano spadek za „pewny” trend – nastąpi załamanie PKB, opieki społecznej, systemu emerytalnego i publicznego systemu opieki zdrowotnej.
W obecnej sytuacji – po lockdownach i w trakcie kryzysu energetycznego – wiele par nie chce mieć dziecka. Czeka na lepsze czasy. Tymczasem już teraz w Italii jest więcej mieszkańców powyżej 65. roku życia niż osób poniżej 15. roku życia i poniżej 25. roku życia.
Goszczący w Radiu Watykańskim prof. Blangiardo zauważył, że w 2050 roku liczba Włochów w tzw. wieku nieprodukcyjnym zrówna się z populacją osób statystycznie zdolnych wiekowo do pracy (15 – 64 lat). Tym samym zostanie naruszona równowaga międzypokoleniowa i konieczne będą interwencje rządu, by zaradzić postępującemu kryzysowi.
Obecnie jest za późno na „nagłe zmiany demograficzne”, ponieważ nie pozwala na to struktura społeczeństwa. Po prostu żyje zbyt mało kobiet w wieku rozrodczym – około 12 milionów, a do 2050 roku ma być ich zaledwie 8 mln.
Szef Istatu podkreślił, że potrzeba „pracować nad odbudową włoskiego społeczeństwa”. Trzeba zmienić podejście. – My jako państwo przez cały czas kierowaliśmy się zasadą: jeśli chcecie mieć dzieci, to jest to wasza sprawa. Tymczasem trzeba przejść do innej logiki: wasze dzieci to także nasza sprawa. Jest bowiem oczywiste, że moje dzieci będą pomagać również tym, którzy nie mają dzieci (…). A zatem trzeba to traktować jak inwestycję i to inwestycję społeczną. Nie można się już ograniczać do zasiłków w przypadkach ubóstwa, ale mieć na względzie faktyczną inwestycję (…) potrzebny jest przełom, by postrzegać dzieci we Włoszech jak prawdziwą inwestycję, na równi z siecią kolejową, autostradami czy mostami – stwierdził prof. Blangiardo.
Źródła: time.news.com, vaticannews.va
AS